"To przełomowy moment w naszym kraju. Stawiamy granicę. Potęga wielkiej technologii nie może dłużej pozostawać niekontrolowana w Australii" - mówiła w czwartek australijska senator opozycyjnej Partii Liberalnej. Chwilę później senatorowie opozycji wespół z rządzącą koalicją poparli przepisy zakazujące korzystania z platform społecznościowych osobom do 16. roku życia.
Pracę nad "najnowocześniejszymi przepisami na świecie" rząd premiera Anthony'ego Albanese zapowiedział na początku listopada. Premier Australii tłumaczył, że jest on opracowywany na podstawie tysięcy opinii młodych Australijczyków, rodziców, ekspertów, organizacji społecznych i władz stanowych, a jego przyjęcie jest następstwem kilku głośnych przypadków samobójstw dzieci, powołujących się na nękanie w Internecie, a także skarg rodziców na presję, jakiej poddawane są ich dzieci, aby korzystały z Internetu.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Pracuje. :)
"We wrześniu poznaliśmy nazwiska nowych komisarzy i przypisane im role. Poskramianie wielkich firm technologicznych przewija się w kilku miejscach strategii von der Leyen. Teresa Ribera Rodríguez, jako europejski odpowiednik Liny Khan, ma się skupić na szybkim egzekwowaniu reguł ochrony konkurencji. Henna Virkkunen, komisarz ds. suwerenności cyfrowej, ma między innymi zwalczać nieuczciwą reklamę, inwazyjne profilowanie i uzależniające funkcje w usługach internetowych. Ma też wspierać zapowiedziane przez von der Leyen dochodzenie w sprawie wpływu mediów społecznościowych na samopoczucie młodych ludzi. Michael McGrath, komisarz ds. demokracji, sprawiedliwości i rządów prawa, ma walczyć z dezinformacją w sieci i zaproponować dalej idące przepisy chroniące konsumentów przed manipulacyjnymi, uzależniającymi praktykami firm technologicznych." - Tygodnik Powszechny
Internet będzie jedynie na receptę?
Wystarczy, że nie będzie dosypywany do wszystkiego jak cukier.
Wspaniale!
Dla mnie samo istnienie tych "mediów" (to nie są media, nie oferują żadnych własnych treści) "społecznościowych" (jeśli już to raczej "anty-społecznościowych), to dowód na zupełną "impotencję" rządów państwowych.
Australia to jedno z mądrzejszych państw na Ziemi - mój cioteczny brat mieszka tam od 1980 roku, wyjechał razem z dziewczyną, tam wzięli ślub, mają dwójkę dzieci i są zadowoleni z życia tam.
Oczywiście jest jeden minus - odległość od rodziny tutaj...
Unia pracuje. Będziemy sprawdzani gdzie wchodzimy i co robimy na podstawie profilu zaufanego albo oprogramowania do skanowania dokumentów i twarzy. Dzieci zaś będą zastępczo odwiedzały platformy hostowane w rosji których to platform żadne prawo UE nie jest w stanie objąć.
Zadaj sobie pytanie: dlaczego nikt nie chcą aby dzieci nie mogły odwiedzać platform (np poprzez certyfikat z systemu operacyjnego zrobiony przy zakładaniu konta) tylko chcą aby dorosły musiał się legitymować tym że jest dorosły pokazując pełne dane osobowe.
Nareszcie, oby wszystkie państwa przyłączyły się do tego zakazu.
Czyli Korea Północna Twoim wzorem?
Tandetna sofistyka.
Słoneczko, mylisz anarchię z wolnością a wolność z dyktaturą. Ograniczenia prawne w demokratycznym ustroju są po to, żeby garstka złoczyńców nie robiła bezkarnie piekła z życia większości normalnych obywateli.
Bardzo dziwi zaliczenie YouTube do platformy niskiego ryzyka. To właśnie YT wychowało młodych neonazistów. Bardzo polecam książkę "W trybach chaosu" Maxa Fishera.
Jest YouTube Kids, zapewne o nie chodzi
Podejrzewam YT Kids.
Tak czy owak - jest kontrola dzieci - będzie kontrola dorosłych.
Żegnaj pornografio :(
Jestem spokojny o porno. Zbyt dużo wyborców je lubi. Może w pewnych miejscach będzie ograniczone, ale z pewnością nie w całym Internecie.
@slain
Dzięki, zapomniałem o tej usłudze, a faktycznie zapewne o nią chodzi.
Nie rozumiem tej rozpaczy. Skoro kiedyś można było kupić sobie porno na płycie to pewnie nadal będzie można kupić na płycie i w Internecie.
YouTube Kids jest tak samo szkodliwe jak YouTube ogólnie, bo oparte na tych samych algorytmach.
Nie ma tam tylko części, nawet jeśli dużej, filmów dostępnych na ogólnym kanale.
Ale dalej nie możesz udostępnić dziecku konkretnej pozycji, musisz udostępnić wszystko, co yotube dla dzieci wysmażyło, a to zazwyczaj pornografia przemocy, tyle, że w wersji soft.
I uzależnienie od oglądania nie kończącego się ciągu głupich i przemocowych filmików działa tak samo, niezależnie, czy nazwiesz to Kids czy XXX.
Moja córka musiała odinstalować ytb w ogóle lub zablokować, gdzie się nie dało odinstalować, bo jej 5-letnie dziecko zaczęło wpadać w uzależnienie od klikania na ytb Kids w kolejne, kolejne, kolejne głupie i szybko przechodzące w zawierające mnóstwo przemocy filmiki, których nie było jak odciąć. Zaczęło samo uruchamiać wszystko, na czym mogło znaleźć ytba, a zazwyczaj jest tego w domu sporo, aby tylko coś tam oglądać.
Po odinstalowaniu dziecko się uspokoiło i nabrało chęci do normalnej zabawy czym innym.
Skoro rodzice są tak tępi że nie potrafią własnemu dziecku wytłumaczyć co dobre co złe , to oczywiście zrobi to za nich Wielki Brat... Tylko po co było obalać komunę, ich cenzura o "rozmowy kontrolowane" to była zabawa w porównaniu do zniewolenia, które chcecie na własne życzenie.
Nie wiesz o czym mówisz.
Komunizm tak dalece nie był w stanie (choć się starał) zindoktrynować młodych pokoleń, że rozsypał się jak domek z kart.
Magnatom sieci “społecznościowych” marzy się technofeudalizm, w którym przy pomocy algorytmów i AI zniszczą wszelkie realne struktury społeczne i będą sprawować absolutnie niekontrolowaną władzę nad zatomizowaną masą zombies wpatrzonych w ekrany smartfonów i innych urządzeń w lunatycznym transie.
By osiągnąć stan infantylnego zidiocenia całych zbiorowości wystarczy zacząć od utrzymywania najmłodszych pokoleń w stanie ciągłego rozproszenia uwagi by ograniczyć ich zdolności poznawcze w realnym świecie. Warunkowanie takich zdezorientowanych istot jest łatwiejsze niż tresura psa.
Wolność? W warunkach kompletnej deprywacji aksjologicznej? Naprawdę?
Komunistyczne Chiny mają takie same cele stosując WeChat, jak Zuckerberg ze swoją Meta, Mask z X czy Page i Brin z Google (obecnie Alphabet). Totalna władza nad cyber-kopcem zdezorientowanych humanoidalnych termitów.
Całkowicie się z Tobą zgadzam!
Masz dzieci? Od pokoleń grupa rówieśników decydowała, co jest "trendy".
To tzw. konflikt pokoleń. Nikt nie chce być Amiszem w XXI wieku.
I właśnie po to są potrzebne zakazy - żeby dzieciom, słabym w myśleniu krytycznym, nie wmawiano że niekorzystanie z tych internetowych wysypisk toksycznych odpadów oznacza bycie "amiszem XXI wieku".
Urządzając obozy na bezludnych wyspach. Zapisałaś się do Konfederacji czy co?
W każdej chwili mogą z tych obozów wrócić do rodzimego Bangladeszu.
Poradziła sobie? Australia to niemal sami migranci, ludności nie napływowej jest jak na lekarstwo i prawie na nic nie ma wpływu. Trzymają ich jako takie malpy w rezerwatach i udają, że traktują ich równo.
A w dawnych wiekach to nawet nie migranci, tylko galernicy. I co z tego ?
Sterowana przez Putina migracja ma zupełnie inny cel i wymiar. I z tym sobie Australia poradziła mówiąc stanowcze NIE już na samym początku. Co nie oznacza, że wszystko jest cudowne.
Chyba trochę przeceniasz tego Putina wierząc, że umie sterować ruchami dziesiątków milionów ludzi. A prawda jest taka, że gdyby tam gdzie mieszkają dawało się żyć, to niewielu z nich by się chciało ruszać. To my, niszcząc klimat, powodujemy te migracje, nie jakiś Putin.
Jasne, jasne, klimat.
To klimatolodzy wsadzają ludzi z Afryki i Bliskiego Wschodu w samoloty i wywożą do Mińska, skąd inni klimatolodzy zabierają ich autokarami pod granicę białorusko - polską. Przemytnicze gangi to też klimatolodzy,
Weź przestań.
