W numerze z 7 maja

red
Nowe 'Wysokie Obcasy' w kioskach 7 maja, a w nich...
1 z 4

To jest burdel, dziewczynko

Co rusz trafiają do nas dziewczyny, które zostały prostytutkami, bo rodzina spłacała ich dziewictwem jakiś dług: kupowali motor, telewizor albo po prostu mieli kredyt w lokalnym sklepie. Czasem dziewictwo siostry jest sprzedawane, żeby opłacić szkołę dla brata. Dziewczęta bez cnoty są dla rodziny bezwartościowe. Rodzice chętnie sprzedają je więc sutenerom.
O przymusowej prostytucji w Kambodży pisze Witold Szabłowski

2 z 4

Góra od Amelii, dół od Glorii

? Moja mama nie wierzy w Boga.  A tata mówi, że jest za dużo kościołów, a za mało szpitali.
? A mój tata wierzy w Buddę i mnie ochrzcił po buddyjsku. ? A mój tata mówi, że to wszystko o Bogu ludzie sobie wymyślili. I ja też tak myślę ? podsumowała Ania. Wtedy postanowiliśmy z żoną opowiedzieć to do gazety. O przygotowaniach do pierwszej komunii pisze Olgierd Niewiadomski

3 z 4

Ateistka! Feministka! Ibsenistka!

Była obca we Francji, gdzie przybyła studiować. Gdy do prasy dostały się jej listy do żonatego kochanka, prawicowe pisma obrzucały ją inwektywami jako cudzoziemkę, która rozbija francuskie rodziny, jako okropną Polkę, która wykrada mężów. Pojawiały się głosy dotyczące jej obcości rasowej (Żydówka! Dreyfusistka!).
O Marii Skłodowskiej-Curie pisze Magdalena Środa

4 z 4

Tort dla królowej

Sporo robię tortów w kształcie biustów, rozwartych szeroko ust, rozebranych facetów czekających w łożu ze złotą atłasową pościelą. Penisy robię bardzo często, i to z napisem ?Ostatnia szansa na posmakowanie innego?.
O Joannie, która robiła tort dla brytyjskiej królowej pisz Katarzyna Bosacka

