Seks, psychologia, życie: zapisz się na newslettery "Wysokich Obcasów"
Czterdziestoletnia Anaïs przed snem co wieczór zakłada piżamę, smaruje kremem twarz, czyta córce na dobranoc. Potem puka do pokoju męża, by dać mu buziaka, i idzie spać. Do własnego łóżka.
Po 11 latach wspólnego życia i spania w jednym łóżku, po nocach spędzonych na szarpaniu kołdry i rozpychaniu się łokciami para zdecydowała się na łóżkowy rozwód. To zjawisko już nawet funkcjonuje w książkach i w mediach pod hasłem „sleep divorce".
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
ty nie chrapiesz, nie mówisz przez sen?
żałosne
Wręcz przeciwnie. Żałosny to jest ten komentarz. Biedny malutki sfrustrowany incelek
Spanie oddzielnie starszych już małżonków jest wręcz konieczne, nie trzeba się krępować różnymi drobnymi niedyspozycjami, mniej skrepowania i stresu. Jesli tylko warunki pozwalają bardzo polecam. :)
Wiesz, jak mąż czasami wzniecał powstanie pod wezwaniem ?a czemu my już razem nie śpimy??? - to mu zawsze odpowiadałam ?chłopie! We wspólnym łóżku tylko Ty śpisz, a ja pol nocy walczę ze sobą, żeby Cię nie udusić poduszka! Naprawde Ci na tym zależy???. W końcu jakoś dotarło?