Jakie ma pani przemyślenia po lekturze listów od naszych czytelników?

Zastanawiam się, gdzie jest źródło tego, że dorosły człowiek chce się odciąć od emocji i świadomości seksualnej i wchodzi w kontakt fizyczny, oddając drugiemu człowiekowi to, co powinno być dla niego najwartościowsze – swoje ciało – „bez zobowiązań”. Co takiego musiało się wydarzyć w jej/jego życiu, jak złe muszą być te doświadczenia, że nie umie się postawić emocjonalnie do pionu, aby chcieć zdrowego emocjonalnie związku.

CZYTAJ TAKŻE: "Era Tindera wyzwoliła nas z epoki grzecznych dziewczynek"

Czyli nie można powiedzieć, że niezobowiązujący seks to taka zwykła potrzeba jak jedzenie?

Definicja seksualności, z którą pracuję na co dzień z pacjentami, mówi, że po pierwsze, seksualność to uczucia i emocje, po drugie, tożsamość psychoseksualna i dopiero w trzecim punkcie zawarta jest informacja na temat relacji międzyludzkich, w tym relacji seksualnych. Najpierw uczucia i emocje, których uczymy się w domu rodzinnym. Później w rozwoju i socjalizacji wchodzi grupa społeczna, pojawiają się pierwsze znajomości i na końcu ma miejsce próba znalezienia partnera czy partnerki. Jeżeli w czasie rozwoju człowieka na którymś z etapów dojdzie do zaburzenia, np. z powodu braku możliwości obserwowania prawidłowych relacji i zachowań między rodzicami czy w rodzinie, i jeżeli dziecko jest pozbawione możliwości doświadczania, czym jest dobra emocja, czym jest dobry dotyk, a w skrajnych sytuacjach doświadcza przemocy psychicznej lub fizycznej, to jest możliwe powstanie zaburzeń tożsamości psychoseksualnej. Wtedy w dalszym przebiegu życia, kiedy dochodzi do tego, że doświadczamy mocno traumatyzującego bycia z drugim człowiekiem, nie mając prawidłowego zaplecza wyniesionego z domu rodzinnego i wzorców w rozwiązywaniu problemów, nie radzimy sobie. I wtedy szukamy czegoś zastępczego i usiłujemy sobie wytłumaczyć, że może istnieć coś takiego jak seks bez zobowiązań. I godzimy się na bylejakość wobec siebie, wobec swojego ciała i emocji. Seks bez zobowiązań nie istnieje również z punktu widzenia biologii ciała. Infekcje, choroby przenoszone drogą płciową, zespoły bólowe miednicy i nieoczekiwana ciąża są dowodem na to, że seks bez zobowiązań nie istnieje.

CZYTAJ TAKŻE: "Trochę mnie dziwi, jak szybko i płynnie przeszłam od grzecznej do wyuzdanej"

Jeśli ktoś deklaruje, że tak potrafi, to znaczy, że sobie to po prostu zracjonalizował?

Tak, choć racjonalizacja może przyjść później. Seks bez zobowiązań to powierzchowne wchodzenie w czynność zastępczą. Autorzy listów podkreślają, że wejdą ot tak, ale na kolejnym spotkaniu, kiedy fizycznie spotyka się dwoje ludzi, zaczyna działać cały układ emocji, uczuć i reakcji ciała na kontakt z drugim człowiekiem. To „bez zobowiązań” może istnieć tylko w marzeniach, bo wszystkie zmysły, którymi dysponujemy, oddziałują na nas w sposób seksualny. Odczuć seksualnych doznajemy nie tylko w rozumieniu reakcji seksualnej ze strony mózgu czy narządów płciowych. We współczesnym ujęciu seksualności kobiecej czynnikiem wyzwalającym sytuację bliskości może być każdy gest, moment i czynnik pozaseksualny. Ciało jest funkcją dla seksualności. Ja sobie mogę w głowie myśleć: „bez zobowiązań”, kiedy siedzę w fotelu i piję herbatę, ale w chwili, kiedy spotykam drugiego człowieka, on mnie dotyka – moje ciało reaguje. Jeżeli ktokolwiek z nas się zorientuje, że chce takiego seksu, powinien się zastanowić, gdzie się pojawił wyłom, z którym sobie nie poradził. Może poprzedni związek jeszcze się w tobie nie wypalił i myślisz, że go zgasisz seksem z kimś innym. Może to być bardzo zgubne i być kontynuacją traumy, której już doznaliśmy.

Jakie są motywacje ludzi, którzy wchodzą w taki układ?

Bardzo różne – od dowartościowania się, sprawdzenia siebie po chęć pokazania innym, że nie jestem sam. Często ludzie mają trudności ze znalezieniem partnera i powierzchownie załatwiają to sobie w ramach związku bez zobowiązań. Bo jeszcze nie dojrzałem, bo nie mam pieniędzy itd. Życie z drugim człowiekiem wymaga dużej samoświadomości i otwartości. A jeżeli decydujemy się na coś bez zobowiązań, to znaczy, że nie chcemy być świadomi ani wobec siebie, ani wobec drugiego człowieka. Sama pozwalam na to, aby moje ciało stało się przedmiotem seksualnym.

Jeżeli przychodzi do mnie do gabinetu pacjentka i mówi: „Mam świetną pracę, bardzo dobrego męża, dzieci i w ogóle mam świetne życie, ale potrzebuję seksu poza związkiem”, to zadaję pytanie: „Co spowodowało, że siedzimy teraz obok siebie? Skoro wszystko jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?”.

***

40 lat po premierze nakładem wydawnictwa Agora ukazało się wznowienie kultowej książki Michaliny Wisłockiej "Sztuka kochania". Wisłocka nie tylko opisuje w niej  pozycje i zabawy seksualne, ale także zastanawia się nad naturą miłości i potrzebą zrozumienia drugiego człowieka. A już w styczniu 2017 roku premiera filmu "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" w reżyserii Marii Sadowskiej. Więcej informacji na stronie KOCHANIE TO SZTUKA. Książka do kupienia na KulturalnySklep.pl.

Już w piątek 26 maja, film "Sztuka Kochania" będzie dostępny na płycie DVD razem z "Gazetą Wyborczą".

'Sztuka kochania' Michalina Wisłocka"Sztuka kochania" Michalina Wisłocka Materiały prasowe

 

***

W sprzedaży dostępna jest także książka Pauliny Reiter i Alicji Długołęckiej pt. "Seks na wysokich obcasach 2". Książka do kupienia na KulturalnySklep.pl (wersja papierowa) oraz na Publio.pl (ebook).

'Seks na wysokich obcasach 2' 'Seks na wysokich obcasach 2'  MATERIALY PRASOWE