Ostatnio rząd stanu Wiktoria w Australii przeprosił Aborygenów, zwłaszcza członków tzw. "Skradzionych Pokoleń", czyli dzieci, które były siłą odbierane z rodzin w ramach polityki asymilacji prowadzonej przez dużą część XX wieku. Przeprosiny skierowane były do tych, którzy jako dzieci dorastali, nie znając swojej tożsamości, oraz do rodziców, którzy często całe życie szukali swoich dzieci. Uroczystość odbyła się w formie prywatnej, by zapewnić poczucie bezpieczeństwa i szacunku dla poszkodowanych, co wzbudziło jednak pewne kontrowersje związane z brakiem większej publicznej uwagi?
Warto przypomnieć, że w 2008 roku rząd federalny pod przewodnictwem premiera Kevina Rudda przeprosił narodowo w podobnym kontekście, co zapoczątkowało oficjalny proces uznania historycznej krzywdy wyrządzonej Aborygenom?
To oni z Mińska do Australii wjeżdżali, ci z którymi sobie Australia "poradziła" ??? Strasznie manipulujesz.
Czepiasz się słówek. Oczywiście chodzi o współczesnych, nielegalnych emigrantów, a nie o ludzi, którzy przyjechali zbudować tam współczesną cywilizację (czego autochtoni nie zrobiliby jeszcze przez tysiąc lat - i za lenistwo teraz cierpią).
W ratuszu w Sydney kilka lat temu była wystawiona do wpisów Wielka Księga Przeprosin (czy jakiś podobny tytuł), w którym mieszkańcy mogli wpisywać swoje przeprosiny za zdobycie ziem australijskich od aborygenów. W tym kraju, z jakże wielką populacją tych gadów, pojęcie "krokodyle łzy" znalazło doskonałą ilustrację. Nie zauważyłem tam żadnego wpisu sugerującą oddanie Aborygenom centrum Sydney czy innego wielkiego miasta. Może oddać im jakiś kawałek pustyni, żeby zagryzły ich najbardziej na świecie jadowite węże?
Nie są problemem media społecznościowe. Problemem są algorytmy "dopasowujące treści", które działają poprzez tworzenie baniek, wywoływanie podziałów i promowaniu rzeczy kontrowersyjnych i "klikających" się, z wykorzystaniem AI by psychologicznie wpływały na użytkownika w jak największym stopniu.
Tego należy zakazać. Po wymuszeniu takiej zmiany efektywnie wracamy do internetu z okolic 2010 roku, gdy sociale służyły do kontaktu z własną grupą znajomych, i wtedy żadne zakazy dostępu potrzebne nie będą.
Pierwszy mądry komentarz w zalewie rozemocjonowanej głupoty.
Niestety nie masz racji. Badania neurobiologów i psychologów dowodzą, że samo medium zagraża prawidłowemu rozwojowi mózgu oraz uzależnieniom. Polecam książkę “The anxious generation” Jonathana Haidta.
The Anxious Generation Haidta w temacie social mediów opiera się głownie na tzw. Facebook Leaku, z 2021 roku, w ramach którego ujawniono dokładnie to, co napisałem - że algorytmy są szkodliwe. Reszta twierdzeń - o używaniu telefonów przed spaniem, powiadomieniami itp.itd. - są raczej drugorzędne, i dotyczą w zasadzie innych kwestii.
Nieprawda. Heidt mówi i pisze wyraźnie o tym, że dzieci nie są w stanie odłożyć telefonu na noc, bo oglądają sosziale, gdzie znajomi (oraz idole) ciągle coś wrzucają, bo gadają z rówieśnikami i lajkują pod kołdrą do białego rana - i ciężko sobie tego odmówić. Dlaczego? Bo same aplikacje social mediów tak działają, że uzależniają, sama ich konstrukcja jest taka, że nawet dorośli z trudem się od tego odklejają. Działały tak nawet przed algorytmizacją. Sam mechanizm "przciągnij-odśwież", który ładuje za każdym razem nowe treści na fejsie i instagramie, jest taką właśnie uzależniającą maszynką rodem z kasyna. Powiadomienia rownież tak działają, bo aktywują wyrzut dopaminy.
Tęsknię za NasząKlasą. Mogli nie rozwijać już, ale zostawić zasoby. To nie w porządku skasować komuś wspomnienia.
no ale przecież to o czym piszesz to część algorytmu.
Przebodźcowanie mózgu. Jako 60 latek lubię robić NIC i patrzeć na zielone.
Jednak klikam tu o północy...
Świat potrzebuje prawdy i uczciwości.
Oby nigdy. Raz już komunę obalaliśmy.
sprzedaż alkoholu dla dzieci to też obalanie komuny? sołszale uzależniają jak wóda wg neurologów.