+++

Dziesięć lat po ślubie, dwie ciąże, dwa rodzinne porody, dwie terapie, jedna separacja, a seks zawsze był dobry.

Byliśmy parą, którą połączyła namiętność. Potem była wpadka. Ot, historia, jakich wiele. Po drugiej terapii powiedziałam, że to koniec. Ale on się nie poddał. Zmienił siebie, zmienił mnie, wszystko poukładał. I zdobył mnie po raz drugi. Dziś nie mam wątpliwości, kto jest moim księciem z bajki. Mój mąż. Uprawia ze mną wiele rodzajów gry wstępnej, np. nazywa się feministą. Innym razem oburza się, kiedy narzekam na swój wygląd. Uważa, że jestem piękna i seksowna. Jego piękne słowa sprawiają, że ochota na seks przychodzi często. Mamy bliską relację, nie obrażamy się, tylko rozmawiamy. Jesteśmy zupełnie inni, ale w łóżku różnice znikają.

PRZECZYTAJ ODPOWIEDZI ALICJI DŁUGOŁĘCKIEJ NA WASZE LISTY

+++

Kiedyś myślałam, że prawdziwy dobry seks bierze się z miłości. Więc uprawiałam go tylko z osobami, które kochałam i z którymi byłam w związku. Jak wielkie było moje zaskoczenie, kiedy zorientowałam się, że seks i miłość niekoniecznie idą w parze! Trochę mnie to ucieszyło, ponieważ pokochanie kogoś zabiera dużo czasu. Ostatnio poznałam mężczyznę. Całkiem przypadkowo. Zaczęło się od seksu. Spotkanie go to jedno z lepszych doświadczeń namiętności, jakie przeżyłam. Nie miałam problemu, żeby się rozebrać, chwycić go za szyję czy przy orgazmie przekląć i lekko uderzyć go w twarz. Spotykam się z nim od miesiąca. Nie, nie jesteśmy razem i tego nie pragnę. Pragnę jego i uwielbiam w nas to, że możemy wspólnie spełniać fantazje, których nie spełnialiśmy, będąc w związkach. Kiedyś przeczytałam fajny wywiad z Katarzyną Miller, która powiedziała, że jeśli nie chce się uprawiać seksu, to trzeba sobie zawiązać cipkę na supełek. Chodziło jej o ten stereotyp, że seks to tylko z miłości. A ja, kiedy zaczynam bardziej akceptować siebie, to seks uprawiam właśnie nie z miłości, tylko z namiętności i żądzy.

+++

Mój najlepszy kochanek to mój były narzeczony. Do ślubu nigdy nie doszło, obydwoje jesteśmy ognistymi żywiołami. I chociaż spokój między nami skończył się po pół roku wspólnego mieszkania, to namiętność trwa już pięć lat. Czym mnie ujmuje? Wszystkim. Ale ja potrzebuję ułożyć sobie życie po swojemu. Będąc razem, doświadczamy całkiem intensywnych emocji. Seks jest niesamowity. Drogie Panie, a jak u Was z kobiecym wytryskiem?

Z tym mężczyzną znamy się doskonale. Społeczny koszt tej relacji jest spory: nie mam męża ani dzieci. Czuję, że wystaję poza ramy. To mnie jednak trochę obciąża. Bo jest sobie taka Róża, niezamężna i bezdzietna, która ma w głowie nie wiadomo co. Coś niezrozumiałego. Co więcej, nie jestem pewna, czy nawet on to rozumie. Ale on zawsze jest. Na wyciągnięcie ręki. Rzadko pocieszy lub pomoże, zwyczajnie będzie. Nawet jeśli daleko, to chwilkę dłużej zajmie jedynie. Miłość jest nieprzewidywalna.

+++

W liceum nie interesowałam się chłopcami. Wolałam spędzać czas w domu przed telewizorem lub z książką. Mama często powtarzała, że w naszej rodzinie dziewczynki później dojrzewają. To prawda - na swój pierwszy raz czekałam do 25. roku życia. Kiedy zaczęłam studiować fizykę, odkryłam swoją pasję i pochłonęła mnie nauka. W tym czasie miałam szansę poznać swoje ciało i je pokochać. Lubiłam dotykać siebie, chodzić nago, kiedy byłam sama. Znam każdy pieprzyk na swojej skórze. Ale dalej nie chodziłam na randki. Aż w końcu pojawiła się myśl, że to jest ten czas. Poznałam Belga, który przyjechał na trzymiesięczną praktykę. Nie byłam zakochana, ale coraz bardziej fascynował mnie seks. Nasz pierwszy raz był lepszy, niż sobie wyobrażałam, było śmiesznie, na luzie. Po jego wyjeździe zaczęłam spotykać się z mężczyznami. Zawsze słyszałam, że mam w sobie pasję i że ze mną jest tak "intensywnie". Seks kojarzył mi się zawsze z przyjemnością. Miałam to szczęście, że nie doświadczyłam rozczarowania, do partnerów podchodziłam z dystansem, bez większych emocji. A potem pojawił się Michał i odkryłam coś nowego - intymność. Na początku Michał wydał mi się bardziej "emocjonalny" niż ja. Od początku zależało mu na trwałym związku. Lubi mnie przytulać, całować. Widzę w jego oczach, że naprawdę mnie kocha. Dzięki temu bardziej eksperymentujemy z seksem - jest przy tym dużo zabawy i pasji. Jest moim najlepszym kochankiem. Seks to gra zespołowa, wszystko można dogadać, popróbować, pod warunkiem że czujemy się przy sobie bezpiecznie. Kiedy uprawiamy seks i oddaję mu kontrolę, ufam mu i wiem, że wystarczy tylko jedno moje słowo i on przerwie grę. Jest jeszcze tyle nowych rzeczy do wypróbowania i odkrycia, jestem szczęśliwa, że znalazłam osobę, z którą mogę cieszyć się seksem.

