"Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji" [FRAGMENTY KSIĄŻKI]

red.

"Zakazane ciało" (mat.prasowe)

Wokół kobiecej seksualności narosło wiele mitów. Ich twórcami byli głównie mężczyźni, którzy od Platona po Freuda widzieli w kobiecym ciele przede wszystkim podmiot służący męskiej rozkoszy. Jako pierwsza o prawo do kobiecego orgazmu zawalczył Maria Bonaparte, wnuczka brata Napoleona. Wypowiedziała wojnę freudowskim teoriom i broniła stanowiska, że najważniejszą strefą erogenną kobiety jest łechtaczka.
1 z 8
mat.prasowe
mat.prasowe

"Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji" - okładka

Przepełniona humorem i ironią książka francuskiej pisarki Diane Ducret pełna jest pikantnych informacji. Przedstawia zabobony związane z kobiecą menstruacją. Opowiada, jak na przestrzeni pokoleń zmieniało się postrzeganie owłosienia łonowego kobiet i opisuje obsesję Marilyn Monroe na tym punkcie. Przedstawia historię podpaski i dylematy jej pierwszych producentów, jak sprzedać kobietom ten "wstydliwy" przedmiot jednorazowego użytku. Ducret wpisuje kobiece ciało także w szerszy kontekst polityczny i ukazuje jaką siłą perswazji, władzy oraz strefą wpływów jest kobieca seksualność (czego przykładem m.in. kolumbijsjki strajk zaciśniętych ud.)

<div class="gazetaVideoPlayer"><div><iframe allowfullscreen="yes" src="https://www.gazeta.tv/plej/19,53580,22627343,video.html?autoplay=true&title=1" width="620" height="384" scrolling="no" frameborder="0"></iframe></div></div>

2 z 8
123rf
123rf

Jeśli pióra wypadają, roztwór jest idealny

OGRÓD W STYLU FRANCUSKIM

Owłosienie łonowe, którego usuwanie w starożytnym Egipcie symbolizowało niewolę, od renesansu stanowi znak niezależności i emancypacji. Kobieta ma w tej kwestii pełną swobodę, co dręczy mężczyzn i nie daje im spokoju. W tej dziedzinie wyobraźnia i pomysłowość pań nie znają granic, budząc u współczesnych to zachwyt, to wściekłość. U niektórych, donosi osłupiały Brantome, "futerko nie jest krótkie i kędzierzawe, ale proste i długie, wiszące niczym wąsy Saracena. Mimo to jednak nigdy nawet trochę go nie przystrzygą".

Zdarzają się też wypielęgnowane grzywy, ozdabiane przez właścicielki "wstążkami lub jedwabnymi tasiemkami w odcieniu karmazynu lub innych kolorach". Istna sztuka "intymnej dekoracji"! Damy czasem nawet układają futerko w pukle niczym na swoich perukach. Brantome pomija milczeniem logistykę związaną z takim ćwiczeniem.

Pewien szlachcic, zabawiając się z dobrze urodzoną damą i świadcząc jej potrzebę, natrafił na parę szczecin tak ostrych i kłujących, że z trudem dokończył potykania, tak go to kłuło i uwierało. Wreszcie dokonawszy, zapragnął zmacać dłonią: owo znalazł, iż dokoła jej bruzdki mieścił się półtuzinek jakowejś szczeci opatrzonej ostrzem tak kończystym, długim, sztywnym a kłującym, iż mógłby posłużyć szewcom, aby nimi szyli podeszwy jako świńskimi, i chciał je obejrzeć. Dama zgodziła się, choć niechętnie, i przed zdumionym adoratorem odsłonił się medalion otoczony brylantami i rubinami.

Inne kobiety zaś szczyciły się owłosieniem "gładko wygolonym niczym księża broda". Troska o owy zarost stanowi główne zajęcie kurtyzan i obyczajnych białogłów. Te ostatnie wykorzystują wynalazki przywiezione z Włoch. Przepisy na depilację wapnem i woskiem znaleźć można w podstawowym podręczniku trzynastowiecznych elegantek, Ornatus mulierum (O zdobieniu się kobiet). Potrzebne będzie pół czarki czystego, dobrze wysuszonego i przesianego przez płótno wapna palonego. Wlewa się do tego wrzącą wodę i powoli, starannie miesza zawartość. Następnie trzeba zanurzyć w misce ptasie skrzydło. Jeśli pióra wypadają, roztwór jest idealny.(...)

