Pierwszy raz przeżyłam z kimś prawie nieznajomym, ale zabójczo przystojnym. Spontanicznie i bez uczuć. Były rozmowy o głupotach i na poważne tematy, muzyka i śmiech. Nie czułam dużej przyjemności. Chyba w ogóle nic nie czułam. Nie pamiętam. Stało się. Tę noc wspominam z przymrużeniem oka.
Co się stało z tamtym facetem? Pozostał w moim życiu, a ja pozostałam w jego. Przez kolejne miesiące byliśmy na siebie skazani – między mną a jego współlokatorem zaiskrzyło już na innym poziomie.
Kiedy zrobiłam to po raz drugi, wiedziałam, że naprawdę tego chcę. Czułam się bezpieczna i zaopiekowana. Gdy okazało się potem, że to jego pierwszy raz, poczułam żal, że ja przeżyłam swój kilka miesięcy wcześniej z kimś, kogo nie darzyłam uczuciem.
CZYTAJ TAKŻE: "W erotyczny świat weszłam najłagodniej i najprzyjemniej, jak mogłam"
Z tym „drugim” kochałam się potem wiele razy. Uwielbiałam to. Uwielbiałam, kiedy był blisko – nie z powodu cielesności, ale dzięki akceptacji, jaką czułam z jego strony.
Rozstaliśmy się, ale na koniec powiedzieliśmy sobie, jak bardzo byliśmy dla siebie ważni. Często wracam pamięcią do wspólnych nocy, poranków i kochania się po 10 godzinach spędzonych na górskim szlaku.
Dla niego zawsze będę pierwszą. A on dla mnie zawsze będzie tym pierwszym, przy którym czułam się tak bardzo bezpiecznie i swobodnie.
***
Jak wspominasz swój pierwszy raz - ten pierwszy w życiu, ale też pierwszy z nowym partnerem? Na listy czekamy pod adresem szkolakochania@agora.pl do końca tego tygodnia. Najlepsze listy nagrodzimy i opublikujemy. Więcej informacji TU