Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Wszystkie komentarze
A za niektórymi komentującymi leżą pokłady frustracji
Zazdroscimy co?
Wołanie o atencję, jest właśnie po to, żeby czytający zazdrościli. To jest pospolity i prymitywny snobizm.
pewnie, ja zazdroszczę!
Cudny i WO publikują gnioty, a ty mówisz, że to pokłady frustracji? Gniot jest gniotem i gniotem pozostanie nawet w archiwum.
Cudny niestety, wcale nie wspina się na wyżyny sztuki kulinarnej - kursy w Cordon Bleu dostępne są dla wszystkich, którzy je zakupią. Notabene nie jedna Zosia Cudny była na kursach w szkole Cordon Bleu - całe grono osób z polskiej blogosfery już tam było i nie potrzebowało prezentów od męża, a nawet żony.
Kobieta, która potrzebuje prezentu od męża, aby spełnić największe marzenia - godzi się na poddańczą zależność, obojętnie ile sama zarabia. To jest kwestia mentalności i propagowanego przez kościół modelu rodziny 3xk - kuchnia, kołyska, kościół.
Przykre, że redaktorka Kacalak dała się nabrać, a WO wydrukowały lokowanie produktu.
Wcześniej publikowała tu Tessa Capponi-Borawska i Inka Wrońska - dziś jest reklama książeczki, która nie spełnia nawet wymogów formalnych, nawet abstrahując od faktu, że Zosia Cudny nie zna języka francuskiego, a Paryż jedynie z paru kilkudniowych pobytów.
Zosia Cudny wydała we własnym zakresie swoistego samizdatu broszurkę o Paryżu, mimo iż nie zna nawet języka francuskiego, a Paryż jedynie z kilku parodniowych pobytów. Kulinarnie reprezentuje, nawet w polskiej kulinarnej blogosferze, niski poziom - nie potrafi nawet odróżnić mangold, od pak choi, a kuchnia włoska kojarzy jej się jedynie z makaronem i pizzą, pokazuje przypalone dania, i niezjadliwe przepisy.
To jedynie wołanie o atencję, tak żeby czytający zazdrościli - kapie egzaltacją i pospolitym snobizmem. Nepotyzmem również - powinowactwo z najbardziej znanym polskim politykiem otwarło nie jedne drzwi.
Tym bardziej, że nawet w polskiej blogosferze kulinarnej jest spora grupa osób, które nie tylko znają biegle język francuski, ale ukończyły kursy w Cordon Bleu, niepotrzebujac przy tym prezentów od męża, a nawet żony.
Zosia Cudny we własnej ignorancji idealnie personifikuje ulubiony cytat Juliusza Machulskigo – „Polacy to tacy Rosjanie, którzy myślą, że są Francuzami.”
Masz racje, ten artykuł to absolutny skandal!
Po co tyle żółci, przeciez nie trzeba ani tego czytac ani korzystac z przepisow tej Pani
Czytanie ze zrozumieniem to sztuka! Pomaga w ocenie rzeczywistości, w której krytyka nie jest wylewaniem żółci. Kiedyś w tym miejscu pisały Tessa Capponi-Borawska i Inka Wrońska, a dzisiaj M.Kacelak, promujac dyletantyzm kulinarny.
Może zastanów się Pinesko jaka ignorancją jest oszukiwanie czytelników.
Czysty nepotyzm!
Tak.
Bo? Sama wydała książkę, a zagłosują ci, którzy książkę kupią. Co ma do tego Kasia Tusk? Wprowadza ją do rządu czy jakichś organizacji ? Pilnie przeczytaj definicję nepotyzmu!
Jak nie rozumiesz korelacji @pomorku, to się nie wypowiadaj. Książka wydana w samiztadzie, bez profesjonalnego wydawnictwa i redakcji, oraz katalogizacji - nie spełnia nawet wymogów formalnych.
Kupujący książkę o Paryżu w celach poznawczych, autorki, która nie zna języka francuskiego, a Paryż jedynie z paru kilkudniowych pobytów, dowodzi własnej bezmyślności.
Kobieta, która potrzebuje prezentu od męża, aby spełnić największe marzenia - godzi się na poddańczą zależność, obojętnie ile sama zarabia. To jest kwestia mentalności i modelu rodziny 3xk - kuchnia, kołyska, kościół.
Każda twórczość opiera się na wiedzy i umiejętnościach. Dobry kucharz terminuje u mistrza, zanim sam nim zostanie, a niezdolni nie są w stanie zdać egzaminu nawet na czeladnika. Aby dobrze gotować trzeba najpierw nauczyć się rzemiosła, właściwości produktów oraz zrozumieć kwintesencję smaków.
Zosia Cudny nie potrafi filetować ryby i nie odróżnia mangold od pąk choi.
Bezczelnością jest oszukiwanie czytelników. Zosia Cudny udaje Payżankę, ale nie zna języka francuskiego, a Paryż jedynie z paru kilkudniowych pobytów. Książka wydana w samiztadzie, bez profesjonalnego wydawnictwa i redakcji, oraz katalogizacji - nie spełnia nawet wymogów formalnych.
Last not least - wcześniej publikowały w tym miejscu Tessa Capponi-Borawska i Inka Wrońska. Dziś redaktorka Kacelak reklamuje twórcze gnioty.
Czy to szwagierka Kasi Tusk? Wszystko pasuje…
Nie masz pojęcia, ani o estetyce, a tym bardziej o kulinaryce. Wydac broszurkę w samiztadzie, bez profesjonalnego wydawnictwa i redakcji, to jedynie kwestia wydanych pieniędzy.