Piszą o tobie „wschodząca gwiazda polskiego kina". Tymczasem ty w zawodzie jesteś od 14 lat.

To niesamowite, jak jedna czy dwie role „na dużym ekranie" czy w telewizji, mogą zmienić życie aktorki. Tymczasem faktycznie ja w zawodzie nowa nie jestem. Od ponad dwunastu lat mam etat i gram w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Nagrałam ponad sto audiobooków. Bardzo to lubię, chociaż ich czytanie jest takim rodzajem aktorstwa, który nie odbywa się w blasku fleszy, tylko w samotności. Pracuję w dubbingu, nie zliczę, ile razy podkładałam głos do bajek, seriali czy filmów. Tymczasem jeśli chodzi o granie w filmach, mój głos długo nie był moim największym atutem. Często słyszałam, że mam głos kobiety, twarz dziecka. Owszem, grałam w filmach między innymi u Wojciecha Smarzowskiego, jednak były to role drugoplanowe. I w końcu coś się odwróciło. To moje "pięć minut", które teraz trwa, wyczekałam w kolejce. 

Pozostało 83% tekstu
Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.