Gazeta Wyborcza" i "Wysokie Obcasy" wspierają #czarnyprotest, dlatego ten artykuł jest dostępny za darmo dla wszystkich.
Białe kafle, a na nich dwie postaci narysowane od pasa w dół. Jedna ma na sobie sutannę i krwistoczerwona stuła. Druga wisi – na sznurze czy trzymana przez księdza, nie wiemy – widzimy tylko bezwładne bose stopy, halkę i rzekę krwi między nogami.
Mocne? Bardzo. Za mocne? Już nie. Bo Kościół katolicki, na własne życzenie, traci właśnie w Polsce status świętej krowy.
Księdza i krwawiącą kobietę namalowała Izabela Dudzik, specjalnie na na strajk kobiet. Ale wymierzonych bezpośrednio w Kościół akcji, do niedawna jeszcze nie do pomyślenia, przy okazji batalii o ustawę antyaborcyjną jest coraz więcej. Na pewno dzieje się tak dlatego, że Episkopat czynnie zaangażował się w odbieranie kobietom praw i zmuszanie ich do bohaterstwa: rodzenia dzieci skazanych na szybką śmierć lub z poważnymi wadami genetycznymi, skazującymi je na wegetację pełną cierpienia i wymagającą stałej opieki.
Rys. Izabela Dudzik Źródło: Pogotowie Graficzne
Ale być może także zwyczajnie miarka się przebrała.
W Poznaniu nieznani sprawcy – lub sprawczynie – w nocy zagrodzili wrota do kilku kościołów biało-czerwonymi taśmami, takimi, które zazwyczaj otaczają miejsca zbrodni. Przyczepiono do niej plakaty i ulotki o "czarnym piątku" – dzisiejszej warszawskiej manifestacji.
W Warszawie studenci i studentki, z okrzykami „Wolność, równość, aborcja na żądanie!” i „Nie będzie biskup pluł nam w twarz!”, urządzili spontaniczną okupację kurii. W drzwi budynku poleciały śnieżki.
Kilka dni wcześniej na ogrodzeniach przed siedzibami kurii w Warszawie, Poznaniu, we Wrocławiu, w Krakowie, Łodzi i Szczecinie zawisły wieszaki. Kilka tysięcy zaprotestowało w ten sposób przeciwko pismu biskupów, którzy zaapelowali o „niezwłoczne” podjęcie prac legislacyjnych nad projektem „Zatrzymaj aborcję” (Sejm niezwłocznie prośbę spełnił). „Musiałyśmy przyjść pod siedzibę archidiecezji, urzędu opresyjnej instytucji, która jest źródłem nienawiści, pogardy i przemocy wobec kobiet, która nie spocznie, póki nie zamieni naszego życia w ostateczne piekło”, deklarowały organizatorki z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
CZYTAJ TAKŻE: Co nas czeka, jeśli władze ustanowią prawo zabraniające aborcji ze względu na wady płodu?
Kiedy na Facebooku pojawiła się prośba o sugestie odnośnie do transparentów na piątkową manifestację, większość propozycji jeszcze niedawno zostałaby uznana za jechanie po bandzie. „Won do Watykanu”, "Wara wam, katolicy, od ateistycznej macicy" i „Kościół zabija kobiety” były jednymi z łagodniejszych; wiele uczestniczących w dyskusji kobiet sugerowało przeniesienie walki na własne podwórko biskupów i rozliczenie Kościoła z pedofilii księży. „Nie oddam wam dziecka swego dla zboczeńca-wielebnego”, „Piekło kobiet, raj zboczeńców”, „Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem”, „Odczepcie się od naszych macic i tyłków naszych synów”. Padło nawet pytanie „a można by tak zasugerować kastrację księży?”.
Cóż, już to zasugerowano. Na www.petycjeonline.com pojawiła się „Petycja o objęcie ochroną życia intymnego księży”. Czytamy w niej: „Postulujemy nadanie polskiemu duchowieństwu szczególnego statusu i objęcie prawną ochroną życia intymnego każdego kapłana Kościoła Katolickiego poprzez obowiązkową kastrację. Według oficjalnych statystyk, aż jeden na 20 katolickich księży jest narażonych na pedofilię. Do tego należy doliczyć ryzyko niechcianych i nieplanowanych ciąż. Nie pozwólmy na wykluczanie księży z Kościoła! Dość polityki pogardy wobec polskiego duchowieństwa! Tylko pełna ochrona życia duchownego jest w stanie przywrócić kapłanom prawo do godnej i niezakłóconej posługi kapłańskiej”.