Komentarze
Przychodzimy do tych "obrzydliwych, brrr, świątyń" (za ragnah) bo ... wydaje nam się że nie mamy innego wyjścia - presja otoczenia jest OLBRZYMIA!!!!!!! Mam dwoje dzieci - 5 i 7 lat, które nie są ochrzczone. Oboje z mężem (choć ochrzczeni, przekomuniowani, przebierzmowani itp.) nie zdecydowaliśmy się ani na ślub kościelny ani na ochrzczenie dzieci (jeszcze). Ja przez lata oglądałam hipokryzję rodziców, którzy posyłali mnie na religię, kazali przyjmować kolejne sakramenty, sami szczęśliwie unikając Kościoła jak ognia, Rodzice męża skutecznie zniechęcili go do wiary bo przegięli w drugą stronę, a na dokładkę religię skleili z niechęcią do WSZYSTKICH INNYCH! Od kiedy sami mogliśmy decydować - oboje powiedzieliśmy stanowcze NIE! Dlatego nasze dzieci nie są ochrzczone. Ale czy nie będą? Presja jest już w przedszkolu - religia! Oczywiście nie muszą Państwo posyłać dziecka na religie - w tym czasie Wasze dziecko będzie uczestniczyć w zajęciach innej grupy - wyjdzie z sali i pójdzie do młodszej grupy. To jest KARA! Ale mili Państwo co też złego może usłyszeć dziecko na lekcji religii? (np. że każdy ich zły uczynek to cierń, który rani czoło Pana Jezusa – w ogóle tematy około Wielkanocne to hard core!) No chyba, że cała grupa nie będzie chciała uczęszczać to wtedy możemy w ogóle nie organizować takich zajęć. Wszyscy "przeciwnicy" pokornieją i wyrażają zgodę. Ja też. Przed rozpoczęciem roku szkolnego ta sama dyskusja - dzieci będą wyprowadzane z sali na zajęcia do klasy 0. Rozpoczęcie i zakończenie roku w Kościele! SERIO! Moje dziecko chodzi na religię i na pytanie czy chce Komunii odpowiada - nie wiem bo z tym Bogiem to nie potwierdzone. Pyta się mnie co ja o tym myślę, a ja uczciwie mówię, że niektórzy wierzą w Boga a niektórzy nie (ja nie, tata tak). A on jeśli chce to może, ale nie musi, a ponieważ wiara to łaska - to będzie ją miał lub nie i sam musi to odkryć. 3 bardzo protestujących tatusiów już spokorniało i wszyscy z Ia chodzą na religię. Nie wiem co będzie w klasie II. Presja jest WIELKA i wynika z przekonań - rodzina męża, tradycji - moja rodzina, "co ludzie powiedzą" - obie rodziny (!!!), wygodnictwa - szkoła, przedszkole i jeszcze wielu, wielu okoliczności. I nie mówcie mi, że jak nie chcę to mogę dziecka nie posyłać na religię - bo tu nie chodzi o mnie a o dziecko i ostracyzm z jakim ono się może spotkać. Czy ja mam prawo je na to narażać? Strasznie to schizofreniczne – ale tak właśnie wygląda ten problem.
już oceniałe(a)ś
1
0
do joannach: co nas nie zabije to nas wzmocni :-) fakt. I chyba wychodzenie z lekcji religii to akurat nie jest najstraszniejsze.
już oceniałe(a)ś
0
0
bez przesady maggda, ja latami jako jedyna wychodzilam z klasy jak byla religia i nic mi to nie zaszkodzilo. A wrecz przeciwnie. nauczylo konksekwencji , wiernosci wlasnym przekonaniom i odpornosci na owczy ped.
już oceniałe(a)ś
0
0
Odpowiadam "aganiok102": Polska jest krajem świeckim tylko z nazwy, a z obyczaju - religijnym i dlatego ludzie o odmiennych poglądach posyłają dzieci do komunii. Artykuł jest dowcipny. Inteligentnie pokazuje nam polską paranoję. Na przykładzie szkoły to bardzo dobrze widać.
już oceniałe(a)ś
0
0
O komunii. Ten artykuł de facto ośmiesza autora. To po co człowieku żeś słał dziecko do komunii? Ktoś wołami ciągnie? Ciągle słyszę o moherach czy idiotach-obrońcach krzyża. To co powiedzieć o ludziach na codzień szydzących z wiary i kościoła, a jednak przychodzących do tych obrzydliwych, brrr, świątyń. Pełnych zabobonu, ciemnoty i klerykalnej chciwości... Hm?
już oceniałe(a)ś
1
1
Zastanawiam się po co tacy ludzie wysyłają dzieci do komunii? Może już jestem za stara , zblizam sie do 50 , więc jestem juz dinozaurem! Skoro tatuś ma tak głębokie wątpliwości na temat wiary, dla mamusi najważniejsze jest przyjęcie. Z tekstu bije niechęć do katechetów - niczego nie nauczyła, zmieniła słowa piosenki! Nie jestem bigotką ani nadmiernie nie manifestuję swojej wiary, ale pytam, po co takie umeczenie. Chyba rzeczywiście dla sukienki i białych lakierek!
już oceniałe(a)ś
1
1
Prostytucja i złe matki istniały tysiące lat temu i istnieć będą nadal. XXI wiek nie ma tu żadnego znaczenia. Znaczenie mają takie kobitki, jak bohaterka artykułu. Rewelacja!
już oceniałe(a)ś
0
0
Aż trudno uwierzyć, że to już XXI wiek.
już oceniałe(a)ś
0
0
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy