Starsza szeregowa Karolina Miller
Myśli się o czymś, gdy słychać gwizd nadlatującej rakiety?
Coś w rodzaju: 'Szkoda, że nie podróżowałam więcej po świecie. Szkoda, że już nie założę rodziny'. Ale potem się przyzwyczaiłam, bo rakiety spadły na bazę w czasie mojego pobytu ze 40 razy. Chociaż za każdym razem moment, gdy słyszałam gwizd, był przejmujący.
Ile trwa służba w amerykańskiej armii?
Możesz się zapisać na dwa, trzy albo cztery lata. Ja się zapisałam na trzy. Tylko że nie przeczytałam tekstu wydrukowanego małym druczkiem pod kontraktem, że tak naprawdę odbędę osiem lat służby. Po trzech latach wyjdę, a potem w każdej chwili wojsko może mnie wezwać, żebym odpracowała jeszcze pięć lat. Ale to się rzadko zdarza, bo wojsko ma dziś pełno ludzi. Jest kryzys, a armia dobrze płaci. W sklepie zarabiałam tysiąc dolarów miesięcznie, w wojsku dostaję dwa tysiące i mam za darmo mieszkanie i jedzenie, i nie płacę podatków. Na wojnie zarabiam około trzech tysięcy miesięcznie.
W najbardziej poprawnym politycznie kraju świata kobiety spotyka dyskryminacja w wojsku?
Jako żołnierze jesteśmy traktowane tak samo, inaczej dowódcy mieliby problem. Mamy oczywiście inne wymagania podczas ćwiczeń sportowych - ja muszę zrobić 19 pompek na zaliczenie, a koledzy 41 pompek. Ale poza tym żołnierz to żołnierz, bez względu na płeć. Tu chodzi o coś innego, nieuchwytnego.
Podteksty?
Jeśli jesteś dobra i awansujesz, wszyscy myślą, że tak się dzieje, bo musiałaś się z kimś przespać. Niestety, jest też w tym trochę prawdy. Są dziewczyny, które zrobią wszystko, żeby iść wyżej.
W filmach amerykańskich rekrutów wiezie się autobusami do miejsca, gdzie są baraki, kurz i dowódca psychopata, który wydziera się przez cały czas.
I dokładnie tak wyglądały moje pierwsze cztery tygodnie w wojsku. Trafiłam z kilkoma dziewczynami do sali z piętrowymi łóżkami, które trzeba było idealnie słać. Pierwszej nocy obudzono nas o 3.30 i kazano wypełniać jakieś papiery. A ja zwykle wstawałam o 8 rano! Potem dali nam mundury, kamizelki, hełmy, cały sprzęt i zaczęło się szkolenie. Pobudka o 4 rano, gimnastyka do 6 - pompki, brzuszki, dużo biegania. Potem śniadanie, kąpiel, wskakujesz w mundur i trening do wieczora. To były długie dni. Kimkolwiek byłam przedtem, cokolwiek wiedziałam lub robiłam, zostałam rozbita na kawałki i poskładana od nowa, tak jak oni tego chcieli. Jeśli myślałam w cywilu, że są ćwiczenia, których nigdy nie zrobię, to myliłam się. To było codzienne przekraczanie siebie samej.
Płakałaś czasem?
Nie. Dużo myślałam o wszystkim i doszłam do wniosku, że mimo wszystko warto było. Każdy dzień zbliżał mnie do odjazdu. A czasem to było nawet fajnie, jak biegaliśmy po lesie, strzelaliśmy z broni albo robiliśmy obstacle course zwany chyba w Polsce małpim gajem. Po czterech tygodniach zostaliśmy zaprzysiężeni w obecności rodzin. Ja awansowałam na trzeci stopień - private first class, a oprócz mnie tylko trzech żołnierzy na blisko sto osób. I prosto stamtąd pojechaliśmy od razu na następne szkolenie.
Mogłaś pożegnać się z mamą przed wyjazdem na wojnę do Afganistanu?
Wyjeżdżaliśmy w październiku 2009 roku, a wcześniej dostaliśmy dwa tygodnie przepustki. Poleciałam do Stanów, do mamy. O mój Boże, to było cudowne. Znów byłam dziewczyną w spódnicy. Nie lubię, jak ludzie widzą we mnie głównie żołnierza. Jestem kobietą, która do pracy musi wkładać wojskowe buty.