Na końcu autor/ka dodaje, że jest to prowokacja w odpowiedzi na oświadczenie Episkopatu w sprawie projektu ustawy "Zatrzymaj aborcję" oraz „próby ingerencji w intymność Polek i odbierania należnym im praw człowieka”.
Wszystko razem zaczyna się składać na rewolucję.
Od ćwierć wieku strona pro-choice chodzi na paluszkach wokół katolickiej wrażliwości, nie prowokuje, nie drażni smoka, a jej jedyną bronią jest ewentualnie ironia i satyra. Bo żyjemy w katolickim kraju, bo społeczeństwo jest konserwatywne, bo radykalizm (typu hasło „aborcja jest ok”) przynosi więcej szkody niż pożytku: zraża umiarkowanych i daje fanatykom pretekst do rzucania tekstami o „Holocauście nienarodzonych” i „wojujących feministkach morderczyniach dzieci”. Efekt? Kościół i jego sojusznicy, krok po kroku, odbierają Polkom coraz więcej wolności, praw i godności. Najpierw tzw. kompromis aborcyjny, który po pierwsze nie jest żadnym kompromisem, tylko jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw antyaborcyjnych w Europie, a po drugie notorycznie nie jest przestrzegany. Potem klauzula sumienia, rozszerzana z lekarzy na całe szpitale, a ostatnio domagają się jej aptekarze. Zniesienie programu in vitro, bo katolickiemu ministrowi zamrożone zarodki krzyczą, a episkopat grzmi o pogwałceniu „wymogu zachowania integralności osoby ludzkiej”, cokolwiek to znaczy. Wprowadzenie pigułki dzień po na receptę. Wychowanie seksualne, pardon, do życia w rodzinie, będące dziewiętnastowieczną z ducha, katolicką indoktrynacją (w telegraficznym skrócie: dziewczyny nogi razem, chłopaki ręce na kołdrze, seks tylko po kościelnym ślubie, a homoseksualizm to dewiacja). Wreszcie poparty entuzjastycznie przez Episkopat projekt Kai Godek, który faktycznie kończy z legalną aborcją w Polsce (95 procent przeprowadzanych dziś zabiegów odbywa się ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu). Rzecznik Episkopatu, ks. Paweł Rytel-Adrianik, przy okazji „Zatrzymać aborcję” podsumował stosunek polskiego Kościoła do kobiet: widzi je jako macice na dwóch nogach, których obowiązkiem jest rodzić. - Kobiety, które nie chcą wychowywać urodzonych dzieci, mogą zrzec się praw rodzicielskich i oddać je do adopcji, na którą oczekuje wiele małżeństw. W tej kwestii mają pełną wolność – zastrzegł. Normalnie ludzki pan.
CZYTAJ TAKŻE: Maja Ostaszewska: Sztuczne podtrzymywanie patologicznych ciąż to znęcanie się nad kobietami i prosta droga do zniewolenia
Najwyższy czas w relacjach z polskim Kościołem zmienić strategię, skoro poprzednia ewidentnie nie działa. Zwłaszcza że dziś to smok stary i mocno wyliniały, instytucja kurczowo trzymająca się przebrzmiałych dogmatów (i nie, bynajmniej, nie tego o miłości bliźniego), uparcie niedostrzegająca zmieniającej się rzeczywistości. Kobiety na całym świecie coraz głośniej domagają się dla siebie równego kawałka tortu, decydowania o sobie, traktowania jako podmioty, nie przedmioty; podsumowując, za Zofią Nałkowską, „całego życia”. I widzimisię paru mężczyzn w sutannach, choćby i nawet dziś na pstryknięcie palców mogli wyjmować ustawy z sejmowej zamrażarki, błogosławili każdy otwarty kilometr autostrady i koronowali Chrystusa na króla Polski, tego nie zmieni. Kobiety nie dadzą się znów zamknąć w nieświętej trójcy Kinder, Kuche, Kirche, i lepiej, żeby się polski Kościół do tego przyzwyczajał. Bo skończy jak quebecki, który jeszcze do lat 60. ubiegłego wieku trzymał frankofońską prowincję w żelaznym uścisku, a potem, po Cichej Rewolucji, w ciągu dekady stracił całą władzę. Przegiął, a ludzie mieli dość. Dziś Quebec jest najbardziej laicką prowincją, kościoły są puste (w Montrealu regularnie uczestniczy w mszach 2 procent populacji), a prawo do aborcji najbardziej liberalne w całej liberalnej Kanadzie.
Czego i nam w Polsce życzę.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Katolicki kraj? Przeciez to jest poganstwo z bozkami ubranymi w szaty. NB szty wziete ze sredniowiecza.
