Szanowny Panie Prezydencie,
Zwracam się do Pana jako do Syna, jako do Ojca, a przede wszystkim jako do Prezydenta wszystkich Polek i Polaków, którego podstawowym zadaniem i obowiązkiem jest bronić naszych praw, praw obywatelek i obywateli zapisanych w Konstytucji Rzeczypospolitej.
W świetle Konstytucji wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Wszyscy mamy prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt z nas nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Niestety, w rzeczywistości, wiele Polek i Polaków jest boleśnie dyskryminowanych i piętnowanych. Publicznie odbiera się im godność, tylko dlatego, że są „inni”. Dlatego, że żyją z niepełnosprawnościami. Dlatego, że kochają osoby tej samej płci. Wreszcie dlatego, że przyszli na świat dzięki rozwojowi medycyny i możliwości leczenia niepłodności metodą in vitro.
Panie Prezydencie, Pana Ojciec prof. Jan Tadeusz Duda, kandydat do Senatu RP w trakcie przedwyborczej w Krakowie, nazwał leczenie in vitro „eksperymentem medycznym”.
Zakwestionował również jego zgodność z konstytucją, powołując się na artykuł 39., który mówi, że nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody.
Mam 32 lata, jestem najstarszą Polką urodzoną dzięki in vitro i nie jestem eksperymentem. Jestem człowiekiem, obywatelką Polski, która myśli i czuje, jak dziesiątki tysięcy Polek i Polaków urodzonych dzięki in vitro. Moim rodzicom, jak wszystkim rodzicom dzieci z in vitro, jak wszystkim niepłodnym parom, które leczą się i starają o dzieci dzięki in vitro, należy się szacunek i wsparcie władz publicznych, a nie publiczne piętnowanie.
Choroba niepłodności jest specyficzną chorobą, która dotyka dwie osoby, w Polsce prawie 1,5 miliona par. In vitro jest potwierdzoną naukowo, najskuteczniejszą metodą leczenia niepłodności. Robert Edwards, twórca metody zapłodnienia pozaustrojowego, jest laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny. Ten rzekomy „eksperyment” trwa już ponad 40 lat i na świecie urodziło się dzięki niemu ponad 8 mln dzieci, wystarczająco dużo, by potwierdzić skuteczność in vitro.
Panie Prezydencie, jesteśmy różni, ale równi, i każdy z nas jest godny szacunku – osoba z niepełnosprawnością, osoba homoseksualna czy transpłciowa, osoba urodzona dzięki in vitro.
Apeluję do Pana Prezydenta, by jako Prezydent wszystkich Polek i Polaków otwarcie sprzeciwił się prowadzeniu publicznej debaty w oparciu o ideologię, krzywdzące stereotypy i w oderwaniu od naukowo potwierdzonych faktów medycznych. Apeluję do Pana Prezydenta, by odważnie sprzeciwił się dyskryminacji różnych grup społecznych – osób z niepełnosprawnościami, osób LGBT, osób urodzonych dzięki in vitro i ich rodzin – stanął po stronie tych, którym odbiera się godność. Apeluję do Pana Prezydenta, by walczył Pan z mową nienawiści, która zdominowała nasz dyskurs publiczny.
Z wyrazami szacunku,
Agnieszka Ziółkowska
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Naprawdę przykry komentarz. I pomyśleć, że napisany przez osobę, która też kiedyś była zarodkiem, choć zapłodnionym wewnąrzustrojowo. Nie wiemy zresztą czy w twoim przypadku w macicy nie było dwóch zarodków o identycznym materiale genetycznym, biorąc pod uwagę ile z nich obumiera naturalnie, będąc gorszej jakości. Gdybys i ty nie mial/nie miala tyle szczęcia i by z tobą nie wyszło, procedura zapewne również by została powtórzina do osiągnięcia pomyślnego efektu.
Ach, to zupełnie jak z tobą. Plemnikowi, w którym siedziało twoje DNA zupełnie przypadkowo się udało. Pozostałe 200 do 500 milionów twoich braciszków i siostrzyczek umarło i zostało wydalone z organizmu. Jajo się szczęśliwie zagnieździło, nie zostało eksterminowane w wyniku poronienia i się rozwinęło w takiego ciebie. Gdyby z tobą coś nie wyszło - procedura zostałaby zapewne powtórzona aż do uzyskania pomyślnego efektu.
@zinka
Oboje macie rację - też byłem zarodkiem powstałym z przypadkowego plemnika i komórki jajowej, ale do ich połączenia i zagnieżdżenia w macicy doszło poza czyjąkolwiek kontrolą i świadomością. Gdybym się w tej macicy nie utrzymał, to też nie byłaby niczyja wina. To odróżnia naturalne zapłodnienie od ściśle kontrolowanego eksperymentu, jakim jest procedura in vitro.
Sam chyba jesteś eksperymentem powstałym wskutek pęknięcia kondoma.
Jak to niczyja wina?Stworcy najwyzszego chyba decyzja, ktora zygota.
A wola Stworcy swiatem calym kieruje, a jedynym wyjatkiem mialoby byc wlasnie in vitro?
Zaiste udany eksperyment:- ) .
Pozdrowienia dla in vitrowcow i przypadkowcow !
Przez twoja opinie przebija sredniowiecze w ktorym KK byl wyrocznia.Jak trzaba byc zacofanym by w XXI wieku glosic takie poglady,ale na g....te lekarstwa jeszcze nie wynaleziono.Mam nadzieje byc szczesliwym dziadkiem wnuczki/wnuka z probowki.
Chociaż trzeba przyznać, że bruzdę czołową im. arcybiskupa Franciszka Longchamps DeBerrier bardzo udanie kryje pani podkładem.
Też tak myslę a jesli można coś dodać to skieruje prośbę do Pani Agnieszki. Proszę nie nazywać tego pana prezydentem wszystkich Polek i Polaków skoro kiedyś sam powiedział, że on jest prezydentem tylko tych, którzy na niego głosowali. Moim prezydentem nie jest na pewno i jak sądzę rownież nie Pani.