Nie sądźmy jednak, że owa nagła troska o swój ogródek w stylu francuskim to przejaw powierzchownej, ulotnej mody. Nie, jest symbolem politycznego wyzwolenia kobiecego ciała, znakiem przejęcia władzy nad narządem, który - wygolony czy wyfiokowany jak u kurtyzan - nie stanowi już własności mężczyzn. Od tej pory kobieta też może czerpać radość z pożycia. W ogarniętych wojną Włoszech, gdzie książę Sforza przeciwstawia się Borgiom, którzy oblegają Watykan, Caterina - jeśli wierzyć legendom - jako jedyna opiera się Cesaremu Borgii walczącemu o powiększenie swoich majętności. Widząc z szańców, że nieprzyjaciel zagraża jej synowi, zadziera spódnicę, odsłania srom i woła: "Zabijcie go! Mam jeszcze foremkę, żeby zrobić drugiego!".

3 z 8
123rf
123rf

Aktorka, która wszędzie chce być blondynką

BOGINI SEKSU BEZ SEKSU

Nowy Jork, listopad 1960 roku. Marilyn wraca do swojego apartamentu przy 57. ulicy na Manhattanie, gdzie nie czeka już na nią Arthur Miller. Przyjechała prosto z pustyni w Newadzie, gdzie kręciła Skłóconych z życiem w reżyserii Johna Hustona z Clarkiem Gable'em i Montgomerym Cliftem. Do drzwi dzwoni dziennikarka, Europejka umówiona na rozmowę. Dobrze, gwiazda nie będzie już sama, a rozmowa pomoże zapomnieć o smutku.

Marilyn otwiera. Czarny, prześwitujący szlafrok, w ręku szczotka do włosów. Kiedy reporterka rozstawia dyktafon, aktorka pyta, czy nie będzie jej przeszkadzać, jeśli będzie się czesała. Gwieździe naturalnie się nie odmawia. Jakież jest zaskoczenie dziennikarki, gdy chwilę później, podnosząc wzrok, widzi, że gospodyni czesze sobie włosy łonowe!

Na moment odbiera jej mowę, ale szybko bierze się w garść. Ostatecznie to nie pierwszy raz, kiedy czuprynka panny Monroe bawi się w chowanego z aparatem fotograficznym.

Sześć lat wcześniej na planie Słomianego wdowca zahipnotyzowała cały Manhattan. Tuż po północy przed budynkiem Trans-Lux Theater Marilyn przygotowuje się do kręcenia sceny nad kratką wentylacyjną metra, gdzie podmuch ciepłego powietrza zadziera jej białą sukienkę, bardziej odsłaniając, niż zakrywając narządy intymne. Policja rozstawiła wokół aktorki drewniane barierki.

Tłumy nowojorczyków gapią się zelektryzowane. "Nawet gdyby Rosjanie właśnie zajęli Manhattan, nikt by się tym nie przejął" - pisze rzecznik prasowy aktorki, Roy Craft. W chwili gdy podmuch unosi materiał nad kolana, z ust widzów wyrywa się krzyk. Reżyser Billy Wilder czuje, że ten kadr przejdzie do historii kina.

Każe mechanikom tłoczyć więcej powietrza między ponętne uda. "Wyżej! Wyżej!" - wrzeszczy jak w transie. Tkanina unosi się aż do ramion ślicznej aktorki, odsłaniając cieliste majtki, przez które prześwituje ciemny trójkącik. Przerażony Wilder każe gwieździe zmienić bieliznę. W filmie nie może być żadnych przezroczystości. Reżyser doskonale zna kryteria, jakimi kierują się cenzorzy hollywoodzkich produkcji. Owłosienie łonowe ma pozostać zasłonięte i koniec! Aby ucieszyć widownię sal kinowych, Wilder musi sugerować seksualność Marilyn, nie odsłaniając przy tym jej anatomii. Zakpić z cenzury, a równocześnie jej się nie poddać - to ulubiona zabawa panny Monroe. Dlatego w wywiadzie dla magazynu "Pageant" oświadcza, że nigdy się nie opala, bo "wszędzie chce być blondynką".

