W garażu zaparkowała rower. Sąsiad od porsche kazał jej "zabrać ten złom", bo obniża wartość nieruchomości.
Natalii powiększyła się rodzina, więc dwa lata temu przeprowadziła się z nią do większego mieszkania w nowej inwestycji. Wszyscy byli tam siłą rzeczy nowi, a do tego w podobnej sytuacji życiowej: to były prawie same rodziny z dziećmi. W pionie Natalii wszystkie były nawet w tym samym modelu co jej, dwa plus dwa.
To była spora zmiana, bo przez ostatnie lata mieszkała w starym dużym bloku na warszawskim Powiślu, wielu mieszkańców żyło tam od bardzo dawna.
Główne różnice? - Jest milej - mówi Natalia od razu. - Na starym nigdy nie było wiadomo, jak się trafi. Sąsiad będzie nam przychylny czy też znowu nie powie "dzień dobry"? Czy będzie to bardzo krępujące, gdy trzeba będzie jechać z nim w ciszy windą kilka długich pięter?
Wszystkie komentarze
Swoją drogą w obecnych czasach, warto się zastanowić jak ta polska klasa średnia i nowobogaccy obywatele zachowają się w przypadku napaści zbrojnej na Polskę. Czy będą walczyć i oddawać życie za współobywateli czy uważają że inni powinni bronić ojczyzny bo ich życie ma większą wartość? Czy będą chcieli mieć lepsze okopy niż np kasjer z marketu? Nadmuchane ego będące kurtyną dla wewnętrznej pustki i leku ma niejedno oblicze
mieszkam w nowym bloku na Chomiczówce - bajka. Wszyscy się znają są solidarni i pomocni. Status społeczny rzekłbym średnia warszawska - bez biedy ale i bez fafa rafa w garażu. możliwe, że dlatego, że wiele osób mieszka na osiedlu od dziecka a na widok starszych schorowanych nie odwraca wzroku, bo ma w okolicy mieszkających rodziców. Wokół na osiedlu wszystko w promieniu spaceru, dosłownie wszystko a z okna widzę las i zachody słońca. Nie zamienię tego miejsca na nic a skończę na Cmentarzu Wawrzyszewskim.
Czy to już pora, żebyśmy zaczęli przepraszać bo przykładaliśmy się w szkole, ciężko pracujemy, i mamy w życiu ambicje nieco większe niż tyrka za 6k brutto i wakacje w Międzyzdrojach?
Ja się nie zgodzę, że różnorodność w miejscu zamieszkania to zaleta. Różni ludzie mają inne potrzeby i prędzej czy później prowadzi to do piekła.
Bo młodzież z za ściany imprezuje to rana, dziecko z piętra poniżej urządza permanentne gonitwy, bo starzy lokatorzy codziennie piją alkohol i palą na ławce przed wejściem itd.
I oczywiście wszyscy się czepiają o wszystko.
Warto przeczytać kilka książek w roku, dużo lepiej idzie zrozumienie słowa pisanego i czasem można coś ciekawego napisać, powiedzieć
Nie wiem czy by cie teraz bylo stac na Międzyzdroje. Wakacje nad baltykiem sa drozsze niz w ciepłych krajach
I biedny i bogaty chce jednego: zachować życie.
Ja, przedstawiciel klasy średniej, będę spierda lał jak najdalej.
To klasa średnia czy nowobogaccy? Bo to mnie się zdaje, że klasa średnia po prostu żyje na średnim poziomie. Ani bogaci ani biedni. Ciekawe jak się zachowa klasa niższa? Co to w ogóle za pytanie? Po co ktokolwiek miałby tracić życie? Wiaodmo, że ludzie będą uważać, że ich życie jest więcej warte niż innych, bo to ICH życie, dlaczego ktoś ma umierać za obca osobę? Jak w ogóle możesz tego oczekiwać od obcych ludzi?
Ludzie mają ginąć w okopach a ci co wywołało te woje popijają prosecco w willi na Seszelach. To, że jest grupa ludzi, którzy są podpalą świat, żeby tylko zarobić więcej kasy i mieć więcej władzy nie znaczy, że my teraz mam iść do okopów.
To dobrze i tak byś się do niczego nie przydał
To jest rosyjski sposób myślenia. Po co się buntować i walczyć to nie ma sensu. Dlatego Putin robi co chce a Rosjanie siedzą w gó...e po uszy i udają że im dobrze.