Przecież KK nie chodzi o dobo wiernych ,tylko o kasę !Kasę dostaje od państwa na żądanie ,więc nie robi na nim wrażenia ubywanie duszyczek ,tym bardziej ,że jak pokazują badania ,wierni to nie tylko babcie ale ludzie młodzi do 30 roku życie w większości czują się związani z tą instytucją.30 letnia indoktrynacja zrobiła swoje :(
Kalekie dzieci też lądują w ośrodkach opieki prowadzonych przez KK ,a państwo sowicie opłaca te "dobre uczynki":(
Kraj katolicki ale to nie ma nic wspólnego z Bogiem. Pogaństwo to nic złego. Bóg się nie obrazi że ktoś może w niego nie wierzyć. Bóg jest w nas a nie na piedestale w gipsowym posągu.
Katolicki kraj? Wprowadźmy finansowanie kościółka z datków wiernych i odpisu podatkowego powiedzmy 2%, plus jakieś mały bonus od państwa na zabytki kościelne (z obowiązkiem rozliczenia co do złotówki na koniec roku), i wtedy zobaczymy ILE JEST TYCH "KATOLIKÓW". Zgoda? Po zmianie władzy pierwsza rzecz do zrobienia.
100% racji. Liczenie wiernych: ilu do kościoła, ilu do komunii - to tylko zawracanie głowy i mamienie ciemnego luda. Utrzymanie przez wiernych kościoła byłoby weryfikacją tych szacunków. Zabytkowe świątynie jako dziedzictwo kultury trzeba utrzymywać z podatków, ale całe to towarzystwo, które obsiadło wszystkie instytucje (szkoły, wojsko, policja itd) - to już przesada, podobnie jak rzeka forsy płynąca do Torunia. To wręcz niemoralne, gdy na ludzi ciężko pracujących nakłada si ę coraz to nowe obciążenia finansowe.
To właśnie prawdziwe oblicze katolicyzmu i chrześcijaństwa radzę poczytać święte księgi. Nawet jezus taki dobry nie był jal się go obecnie przedstawia. To co teraz widzimy to prawdziwa tważ religii ukrywana od XVIII wieku gdy ludzie mieli dość wojen religijnych i zaczęli się buntować. U nas ten bunt nigdy nie nastąpił więc została ta prawdziwa twarz religii na wierzchu.
W okresie wczesnego chrześcijaństwa kapłani utrzymywali się z pracy własnych rąk, mieli rodziny, a jedyne datki we wspólnocie były dobrowolne i przede wszystkim wykorzystywane na wspomożenie najuboższych, dotkniętych przez los, wdów i sierot bez środków do życia. Jedynymi kapłanami, którzy z tych datków korzystali to byli biskupi, ale można to zrozumieć, bo środki te były wykorzystywane na podróże służbowe na synody do miejsc odległych od chrześcijańskiej gminy. Nie były potrzebne okazałe świątynie mające wiernych powalić na kolana przed majestatem kościoła, spotkania i msze odbywały się w domostwach najzamożniejszych czlonków gminy, przez nich współfinansowane. Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy chrześcijaństwo stało się religią państwową i nastąpił mariaż władzy z kościołem. Może najwyższy czas by wrócić do starych zasad u korzeni chrześcijaństwa?
napisane jest ?poza tym, bracia, módlcie się za nas, [?] byli wybawieni od ludzi przewrotnych i złych, albowiem nie wszyscy mają wiarę. [?] nakazujemy wam, bracia, [?], abyście stronili od każdego brata, który postępuje wbrew porządkowi, a nie według tradycji, którą przejęliście od nas. sami bowiem wiecie, jak należy nas naśladować, bo nie wzbudzaliśmy wśród was niepokoju ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem. nie jakobyśmy nie mieli do tego prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do naśladowania. albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: kto nie chce pracować, niech też nie je! słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. tym przeto nakazujemy i napominamy ich [?], aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli. wy zaś, bracia, nie zniechęcajcie się w czynieniu dobrze! jeżeli ktoś nie posłucha słów naszego listu, tego sobie zaznaczcie i nie obcujcie z nim, aby się zawstydził. a nie uważajcie go za nieprzyjaciela, lecz jak brata go napominajcie!?
napominajmy, bo nie wiedzą, że swojego nie jedzą.
Moja powyższa wypowiedź jest grzechem śmiertelnym dla hierarchów kościoła katolickiego w Polsce. Bo domagam się od nich rzeczy najbardziej dla nich bolesnej, by jako kapłani zaczęli przestrzegać ślubu ubóstwa.