To wystarcza, by rozpętała się krytyka, zwłaszcza po wyznaniu jej gosposi: "Pewnego dnia przyłapałam ją w toalecie, jak z rozchylonymi udami, przy użyciu butelki roztworu chemicznego i dwóch szczoteczek do zębów oddaje się swojemu rytuałowi. Tleni włosy łonowe".

4 z 8
123rf
123rf

Również u pań rozmiar ma znaczen

ŚPIĄCA KRÓLEWNA

W kwietniu 1924 roku popędliwa księżna Bonaparte wreszcie znalazła narzędzie odwetu. Pod męskim pseudonimem Narjani opublikowała buntowniczy artykuł w poważanym periodyku lekarskim - Bruxelles medical. (...)

W kilku słowach szkicuje portret milczącej części populacji: kobiet, które "choć namiętne, ogromnie spragnione miłości mężczyzny i dzięki jego pieszczotom doświadczającym największej przyjemności, pozostają całkowicie niewrażliwe w czasie stosunku płciowego". To kobiety, pisze dalej księżna, niezdolne do miłosnego zapamiętania i największej szczęśliwości, ponieważ ich rozkosz jest więźniem tej okropnej, źle umiejscowionej łechtaczki: za bardzo wysuniętej do przodu, położonej zbyt wysoko.

Łatwo jednak rzucić hipotezę. Trudniej dowieść jej prawdziwości.

Maria wybiera dwustuosobową grupę przypadkowych kobiet, mieszkanek Paryża i mierzy "ich trójkąt" cyrklem i linijką. Tak zyskuje naukowy dowód, potwierdzający jej wywody. Drobiazgowe pomiary dokonane z dokładnością co do milimetra świadczą, że również u pań rozmiar ma znaczenie! Zaledwie parę centymetrów może przesądzić, że stają się niewrażliwe na męskie pieszczoty. Wynikałoby z tego, że istnieje bezpośredni

związek między średnicą narządów intymnych a odczuciami kobiety podczas stosunku.

Niestety, dwieście uczestniczek eksperymentu istnieje tylko w wyobraźni Marii. Stanowią wyłącznie odzwierciedlenie jej determinacji, by sprowokować Freuda do reakcji. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, wywołuje przeciwnika do tablicy: "Wystarczy przeczytać Freuda czy innych. W tej dziedzinie nadal panuje wielkie pomieszanie". Rękawica została rzucona.

U każdej kobiety rozkosz mieszka w łechtaczce. Ona przesądza, czy w czasie stosunku płciowego doznaje się rozkoszy. To właśnie Maria chce usłyszeć z ust psychoanalityka.(...)

Freud, nazywany czasem "wielkim mohelem", zadaje Marii pytanie, które dręczy go od dziesięcioleci: "Choć od trzydziestu lat badam wasze dusze, wciąż nie wiem, (...) czego pragnie kobieta".

Bardzo często też nazywa płeć kobiety "czarnym kontynentem", porównując go do odciętej głowy Meduzy. Teoria psychoanalizy Freuda obiecuje zmienić kobiety "falliczne" - męskie, pragnące rozkoszy niezależnie od mężczyzny, a zatem i zrównania statusu - w "normalne", doceniające związki intymne i małżeńskie.

Stawka w tej grze toczącej się na początku XX wieku jest wysoka.

5 z 8
123rf
123rf

Danina, którą kobieta co miesiąc płaci Księżycowi

MOJA NAJMILSZA CZARODZIEJKA

Niedysponowanej kobiecie przypisuje się mniej lub bardziej użyteczne moce. Arystoteles twierdzi, że pozbawia blasku zwierciadła, pokrywając je chmurą krwawej pary. Starożytni Chińczycy w obawie przed "złym okiem" radzili niedysponowanej kobiecie, by oznaczała czoło czerwoną kropką i w ten sposób sygnalizowała swoją czasową nieczystość. Nie mogła wtedy też uczestniczyć w rodzinnych obrzędach.