Wojnę wywołał Putin a to o co walczymy to dar który dostaliśmy od wielu pokoleń Polaków którzy krwią walczyli o wolność i niepodległość. Ale Rosjanie tego nie zrozumieją to kraj pachołków usłużnych Panom na Kremlu
Mam umierać za przyszłość kontynentu, w którym nasze dzieci będą chodzić po ulicach wyglądających jak obsrany Bangladesz? Wolne żarty.
W tej szkole, gdzie się niby tak przykładałeś, nadzwyczaj niski poziom musiał być - po polsku piszesz na poziomie 4600 brutto.
Klasy nie definiuje poziom życia, tylko stosunek do środków produkcji.
widac nie byles tam nigdy...6k brutto to tam kosztuje noc w dobrym hotelu...
Niby proste zdanie, a mimo to przerosło cię przeczytanie go ze zrozumieniem. Nic nie poradzę, mogłeś się przykładać.
Racja, wolę spędzić kilka tygodni w ciekawszym miejscu.
Mieszkałam kilka lat na PP i teraz bardzo tęsknię, mam nadzieję kiedyś ta wrócić. Świetna dzielnica!
Tak, nie być do czegoś zobowiązanym, to z jednej strony komfort, a z drugiej klątwa, bo rozsadza społeczeństwo. A prędzej czy później każdy będzie potrzebował czegoś, czego nie da się kupić.
Być może, ale po doświadczeniach w ciasnych peerelowskich blokach, śląskich familokach, małomiasteczkowym wścibstwie, sąsiedzkiej zawiści itp. ludzie teraz chcą: 1. chronić swoją prywatność, 2. nie być ocenianymi za swoje wybory życiowe, 3. mieć święty spokój ze swoją plazmą, serialami w streamingu, szerokopasmowym internetem, kochankiem, kotem, bałaganem - whatever. Dlatego integracja nie jest w cenie, raczej preferowane jest niewchodzenie sobie w drogę.
Też nie wiem, co mi może na wymianę dać jakaś patusiara z trójką dzieci od różnych ojców, albo hindus z uber eatsa. XD
Włączcie sobie piosenkę Heya - Umieraj stąd
Jak to co? Dzieci do przypilnowania!
XDDDD
skad te minusy? przeciez to jest prawda - spoleczenstwo bez takich wlasnie relacji w razie jakiejkolqiek kleski (patrz wojna) nie ma wiekszych szans przetrwania; ale to u nas jest sport narodowy; kiedys mielismy prawie milion km kwadratowych
Póki co klęski nie mamy a jeśli nadejdzie to też nie ma pewności czy stare metody tym razem zdadzą egzamin
w jednosci i kupie siła...to akurat sie sprawdza w kazdym przypadku - i kiedyś i dzisiaj (no moze z wyjatkiem, kiedy spada bomba atomowa)...
ale wspolczesna klasa srednia jest wychowywana przez korpo i widzi to inaczej..
Naprawde tak sie dzieje?
Dzisiaj można kupić rower za 50k i podbić wartość nieruchomości. A buraki w drogich furach to raczej zjawisko powszechne....
... a nazajutrz panika, bo "somsiad" za wycieraczką znajduje kartkę z frazą o tym jak trudno gasi się płonące porsche"... patrz pan, jacy to ludzie potrafią być wredni dla właścicieli pretensjonalnych fur, czyż nie? ;)
Moim zdaniem to z rowerem i porsche to lipa, choć przyznaję - buraków nie brakuje. A przede wszystkim lepszy taki kretyn od porsche z jego chamskimi wypowiedziami, niż rodzina patusów, którzy rower (obojętne jakiej wartości, byle na flaszkę starczyło) ukradną, klatkę schodową zdewastują, a po nocach będą robić pijackie awantury. Lepiej ogrodzić osiedle, niż musieć znosić to, że na ławce przy trawniku będzie sobie spał osrany, pijany żulo. Warto wspomnieć o doświadczeniach ludzi wykształconych żyjących w PRL, którzy z przyczyn ekonomicznych (skrajna bieda inteligencji "budżetowej") musieli żyć wśród patusów - pozwala to zrozumieć, dlaczego dziś ludzie chcą żyć w swoistym, osiedlowym apartheidzie..
Przecież całe Obcasy wymyśla się przy kawiarnianym stoliczku ...
Nie wierz w nic.
Jest groźniejsza sprawa ?
Ideowi bracia ( siostry ) skrajnej lewicy - piszącej w Gazecie,
w Paryżu by to Porsche najnormalniej podpalili !!!
Bo Burżuj jedzie.
Okradł robotnika. Podatków nie płacił, socjalu nie będzie.
P.S.
Nie zapominaj, kto tu komentuje ...
