Magdalena Maksimiuk: Historia, którą opowiadasz w „Aftersun" – nastolatki wyjeżdżającej na wakacje z ojcem, z którym dawno się nie widziała – ma dla ciebie osobisty wymiar?
Charlotte Wells: Tak. W „Aftersun" poruszam pewne aspekty swojej relacji z tatą. Pokazuję tam czas, który spędziliśmy razem na wakacjach, kiedy byłam dzieckiem. Sam pomysł zakiełkował w mojej głowie, gdy przeglądałam stare albumy ze zdjęciami. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to wizerunek taty. Wyglądał niesamowicie młodo, jakby był moim starszym bratem, a nie ojcem. Kiedy myślałam nad koncepcją filmu, byłam w podobnym wieku jak on, gdy zabrał mnie na te zagraniczne wakacje. Refleksja nad dojrzewaniem i rodzicielstwem sprawiła, że pomyślałam o dwojgu bohaterów, którzy mogliby uchodzić za rodzeństwo, choć są ojcem i córką.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Tyle z tego artykułu wyciągnąłeś, zakompleksiony prawiczku?
Po raz kolejny ksiądz przesadził. Nie wstyd księdzu?
To służy klikalnosci.
@KR_LDZ
Znów popiłaś konfederacka mamuśko.
nic o mnie, a tyle o tobie.. prawiczku
A mógłbyś to ty być tym wyszydzanym przez ciebie babochłopem, gdyby tylko Bóg/ Przyroda/Natura tak sobie Ciebie upodobał/a/.