Zgoła odmienne podejście prezentuje piętnastowieczny lekarz i alchemik, Henryk Korneliusz Agrypa z Nettesheim, który przypisuje krwi miesiączkowej same zalety.

"Owa danina, którą kobieta co miesiąc płaci Księżycowi, a która zasługiwałaby na mowę pochwalną, (...) leczy z zimnicy, wścieklizny, padaczki, napadów melancholii, szaleństwa i wielu innych chorób. Podana kochankowi do picia zapewnia dozgonną wierność. Niechaj jednak mają się na baczności ci, którzy w tym okresie obcują z żoną. Muszą potem przez dziesięć dni pokutować o chlebie i wodzie. Ta sama kara spotyka tych, którzy spółkują ze sobą na psi sposób, od tyłu. Dziecko urodzone z takiego stosunku z całą pewnością będzie rude.

Zwierzę zaś, które napije się krwi menstruacyjnej, zachoruje na wściekliznę. Drzewa skażone tą wydzieliną stracą owoce. Poza tym powoduje ona rdzewienie żelaza, czernienie metali, rozpływanie się cementu i asfaltu, a do tego jeszcze skutkuje trądem. Nic, co ziemskie, nie ochroni się przed jej niszczycielską mocą".

John Freind, słynny profesor chemii, wykładający na Oksfordzie na początku XVIII wieku, wykorzystuje teorie Pitagorasa dotyczące liczb do badania... miesiączek! Dochodzi do wniosku, że pojawiają się one u kobiety w wieku czternastu lat i trwają, dopóki nie skończy czterdziestu dziewięciu lat. Liczby mają znaczenie. Pitagorejczycy wierzą niezłomnie w doskonałość siódemki. "Comiesięczne oczyszczenie (...) rozpoczyna się, gdy zamyka się drugie siedmiolecie, a kończy w kwadracie liczby siedem". Skoro menstruacja znajduje się pod auspicjami liczby doskonałej, krew miesiączkowa nie może szkodzić. Więcej, jest zdrowa, klarowna i wonna jak ta, która tryska z młodej żyły.

6 z 8
mat.prasowe
mat.prasowe

Nowa przyjaciółka i powierniczka kobiety - podpaska

JAK PIELUSZKI DROGIEJ PANI? SUCHE? ARCYSUCHE?

W przędzalniach bawełny na podłogę rzuca się słomę, by wsiąkała w nią krew menstruacyjna robotnic godzinami stojących przy maszynach. Po pracy łatwo zgarnia się brudną mierzwę i po kłopocie. Kiedy w ramach walki z tą archaiczną metodą sufrażystki proponują robotnicom, by używały wkładek, te protestują oburzone: zapach krwi uwodziłby mężów. Biada tej, która chciałaby przeciwko temu wystąpić! W rezultacie prządki krwawią na swoje koszule, które noszą po cztery, a nawet osiem godzin dziennie. Jeśli zaś wziąć pod uwagę rozwijającą się naukę o zarazkach, najwyższy czas zaproponować kobietom właściwe zabezpieczenie na czas miesiączki.(...)

W miarę rozprzestrzeniania się gospodarki rynkowej, czemu towarzyszył gwałtowny rozwój przemysłu, mężczyźni coraz częściej dostrzegali w tym wstydliwym zjawisku szansę na gigantyczne zyski. Nieoczekiwanie krępująca niewygoda stała się powszechnie akceptowana, wręcz pożądana.

Pierwsza podpaska higieniczna wprowadzona na rynek zostaje wyprodukowana w 1896 roku przez amerykańską firmę Johnson & Johnson. Nazwano ją lister, od nazwiska barona Josepha Listera, angielskiego chirurga, pioniera antyseptyki w swojej gałęzi medycyny. Producent ma jednak ból głowy: jak sprawić, by kobiety usłyszały o listerze, skoro wszelkie reklamy produktu uznano by za niewłaściwe i w złym guście. Pierwsze podejście zakończyło się fiaskiem.