+++

Po przeczytaniu o Szkole Kochania przypomniałam sobie swoją najlepszą przygodę. Wszystko działo się na południu Hiszpanii, gdzie ubrana w letnią sukienkę poznałam bardzo przystojnego mężczyznę. Wyglądał jak Adonis: wysoki, dobrze zbudowany, bardzo przystojny i rozmawiając, lubił dotykać rozmówcy, co na początku było dla mnie nie do końca komfortowe, ale wakacyjna atmosfera, piękny kraj i te jego ciemne, głębokie oczy pozwoliły mi się rozluźnić. Nad ranem poszliśmy do mnie, gdzie dotykając delikatnie i całując czule, rozbudził we mnie wielkie pożądanie. Wszystko działo się powoli, stopniowo, bez dzikiego zrzucania czy zdzierania ubrań, co nadało temu porankowi więcej uroku, a później - więcej seksualnych uniesień. Dlaczego Hiszpan był lepszy od Polaka? Jego głównym celem nie była dominacja, ale danie od siebie tego, co najlepsze, i pokazanie dziewczynie, że jest piękna. Najczęściej obcokrajowiec pociąga bardziej, ale w nim niezwykle przyjemna była ta delikatność i wspaniała sylwetka dająca poczucie bezpieczeństwa i ekscytacji, bo która z nas nie lubi pięknych męskich ciał...

+++

Stajemy się coraz mniej pruderyjne i potrafimy mówić o tym, co nas podnieca, tak po prostu. Może uogólniłam, ja nie mam z tym problemu i wiem, że ta sfera życia jest dla mnie bardzo ważna. Nie wiem, od czego zacząć. Mam 36 lat i jestem DDA, co jest dość istotne w tej historii. Pracuję nad sobą mozolnie, czasem przynosi to efekty, czasem nie. Pakuję się w bardzo skomplikowane relacje uczuciowe z mężczyznami z podobnymi problemami do moich. Nasze wspólne deficyty się uzupełniają. Byłam w dwóch takich związkach. I tak jak nie wychodziło nam kompletnie w sferze bycia w normalnej, zdrowej relacji, tak moje życie seksualne z nimi układało się wyśmienicie. I stąd moje pytanie. Jak to możliwe, że mężczyźni tak niedojrzali emocjonalnie, uciekający od bycia ze mną, w łóżku stawali się kimś zupełnie innym? Miałam wrażenie, że tylko wtedy pozwalali sobie na zbliżenie się do mnie, nie fizyczne, tylko właśnie emocjonalne. Miałam kilku partnerów seksualnych, w większości każdy stosunek z nimi był właśnie stosunkiem, a w tych dwóch przypadkach było to takie inne. Okazywałam się ważna, dbali o moją przyjemność, byli czuli, delikatni, a jeśli był seks ostrzejszy, bo taki też się oczywiście zdarzał, ku mojej uciesze, to również było to z uczuciem. Nie mieliśmy oporów przed eksperymentowaniem, badaniem siebie i sprawianiem sobie wzajemnej przyjemności. Czułam się spełniona jako kobieta i kochanka i boję się, że już nie będzie mi dane przeżyć takich przyjemności.

+++

Seks był w życiu zawsze dla mnie bardzo ważny. Z tego powodu dochodziło między żoną i mną do nieporozumień, bo mnie zawsze było za mało. Obecnie mam 65 lat i z przerażeniem stwierdziłem, że niestety,

do niczego się już nie nadaję. Kiedy miałem około 50 lat, straciłem dużo pieniędzy na branie zawsze dwóch panienek, a nie jednej. Odbywało się to na wyjazdach służbowych. Z żoną zawsze łączyła nas namiętność. To z nią mam zaliczony rekord osiem razy za noc. Wiem, że to jest zupełnie idiotyczne, co piszę. Teraz boję się nawet przytulić moją Panią, bo boję się, że się nie sprawdzę. Ona mówi, że żadnego seksu między nami już nie musi być i żebym się tym w ogóle nie przejmował. Jest nadal bardzo atrakcyjna pomimo swoich 56 lat. Po 36 latach wspólnego życia kocham ją nadal do szaleństwa! Natomiast przyznaję się, że jeśli chodzi o namiętność, to przeżyłem z niektórymi paniami coś niebywałego. Jednocześnie nigdy nie chciałbym, aby któraś z nich była moją żoną Nie pytam: "Jak żyć?". Po prostu w odruchu i myśląc o tym, co się teraz stanie z moim związkiem i z moją wspaniałą żoną, napisałem, co mnie trapi.

Autorzy listów otrzymają zestaw kosmetyków z linii Neutrogena Formuła Norweska Visibly Renew Elasticy Boost oraz książkę "Seks na wysokich obcasach 2" Alicji Długołęckiej i Pauliny Reiter (wyd. Agora)