Zdrada to okropne słowo. Wypowiadałam je przez zaciśnięte zęby. ZDRADA jest o-brzy-dli-wa. Byłam sędzią okrutną, ale sprawiedliwą.

Teraz ZDRADA brzmi miękko. Brzmi organicznie, słodko, nieco lepko, układa się na ustach jak najlepsza przyjaciółka.

Bo to była moja najlepsza przyjaciółka. To była długa noc – upojna, gorąca, pospieszna. Teraz albo nigdy. Muszę wypić ją całą. Całowałam, pieściłam i drżałam jej drżeniem. Oddychałam jej jękami. Byle szybciej – by nie zastał nas tak nagi ranek.

To jest moja najlepsza przyjaciółka. To było cudowne. To moja bratnia dusza. To trwało za krótko.

Pod osłoną nocy zapomniałyśmy o życiu – o partnerze i partnerce, o porządku i zasadach. I wcale nie czuję się z tym źle.

Nie jestem o-brzy-dli-wa. Choć przecież jestem! Niczego nie żałuję. Tak bardzo się boję.

Boję się bałaganu w moim życiu bez skazy. Boję się brudu w jej walce o przyszłość. Ponad wszystko boję się, że ją stracę. Że stało się coś, co może mi ją odebrać.

A przecież zawsze żartowałam, że kiedy już wszyscy odejdą, będziemy zawsze razem. Stare, ze zdjęciami i wspomnieniami szaleństwa. Z tanim winem – jak kiedyś lub do pięciu dych – jak teraz.

I może wtedy to się zaczęło? To O-BRZY-DLI-STWO? Ta słodko-lepka noc, ten sen o lataniu?

I nie to, że chcę coś zmienić. Wszystko jest dobrze. Każda ma swoje życie. Po prostu się wspieramy. I mocno kochamy. Myślałam, że jak siostry, lecz nie jesteśmy już siostrami.

Kim dla siebie jesteśmy? Nie wiem.

I nie wiem też, czemu w tej historii nie ma słowa o moim partnerze. Może dlatego, że to go nie boli, to tylko między mną a nią. Sekret, jak dawniej, do grobowej deski. Dalej mam zamiar dobrze jej radzić i wspierać we wszystkim, co postanowi.

Nic się nie zmieniło.

Czy mogło się nic-nie-zmienić?

***

Kiedy zaczyna się zdrada? Czy sama zdradziłaś/zdradziłeś? Dlaczego? Czy było warto? Napiszcie do nas na adres szkolakochania@agora.pl, podzielcie się swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniami. Na autorów najciekawszych listów czekają książki i kosmetyki. Więcej informacji TU