Blisko 1/5 pracowników może być dziś niewypoczęta, cierpieć na bóle głowy i uderzenia gorąca. I milczeć w tej sprawie. To nie kolejny nagłówek rodem z tabloidu, lecz smutna statystyka. Menopauza nie jest chorobą, to naturalny etap w życiu każdej kobiety, wciąż jednak traktowany jako tabu.

Lekarze podkreślają, że spadkowi poziomu hormonów płciowych towarzyszą objawy takie jak: uderzenia gorąca, nadmierna potliwość, zmiany ciśnienia krwi, zaburzenia wagi, problemy z cerą, spadek libido, nadmierne zmęczenie, zaburzenia snu, pogorszenie koncentracji i problemy z pamięcią, wahania nastroju i drażliwość oraz skłonność do depresji.

Większość kobiet przechodzi menopauzę w wieku od 45 do 55 lat, a jej objawy mogą trwać od 2 do 10 lat. Pierwsze symptomy mogą zacząć dawać nam się we znaki już blisko 35. roku życia. To oznacza, że dziś blisko 20 proc. pracowników na świecie bóle głowy, wahania temperatury ciała czy problemy z koncentracją mogą przeszkadzać w zwykłych, służbowych obowiązkach. A problem przecież będzie się pogłębiał, pracujemy coraz dłużej i więcej.

– Dopiero gdy sama przeżywałam menopauzę, zauważyłam, jak negatywny wpływ może mieć ona na jakość pracy. Miałam duże problemy z zapamiętaniem nazwisk pacjentów, nieustannie sprawdzałam na receptach, czy nie popełniłam żadnych błędów, ciągle czułam się zmęczona i rozdrażniona zachowaniami niektórych moich kolegów – przyznała na łamach Telegraph.co.uk doktor Louise R. Newson, ekspertka ds. menopauzy.

Oczywiście istnieją szczęściary, które wiedzę o menopauzie czerpią jedynie z głupich amerykańskich komedii, a słowo „estrogen” prędzej skojarzy im się z ulubioną przyprawą Francuzów niż problemem zdrowotnym. Na pewno jest też wiele kobiet, które co prawda odczuwały pewne objawy klimakterium, ale nie były one aż tak duże, by przeszkadzały im w wykonywaniu codziennych obowiązków. Nie brakuje, oczywiście, także mężczyzn w średnim wieku przeżywających wiele problemów zdrowotnych, o których również powinni szczerze rozmawiać ze swoimi przełożonymi i współpracownikami. Ale – nie zapominajmy – o kobietach, które z powodu silnego klimakterium miały różnego rodzaju problemy w pracy. Profesor Amanda Griffiths, psycholożka specjalizująca się w zachowaniach osób w średnim wieku i seniorów, w wywiadzie dla BBC powiedziała, że spotykała się z przypadkami, w którym kobiety opowiadały o swoich problemach zdrowotnych dopiero wtedy, gdy zostały dyscyplinarnie zwolnione.

Dwa słowa - ageizm i seksizm

To wystarczający powód, by przestać żartować z menopauzy przy automacie z kawą i zacząć traktować sprawę poważnie. Myra Hunter, emerytowana profesor psychologii klinicznej w King’s College w Londynie, wywołała międzynarodową dyskusję na początku tego roku stwierdzeniem popartym wieloletnimi badaniami, że „niektóre kobiety przechodzące menopauzę potrzebują w pracy opieki podobnej do tej związanej z okresem macierzyństwa”.

– Wyobraź sobie kobietę w wieku około trzydziestu lat, która mówi swojemu przełożonemu, że jest w ciąży i że chce wziąć urlop macierzyński, a następnie wrócić do pracy, gdy dziecko będzie miało kilka miesięcy. To zupełnie normalne. [W Polsce co prawda niezupełnie, biorąc m.in. pod uwagę, że wciąż wiele osób zatrudnionych jest na tzw. umowy śmieciowe]. A teraz wyobraź sobie tę samą kobietę, 15 lat później, która mówi swojemu szefowi, że doświadcza poważnych uderzeń gorąca i nocnych potów z powodu menopauzy i że te objawy są szczególnie uciążliwe. Wyobrażasz to sobie w ogóle? – pyta grupa brytyjskich profesorów na łamach artykułu „Three reasons employers need to recognise the menopause at work” w magazynie „Independent”.

Profesor Jo Brewis, autorka raportu rządowego na temat menopauzy w Wielkiej Brytanii, twierdzi, że „jesteśmy 30 lat do tyłu od momentu, w którym powinniśmy być”. Jej zdaniem rozmowy o menopauzie powinny być prowadzone w podobny sposób do tych, które dotyczą ciąży. Ale jednocześnie zaznacza, że nie ma gotowych, sprawdzonych recept, gdyż każda kobieta przechodzi te wyjątkowe momenty w życiu inaczej. „Jeśli pracodawcy wymagają od nas coraz większej elastyczności, dlaczego my nie możemy wymagać tego samego od nich” – pisze jedna z użytkowniczek na amerykańskim forum dotyczącym pracy.

Gdzie ageizm i seksizm zrobiły co swoje

A przecież na Zachodzie niektóre firmy mają w swoich standardach przewidzianą politykę zachowania i komunikacji w przypadku kłopotów pracownic związanych z bolesnym przechodzeniem klimakterium. W Polsce to pieśń przyszłości. Zagadnienie nie za bardzo istnieje nawet w wyszukiwarce Google, w której istnieje przecież wszystko...

Stacja BBC przeprowadziła badania na 1009 kobietach w wieku 50-60 lat. Zapytano je o doświadczenia zawiązane z przechodzeniem klimakterium. Niemal 3/4 kobiet nie poinformowało pracodawców o swoich problemach, a aż 30 proc. nie konsultowało swojego stanu zdrowia nawet z lekarzem.

– Wcale nie dziwi, że ludzie chcą zachować dla siebie intymne szczegóły dotyczące zdrowia – przyznaje Amanda Griffiths, psycholożka medycyny pracy w Nottingham. – Ale ogromna liczba kobiet powyżej 50. roku pracujących w pełnym wymiarze czasu sprawia, że jest to poważna sprawa, która powinna traktowana być z większym wsparciem ze strony pracodawców – tłumaczy psycholożka.

Menopauza: coś pomiędzy żartem a tabu

– Spróbuj użyć słowa "menopauza" w pracy, a nagle ludzie zaczną milczeć albo  przeciwnie, usłyszysz przeraźliwy chichot. – Doktor Louise R. Newson na łamach „The Telegraph” nie ma już tyle cierpliwości.

„Dlaczego nikt nie mówi o ważnym temacie, który dotyka codziennie wielu milionów osób w pracy? Możemy rozmawiać o raku piersi, ciąży, otyłości i innych sprawach, a dlaczego wstydzimy się mówić o menopauzie?" – pyta na swojej stronie Anne Loehr, specjalistka od praw pracy.

Dlaczego milczymy? Głównie ze strachu. Naukowcy związani z Uniwersytetem w Nottingham twierdzą, że kobiety szczególnie boją się rozmawiać o swoich przeżyciach z osobami młodszymi od siebie, a zwłaszcza młodszymi mężczyznami. Zgodnie z badaniami British Occupational Health Research Foundation 20 proc. kobiet wierzy, że rozmowy o menopauzie mogłyby wywrzeć negatywny wpływ na zachowanie ich kolegów i przełożonych. Według raportu Gender Factor przygotowanego w 2015 r. przez Mobile Institute kobiety częściej niż mężczyźni podejmują studia podyplomowe, uczestniczą w szkoleniach, warsztatach i konferencjach na różnych etapach rozwoju zawodowego. Rok wcześniej zostały firma Spencer Stuart przeprowadziła badania, z których wynika, że tylko 4 proc. Polek pełni funkcję prezesa, a 6 proc. zajmuje wysokie stanowiska zarządcze. Wnioski nasuwają się same...

Spośród kobiet, które wzięły wolny dzień od pracy z powodu objawów związanych z menopauzą, tylko połowa z nich ujawniła prawdziwą przyczynę nieobecności. Niektóre panie rozważały nawet pracę w niepełnym wymiarze godzin, tak jak dzieje się często podczas urlopu macierzyńskiego, ale jednocześnie obawiały się, że może to negatywnie wpłynąć na ich karierę. Co więcej, ponad połowa badanych stwierdziła, że nie jest w stanie negocjować elastycznych warunków z szefem mimo poważnych objawów.

Milczenie, niestety, może nie dziwić. Jak podaje BBC, nawet tzw. menstrual leave, czyli jedno-, dwudniowy urlop przyznawany w niektórych krajach (głównie w Azji, w Polsce o taką możliwość Irena Krzywicka walczyła już w dwudziestoleciu międzywojennym), kobietom na dni miesiączki jest szeroko krytykowany jako bezproduktywny i wzmacniający negatywny stereotyp na temat jakości pracy kobiet.

W badaniu przeprowadzonym przez Uniwersytet w Leicester w 2017 r. przedstawiono, co rząd w Wielkiej Brytanii może zrobić, by bardziej wspierać kobiety przechodzące klimakterium. Pojawiły się postulaty kampanii informacyjnych dla kobiet w średnim wieku, szkoleń dla pracodawców, pracowników służby zdrowia i opieki społecznej, tak aby byli bardziej świadomi tego, jak rozmawiać z kobietami o zmianach, których doświadczają. Badania przeprowadzone przez Myrę Hunter pokazało, że nawet zwykłe książeczki z poradami dla kobiet w wieku okołomenopauzalnym rozdawane w pracy mogą pomóc.

Jej królowa elastyczność

Eksperci podkreślają, że nie chodzi o preferencyjne traktowanie, lecz o elastyczność. W badaniu przeprowadzonym przez Manpower Group kobiety stwierdzały, że nie chcą być faworyzowane, ale zależy im na wyrównaniu szans.

– Musimy podkreślać, że pomoc kobietom wcale nie musi być droga. Wystarczy pozwolić im nosić mundurki [ubrania służbowe] wykonane z naturalnych włókien, pracować w naturalnym świetle, dostarczyć wentylatory USB czy po prostu więcej wody do picia – apeluje grupa brytyjskich naukowców na łamach „The Independent”.

Żyjemy w czasach, kiedy menedżerowie, zwłaszcza w dużych firmach, szkoleni są niemal ze wszystkiego. „Oprócz szkoleń z zarządzania konfliktami i finansami zafundujmy im kursy z udzielania pierwszej pomocy czy odpowiedniej rozmowy z pracownikami, nie tylko płci żeńskiej” – postuluje na swoim blogu Anne Loehr, specjalistka ds. human relations.

Sue Fish, eksszefowa policji z Nottingham, była odpowiedzialna za wprowadzenie polityki przekwitania w swojej, zdominowanej przecież przez mężczyzn, pracy. – Byłam przerażona, gdy dowiedziałam się, że kobiety odchodzą wcześniej z pracy z powodu nasilenia objawów menopauzy. To marnowanie talentu i doświadczenia. Wdrożenie polityki menopauzy było świetnym pomysłem, udało się zbudować kulturę zaufania i otwartości – zdradziła Sue Fish w rozmowie z BBC.

Eksperci rozważają wprowadzenie wielu różnych rozwiązań: bardziej elastycznych godzin pracy czy możliwości brania części obowiązków do domu. Coraz powszechniejszą praktyką jest także prywatna opieka medyczna, dzięki której kobiety (i mężczyźni) mogą mieć ułatwiony dostęp do lekarzy specjalistów.