Pomimo wzmożonego wysiłku polskich biskupów w trudnej sztuce ujarzmiania słowa, natury nie da się oszukać. Bo to problem mentalności, która wraca jak niespłacony weksel, kiedy ten czy ów duchowny puści się poręczy poprawności i pogalopuje za tym, co mu ślina na język przyniesie.
Polski Episkopat to pewien dość jednorodny stan umysłu, który ma na temat rodziny dość osobliwe poglądy. Od dekad niezmienne. Rodzina ma trwać, choć chwieje się jak pijany mąż, słania na nogach, jak żona okładana pięściami przez głowę rodziny. Wszystko da się przecież przemodlić, a cierpienie można ofiarować Bogu, który ma jakąś perwersyjną radość z przyglądania się tym patologiom. Cierpienie ma też wartość użytkową, bo wynagradza za grzechy innych. Jak głosi pewna religijna pieśń: "Ciągle zaczynam od nowa, choć czasem w drodze upadam. Wciąż jednak słyszę te słowa: Kochać, to znaczy powstawać".
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
a skąd niby biskup ma o tym wiedzieć.
Może przy okazji dmuchania ministrantów się dowiaduje różnych rzeczy o dzieciach, nie skreślaj człowieka tak pochopnie, albowiem skreśleni będą zapisani ponownie, a zapisani skreśleni, czy jakoś tak...
A jak! Od teraz wszyscy będą zapisywani przymusowo, na religię albo na etykę prowadzoną przez katechetę!
Skończ piedrolić.
Odezwał się przemocowy katabas. A idź ty w diabły, w cholerę, lub tam gdzie kacapski okręt
Co za ch_jowy nick?
Dobra rada, artykuł jest warty rozpowszechnienia i jak jeden tytuł kogoś nie zainteresuje, to może inny uświadomi, że warto przeczytać. :)
Halt die Klappe, russische Schweine.
Co za wyniosłe bzdury
jak już chcesz komuś udowodnić, że się myli, warto swoje argumenty ubrać nie tylko w konkretne zarzuty, ale i poprawną ortograficznie, interpunkcyjnie i jezykowo formę. Z prenumeraty faktycznie zrezygnuj, bo prawdopodobnie nawet nie rozumiesz słowa pisanego, więc po co marnować pieniądze.
jaką nienawiścią??? Idź się Adaś lecz,ty nienawidzisz niewygodnych faktów i tych co je komentują. To się nazywa projekcja z przeniesieniem, sierotko.
Ależ oczywiście, że nie ma tu żadnej nienawiści. Taki np. "ubrany w strój klauna kawaler, który ma wszystko podstawione pod nos i widzi życie z perspektywy pałacu" to jest czysta mowa miłości - no, oczywiście byłaby to mowa nienawiści gdyby ktoś ośmielił się na herezję nazwania w ten sposób jakiegoś sławnego transwestyty, czy drag-queen etc., ale tu przecież chodzi tylko o katolickiego duchownego, wiec można, a nawet trzeba. Również zwracanie się do kogoś per "pan" gdy on prosi, żeby tak nie robić, nie ma żadnej intencji obraźliwej; tak jest przecież jedynie w przypadku gdy ktoś się tak zwraca do transkobiety albo osoby niebinarnej; to całkiem inna sprawa i w niektórych państwach już się czasem za to idzie pod sąd, choć w zacofanej Polsce jeszcze nie. Także ogólna konstatacja, że katolicy - a szczególnie polscy - to jak jeden mąż/żona pijacy, sadyści, obłudnicy i złodzieje (bo, jak wiadomo, każdy pijak to złodziej) nie nosi w sobie ani śladu nienawistnej generalizacji; co innego gdyby ktoś tak powiedział hurtem np. o Cyganach albo Żydach; wtedy to byłby oczywisty faszyzm na pół z rasizmem, no ale to są przecież nadistoty bez wad.
Swoją drogą od lat ciekawi mnie ten paradoks, jak bardzo często osoby zawodowo walczące z nienawiścią, nie tylko same mają beznadziejnie zapiekłe wątroby, ale w dodatku nie są w stanie nawet sobie tego uświadomić...
Zrezygnuj koniecznie. Nic nie rozumiesz, czyli nie dla ciebie te zasadne wywody.....
Zanim się człowiek zabierze za łacinę wypadałoby poznać meandry ortograficzne języka ojczystego.