Lubisz koszule?
Uwielbiam.
Koszula to przecież męska rzecz.
Męska? W takim razie znowu coś zawłaszczyłyśmy. Dużym błędem jest to, że mężczyźni nie noszą spódnic.
Ile koszul masz w szafie?
Kilkanaście.
Same białe?
Mam też brązowe, czarne i w prążki. Ale białe lubię najbardziej. Nie ma takiego ubrania - no może oprócz małej czarnej - które by je zastąpiło. Jak zakładam białą koszulę, to zawsze jest dobrze. Jeśli do niej założę długą balową spódnicę, to mam i strój wieczorowy.
Zabierasz koszule mężowi?
Tak.
Wie o tym?
Powiem mu jutro.
A prasujesz?
Nie prasuję. Prasowanie odbiera cały urok wygniecionym koszulom, jest nieekologiczne i zabiera czas. Więc precz z prasowaniem!
Twoja pierwsza koszula?
Pamiętam koszulę taty, którą kupił sobie chyba w Modzie Polskiej. Była biała w małe łódeczki, bardzo mi się podobała. Ile mogłam mieć lat? Kilkanaście. Później ją przerabiałam na różne bluzki. Chyba od niej się zaczęło.
Dziś też przerabiasz rzeczy?
Swój czas przeróbek miałam w latach 80., kiedy trzeba było sobie radzić i udoskonalać różne rzeczy.
Jak się czujesz w czasach totalnego kultu młodości? Czasem wracasz do swojego pierwszego zawodu - modelki.
Hoduję włosy, bo chcę mieć długie siwe, jak ta kobieta, która reklamowała levisy. Bo to, czego najbardziej się boję, to być wiecznie młoda.
Koszula, MALDOROR, 180 zł. Spódnica, JOANNA PARADECKA, wzór. Legginsy, ZARA, 49 zł. Buty, DONNA KARAN/SHOES&CO, 2600 zł. Naszyjnik, własność prywatna
