Kiedy przychodzi ktoś, kto niszczy coś, co się tworzy i kocha, to jest bardzo ciężko. Nie zamierzamy się jednak poddać. O atakach na działające we Wrocławiu Oddolne Centrum Społeczno-Kulturalne opowiada członkini kolektywu „Postój".
„Postój", Oddolne Centrum Społeczno-Kulturalne we Wrocławiu, został zaatakowany. Co się dokładnie wydarzyło?
Alicja*, członkini kolektywu „Postój": Zostaliśmy tu akurat na weekend, bo kiedy są dłuższe prace kolektywne, to zdarza się, że nocujemy w naszej siedzibie. Była 23, kiedy już przysnęłam. Nagle obudził mnie odgłos wybijanych okien. Wybiegłam do salonu i zobaczyłam postacie, które trzymają w rękach dłuższe narzędzia, pręty lub młotki i wybijają nimi szyby. Byłam bardzo przestraszona, miałam atak paniki, w ogóle mocno się to na mnie później odbiło. Nocowała ze mną druga osoba, która dostała się do miejsca, gdzie przechowujemy gazy pieprzowe. Zaopatrzyliśmy się w nie po poprzednim ataku, by móc jakkolwiek się bronić. W tym samym momencie do budynku została wrzucona toksyczna substancja, która zaczęła się rozlewać po wszystkim, a opary stały się mocno wyczuwalne. Druga osoba szybko doskoczyła do wybitego okna i krzycząc: „Za co? Co wy robicie?!", strzelała w napastników gazem. Ci oberwali i przestali atakować, uciekli – najprawdopodobniej nie spodziewali się, że kogokolwiek zastaną (dzień przed atakiem dostaliśmy podejrzanego maila wypytującego, w jakich godzinach ktoś jest na miejscu, na którego celowo nie odpowiedzieliśmy). Baliśmy się wyjść, było ich na pewno więcej, mieli niebezpieczne narzędzia, nie wiedzieliśmy, czy wrócą dalej atakować, nie wiedzieliśmy, co robić, zaczęliśmy jednak już czuć podtrucie oparami. Poinformowani przez nas przyjaciele zadzwonili na numer alarmowy 112, karetka i straż pożarna przyjechały bardzo szybko, patrol policji nie przyjechał w ogóle. Nie pamiętam drogi od budynku do karetki, tak bardzo się bałam i wpadłam w taką hiperwentylację, co połączyło się z działaniem oparów, czułam się strasznie. Dopiero następnego dnia dotarło do mnie, co się wydarzyło.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
W każdym kraju są jakieś bandy faszoli, co nie czyni kraju od razu 'brunatnym', bo zgodnie z twoją logiką to Putin ma rację, że Ukraina to kraj nazistowski.
mi chodzi o działanie państwa w tej sprawie
Z drugiej strony masz jakiś kolektyw ale nie powiesz, że to kraj lewicowych kolektywów. Generalizacje nie są dobre.