Jestem za!!
Wyobrażam sobie panikę w szeregach kleru na myśl o takiej zmianie prawa regulującego funkcjonowanie KK. Uwzględniając jednak współczesny konkordat i tysiącletnią tradycję chrześcijaństwa w Polsce, małe są szanse na zmianę w tym kierunku. Ale już małym kroczkiem byłoby utrzymywanie kapłanów przez swoich wyznawców, a nie z podatków płaconych przez wszystkich.
Jeśli rodzice zaczną masowo rezygnować z chrzczenia dzieci i wypisywać je z lekcji religii możemy problem Kościoła rozwiązać sami - bez polityków. Po prostu odłączmy czarnym kroplówkę z naszych pieniędzy.
a kazda religia jest fanatyzmem
I o takie prawdy przede wszystkim mają pretensje do Papieża Franciszka nasi przewielebni.
Czy to co napisałeś to nie jest przypadkiem oburzająca transfobia?
To, co napisałeś, byłoby nawet śmieszne, gdyby nie poważny temat.
Kapitanie, przegrasz z gniewem ludu.
chłopie dawno nic mądrego nie napisałeś myśałem żeś kaput.
I trudno się z tym nie zgodzić. Od siebie dodam, ze jestem wielkim zwolennikiem inicjatyw p.t. stop aborcji, kobiety do garów etc, jeśli o mnie chodzi dołożyłbym jeszcze zakaz prowadzenia samochodów, noszenia mini i spodni. Uważam, ze księża i biskupi powinni takie inicjatywy promować na każdym kazaniu w każdym kościele w Polsce przez 24h/dobę. Im więcej takich inicjatyw tym szybciej ludzie wywiozą ich na śmietnik historii. Czego nam w Polsce życzę.
Biskup bez spodni pod sutanną? Toż przysiądzie sobie nabiał.
Przecież go nie potrzebuje. Można wyciąć, będzie mu wygodniej.
Zgadzam się. Wincyj kościoła, wincyj! Co za dużo, to i świnia nie zeżre.
Analitycy wyborów też. Nikt nie zbadał, jaki procent głosów oddano po łamaniu ciszy wyborczej na mszach, aby skarga na nieważność wyborów w SN, przypadkiem, nie stała się zasadna.
A zaczęło się to od przewagi 3,7% nad Komorowskim. Jaki procent tam padł po wskazaniu z ambony?
Ile razy ty osobiście, spotkałeś się z agitacją wyborczą w swoim kościele? Bo ja ani razu, a jestem praktykującym katolikiem.
Nie wykluczam, oczywiście, że to się zdarza (w końcu pamiętam wyczyny np. ks. Jankowskiego ze św. Brygidy), ale na podstawie moich doświadczeń uważam, że te większość/wszystkie? spiskowe teorie o autobusach pełnych dewotek wożonych prosto z mszy do punktów wyborczych z kartkami na kogo głosować w rękach można wsadzić między bajki.
Druga tura była w zielone swiatki. proboszcz zorganizowal wycieczke parafialna do Kalwarii.
Przed wyjazdem przypominal ze potrzebne beda dowody osobiste. Autobus (w nim moja tesciowa) zajechal wprost pod komisje wyborcza. Na kogo trzeba glosowac, zeby Polska pod tym znakiem bylo wyjasnione w autobusie.
ślepy i głuchy gamoń
Ale nikt nie mówi o autobusach dewotek, tylko o tym, co sukienkowi z ambon wygadują. I jeśli u ciebie tego nie ma, to cóż, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale problem jest powszechny, mnóstwo ludzi może to poświadczyć.
Do głosowania poza obwodem swojego zameldowania potrzebny jest nie tylko dowód osobisty, ale i zaświadczenie z UGm. o uprawnieniu do głosowania.
Twoja teściowa też to miała? Pytam, bo zastanawia mnie strona organizacyjna.
PS. Jeśli chodzi o stosunek do KK to nie widzę znaczącej różnicy między pp. Dudą a Komorowskim.
Oczywiście, że moje jednostkowe obserwacja są niczym innym jak moimi jednostkowymi obserwacjami, ale...
"Mnóstwo ludzi" i "każdy wie" poświadczyć całą masę rzeczy, że ziemia jest płaska, lądowanie na Księżycu było sfingowane, a Polską rządzą Żydzi.
Konkretne przykłady poproszę najlepiej z własnego osobistego doświadczenia.
A ja z ambony usłyszałem słowa które brzmiały mniej więcej tak:"głosujcie zgodnie z własnym sumieniem, ale ważnym jest, aby w Polsce zapanowało prawo i sprawiedliwość..."
