Tak szczerze, z ręką na sercu - która z Was, bezdzietnych, na widok koleżanki w drugiej, trzeciej, kolejnej ciąży nie pomyślała sobie: Oho, 500+ działa...
Z nieszczerym uśmiechem pytamy przyszłe mamy, jak się czują, na kiedy mają termin, czy wszystko już kupione, a tak naprawdę myślimy, że zostajemy po godzinach w pracy, robimy karierę, a taka to sobie urodzi, w domu posiedzi i jeszcze dostanie za to pieniądze. Se urodzi, se wychowa, se wyda te 500 złotych (albo i więcej).
To już nie tylko niechęć kobiet do innych kobiet. Weszłyśmy na nowy poziom. A właściwie o jeden spadłyśmy. Bezdzietne nie lubią matek. Gardzą nimi. Uważają za gorsze. Mniej ambitne. Bardziej leniwe. I już nie widzimy, że w tej goryczy pływa głęboko skrywany żal, że my też byśmy chciały, ale nie ma z kim.
Więc która z Was, ale tak szczerze, z ręką na sercu...
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Ale zdajesz sobie sprawę, że dla zdrowej na umyśle osoby decyzja o posiadaniu dziecka ma związek z miłością, a nie z 500+? I że ludzie mieli dzieci zanim pojawiło się 500+?