;)
Co są grodzenie osiedla, gdy patologiczna rodzina zamieszka w Twojej klatce?
A właściciele 20 letnich Opli i Fordów to kwiat społeczeństwa
Raczej podkolorowana historia na potrzeby artykułu.
Tam, gdzie żyją "mieszczanie" w pierwszym pokoleniu, tak.
Patologia ma przede wszystkim uwarunkowania ekonomiczne. Jeśli stać ich na mieszkanie na grodzonym osiedlu, to może być chamstwo i buractwo, ale nie patologia...
Jak ktoś bogaty gwałci własne dzieci, to nie jest to patologia? Aha.
To już jest przestępczość, która jest ponadklasowa. Zabijają się zarówno bogaci, jak i biedni, ale dla zdobycia kasy na flaszkę zabijają biedni...
A to dobre. Czyli jak na takim osiedlu mamy takiego nielubianego buraka, który akurat chce sprzedać mieszkanie, kupujemy albo pożyczamy kilka kilkunastoletnich skód, opli, może jakieś passerati 20+ tdi, obowiązkowo z ciemnymi szybami, stawiamy po sąsiedzku jego porsche i czekamy na miny potencjalnych kupców, jak będą oglądać garaż. :)))
Przecież to zmyslone pierdoły, w najlepszym przypadku autorki, w najgorszym z chatgpt.
chciałbys...oni po prostu chca sie dowartosciowac...przejrzec w czyims lustrze;
mieszkało sie w kilku takich osiedlach przez jakis czas - tych nowoczesnych; towarzystwo raczej gorsze niz lepsze (wiekszosc z prawdziwą inteligencją nie ma za wiele wspólnego, pomimo pokończonych często studiów); - z wiekszoscia mozna rozmawiac, ale juz nie dogadać się; spora część tworzy wydumane problemy pierwszego świata przenosząc swoje gó...-korporacyjne życie pełne procedur, procesów i "mailstonów" do życia osiedlowego; a nade wszystko kurła jest pustka - ludzie zamiast wyjsc i pogadać, wola wrocic do siebie i wylewac swoje wydumane żale na fb; może i nie ma osranych żuli, ale jest coś w rodzaju przemocy psychicznej, a pan od porsche z przykładu jest idealną egzemplifikacją powyzszego;
grodzenie też nie jest rozwiazaniem, bo chociaz mieszkańcy obozów (nie mam innego określenia na grodzone osiedla, pełne identycznych baraków, wybetonowane - brakuje tylko drutu kolczastego i moznaby to pomylic ze skandynawskim więzieniem) mogą "poczuć się bezpiecznie", to tworzac getto, utwardzają się tylki w swoim modelu życia na łatwe czasy, a te jak widac (na wschodzie) nie są dane raz na zawsze; &&&
Nie dość że masz kompost zamiast mózgu to cię się jeszcze wszystko ze wszystkim pomerdało. I te spiskowe niedopowiedzenia …… czad
Nie do końca. W klasycznej XIX-wiecznej czynszowej kamienicy mieliśmy stałe przenikanie się różnych klas społecznych, od elity mieszkającej na pierwszym piętrze, przez biedniejsze warstwy na innych piętrach rozlokowane, po najuboższych na samej górze czy też czasem w piwnicy; inny był też status mieszkańca frontu i oficyny. Tylko naprawdę prestiżowe kamienice, np. na Foksal w Warszawie, były wypełnione zamożnymi lokatorami od parteru po dach.
Potrzeba przynależności do stada determinuje też wybory w wielu aspektach życia .Wszyscy robią się do siebie podobni ,naśladują się nawzajem,dokonują podobnych zakupów etc..Ja postrzegam to negatywnie;niska potrzeba indywidualizmu powoduje, że stajemy się byle jacy,nudni i przwidywalni.
Masz rację ale zauważ, że taka kamienica była mikroświatem z poziomami, które się nie przenikały. Każdy znał swoje miejsce a interakcja mogła sprowadzać się co najwyżej do tego, że woźnica z oficyny musiał zdejmować czapkę na widok dyrektora z pierwszgo piętra od ulicy. Ich dzieci nie bawiły się razem a już na pewno nie za zgodą rodziców.
Lol. Ktoś zna taki przypadek? Może w latach 50.
Bo każda emerytka marzy o opiece nad dzieckiem... Szczególnie za darmo
Tak, znam - gdy para przeprowadza się z drugiego końca Polski (lub dalej), to prawdopodobne jest, że ich dzieci nie będą odwiedzać często biologicznych dziadków. Wtedy często się nawiązują takie relacje jak przyszywana ciotka albo przyszywany dziadek.