Cwaniakowate.
A teraz powiedz mi proszę, podziałało to na ciebie?
"ale na podstawie moich doświadczeń uważam, że te większość/wszystkie?"
Swoich doświadczeń? Bo regularnie bywasz w jednym kościele? Poza tym pisałeś już, że nie mieszkasz w Polsce, więc twój głos jest mało ważny...
Swoich doświadczeń, z kościołów w Polsce kiedy odwiedzam kraj i z tego co czytam również w Wyborczej.
A teraz powiedz mi ile warta jest opinia osób, które nie "chodzą do kościoła" i wiedzę o strasznej agitacji czerpią z drugiej/trzeciej ręki?
Smucisz człowieku a problem jest. Nawet jeśli jednostkowy i faktycznie nie na taką skalę. Pomyśl co by było jakbyś przed lokalem wyborczym skrzykiwal raz na godzinę grupę ludzi i tłumaczył przez megafon na kogo mają głosować. Zgarnęli by Cię w 5 minut. Czarnego nieroba w sukience nikt nie zgarnie bo jest nietykalny. O to chodzi.
W kościele w mojej parafii ksiądz w dniu wyborów dostał na mszy od wiernego po pysku za wyborczą agitację. Inna sprawa, że zdarzyło się to w poprzednich wyborach, w tych już nikt by się nie ośmielił, bo przed nimi PO mimo wcześniejszych buńczucznych zapowiedzi Tuska uklękła przed klechami i podczas ostatnich wyborów nikt już nie śmiał przerwać proboszczowi agitacji. Nie w 100% otwartej, ale wygłaszane sugestie i podteksty oraz pomstowanie na bluźnierców, których trzeba ukarać oraz nie wolno pozwolić im na wygranie wyborów były wystarczająco jasne dla największego kretyna, no chyba, że takiego hipokryty jak Ty. Inna sprawa, że w naszym okręgu PiS od lat przegrywa z kretesem, ostatnio też przegrał. Niestety młodzi głosowali na Kukiza.
są parafie, gdzie jest to nagminne - moja do nich należy
?Bo ja osobiscie...?. A zrobil ci cos zlego jakikolwiek muzulmanin osobiscie? Bo jesli nie, to jakim prawem szerzych islamofobie w swoich postach?
A ISIS nie istnieje, bo ciebie nie zabili przeciez. Wiec jak to jest?
Stosunek Dudy i Komorowskiego do KK jest podobny. Można się nawet spodziewać, że Komorowski jest naprawdę wierzący, a Duda - na pokaz.
Natomiast stosunek KK do Dudy i do Komorowskiego jest diametralnie różny.
Co pokazuje, że nie chodzi o to, który kandydat jest katolikiem, tylko który zagwarantuje większe wpływy polityczne i finansowe Kościołowi.
W piętkę gonisz mocium panie.
Miłego dnia życzę.
Obrazek adekwatny do planów "obrońców życia".
O la Boga Edward Stańka
i to wcale nie jest bajka,
chce Franciszka Papieża
wysłać na amen pacierza,
jak najrychlej do nieba.
Do tego głowę swego Kościoła
bo o jego rychłą śmierć woła!
That's good!
Nie, tylko niech się nie zmienia! Nie wiem skąd po liberalnej stronie to przekonanie, że Kościół jest nam (Polsce) potrzebny. Twierdzenia o jego zbawczej roli w czasie zaborów są nieco przesadzone, za to bardzo mało uczymy się o tym, jak przysłużył się do tego, żeby zabory stały się faktem. Kościół ani nie ma dla Polski szczególnych jakichś szczególnych zasług, ani nie definiuje polskości. Mitem jest też twierdzenie o ponad 90% katolików wśród mieszkańców Polski - same statystyki kościelne pokazują, że regularnie podstawowy obowiązek każdego katolika wykonuje mniej niż 40% zobowiązanych (czyli mniej niż 40% Polaków, zwłaszcza że wg ich metodologii nie każdy katolik jest zobowiązany - mają jeszcze jakieś wyjątki dot. choroby czy wieku). Urodziłem się pod koniec PRL, całe swoje życie spędziłem w wolnej Polsce i trudno mi wskazać jakieś zalety wynikające z tego, ze Kościół jest tutaj tak silną instytucją. Jedynie chyba poparcie Jana Pawła II dla UE, ale trzeba pamiętać, że to nie było jednoznaczne stanowisko całego Kościoła.
Polski KRK jest ostatnią dojną krową dla Watykanu....