Sam takich doświadczyłem i to nie w latach 50, a wczesnych 2000.
I to cudzym. XD Idiotki z WO dawno już odleciały.
Widać że nie mieszkacie w wielopokoleniowej dzielnicy. To sie zdarza czesciej niz myślicie. My chodziliśmy w trakcie przerwy lunchowej do sąsiadki - emerytki która miała mieszkanie blisko biura i akurat potrzbowala pieniędzy wiec gotowała dla 4 osób obiady.
Znam osobiście z początku lat 80-tych.
Sorry, ale za takie usługi to się płaci. EMerytkom dorabiającym za ich czas także.
A coś z ostatniej dekady? W latach 80 to było inne pokolenie, a współczesne pokolenie emerytów nie jest raczej zainteresowana taka formą zacieśniania więzów sąsiedzkich;)
A kiedy to było? No ja się z tym nie spotkałam a przeprowadzałam się parokrotnie z różnych osiedli od wielkiej płyty po nowoczesne osiedla.
Nie wiem, kto by chciał oddać na wychowanie swoje dziecko piedrolniętej dewotce-pisówie. A takich emerytek mamy chyba najwięcej w PL. Czy nie?
Czyli 45 lat temu, super.
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że ten palący wstyd to wyłącznie wymysł pani Jurgi.
Istotnie przywołany tekst dziewczynki pokazuje jakie mogą być konsekwencje życia w bańce, ale jaki miałby być z tego powodu wstyd rodziców koleżanki?????
To zupełnie zbyteczne dodawanie kolorytu tej historii.
Dzieci w wieku przedszkolnym często dziwią się najróżniejszym aspektom życia innych i dają temu wyraz. Ta historyjka (że pokoloryzowana albo zmyślona to inna sprawa) jest natomiast właśnie przykładem wychodzenia z bańki - życie w bańce byłoby, gdyby dziewczynka była w wieku szkolnym i nigdy wcześniej nie wizytowała nikogo w m2. Przedszkole to właśnie czas nawiązywania pierwszych znajomości, i najwyraźniej te znajomości nie są ograniczone do jednej bańki. Niemowlaków raczej nikt nie ciąga po kolegach a i one same nie są zainteresowane liczbą pokoi w odwiedzanych miejscówkach.
Wstydzili się rodzice dziewczynki, którą na te urodziny koleżanki przyprowadzili - tak to rozumiem. Mała przecież sama nie przyszła.
Bez różnicy - ten wstyd jest wymyślony.
Zdziwienie dziecka jest całkiem na miejscu. Ale wstyd tych Rodziców? Czego tu się wstydzić?
Do nas dzieci w wieku przedszkolnym wchodzą i pytają "a gdzie wy macie telewizor?" - bo nie mamy.
Mieszkam w fajnym trzypiętrowym " apartamentowcu "...
Z windą !
WSZYSCY nią jadą - na pierwsze piętro też.
Dziewczyny do fitness klubu również.
Bo po to jest, ta winda.
Zapłacona !
Z garażu na górę, to pięć kondygnacji przecież ...
;)
P.S.
Komuna nabudowała czteropiętrowych bieda-bloków,
aby nie montować wind. I hydroforów.
Wyłącznie.
Co za ludzie tutaj piszą ???????
Dramat.
Zapewniam cię że ludzie z bloku z wielkiej płyty też zjeżdżają z 1 piętra winda
korpo-zasrane-chomiki...
nie ma co sie zastanawiac, czy "naprawde wszyscy wjezdzaja na 1p"? - bo tak, na pewno tak robią; forme buduje sie od mlodych lat - niedługo ci wszyscy beda popie...c schodami marzac o tym, zeby zgubic pare kg, ale juz bedzie za pozno; w tych nowych blokach schody czesto ukryte - w warszawskim metrze to samo - kolejki do schodów ruchomych czasami maja po 100m, a obok schody całkowicie puste ;-)
mozecie sie zżymac na to co tu napisane, ale prawda jest taka, że dopoki czlowiek jest zdrowy, to conajmniej do drugiego pietra windy NIE POWINIEN UŻYWAĆ NIGDY; ps: w Wawie na woli, w jednym z biur jest delikwent, co na 22p codziennie wchodzi i z niego schodzi; zdarza mu sie równiez schodzic z innymi na obiad - zatem dziennie zdarza sie, że robi tak około 100pieterek; na L4 nie chodzi..
Cienkie ściany, słychać jak sąsiad pierdzi.