Jakiś czas potem koncern Kimberly-Clark wypuszcza na rynek całą gamę produktów do higieny intymnej kobiet wykonanych z nowego materiału: waty drzewnej.(...)

Panie, które stać na ich zakup, błyskawicznie rezygnują z wkładek domowej roboty. Firma zaś zaciera ręce. Tylko jak przekonać wszystkie Amerykanki, żeby zaakceptowały produkt jednorazowego użytku? Trzeba wymyślić zupełnie nowy styl życia. Świat, w którym bycie kobietą nie stanowi już kary; gdzie nic nie krępuje aktywności w domu i poza nim; gdzie można cieszyć się całkowitą swobodą. (...)

Kobiety muszą widzieć w marce przyjaciółkę i powierniczkę. Sam wizerunek nie wystarcza. Potrzebne jeszcze imię i pióro. Kimberly-Clark zatrudnia irlandzką pisarkę Mary Pauline Callender, by uczyła i uświadamiała dziewczęta. Jej książeczka dołączana do opakowań podpasek wyjaśnia, jak i dlaczego z nich korzystać. Na początku lat trzydziestych Marjorie Mays Twelfth Birthday (Dwunaste urodziny Marjorie May) staje się lekturą obowiązkową wszystkich dziewcząt w wieku dojrzewania. Na kilku stronach matka wyjaśnia córce, że musi przejść rytuał oczyszczenia. "Ważne jednak, by oprócz czystości wewnętrznej zachować czystość zewnętrzną", wyjaśnia, pocieszając, że córka już nie musi się bać owego zjawiska, ponieważ "zsyłając na ciebie ten proces fizjologiczny, przyroda w trosce o ciebie dodaje też środki, które pomogą ciału pozbyć się niepożądanej substancji". (...)

Kampania odnosi zawrotny sukces. Obroty przekraczają dziesięć milionów dolarów rocznie.

7 z 8

Wagina bronią silniejszą od pogróżek

STRAJK ZACIŚNIĘTYCH UD

Pereira w Kolumbii, 11 września 2006 roku. W radiu stolicy regionu kawy -  Eje Cafetero - można usłyszeć ciekawą piosenkę: feministyczny, rapowany manifest. "My, kobiety, znamy swoją wartość. Nie podobają nam się brutalni faceci, bo u ich boku wszystko tracimy. Chcę wybierać, jak, gdzie i kiedy oddać się mężczyźnie. Wspólnie zwyciężymy, wygramy z brutalami. Wystarczy, że zaciśniemy uda. Strajk łóżkowy! Strajk seksualny!".

Na początku miesiąca grupa Kolumbijek - partnerek gangsterów i miejscowych dilerów narkotykowych - ogłosiła koniec stosunków intymnych. Ich żądania są proste: ich mężczyźni mają ni mniej, ni więcej tylko złożyć broń przed miejskim ratuszem, a także zobowiązać się do zdobycia uczciwego zawodu.(...)

Do tej pory źli chłopcy paradowali ze spluwą za paskiem, co - ponieważ zapewniało niezły szmal i uwielbienie kobiet- zachęcało niektórych do zakładania gangów, terroryzujących miasto ogniem i brutalną siłą. Ogłaszając swój strajk, żony i partnerki pistoleros próbują zmusić ich do zmiany postawy, uświadomić, że "przemoc wcale nie jest sexy". Nie zgadzają się, by dalej paraliżowała najniebezpieczniejsze miasto Kolumbii.

Odkrywają, że ich wagina może stać się bronią silniejszą od pogróżek, i zmuszają mężczyzn do wyboru: albo spluwa, albo seks. Strajk zaciśniętych ud znajduje poparcie u samego burmistrza Pereiry, któremu ta zaskakująca inicjatywa spada jak z nieba. Zainteresowani początkowo uważają całą akcję za przejaw naiwności ze strony kobiet i kpią z "podwiązkowej partyzantki", ale one są przekonane, że panom wkrótce zrzedną miny, a frustracja stanie się nie do zniesienia. "Nie tkną nas" - powtarzają śmiało, przekonane, że ich łona dokonają tego, z czym do tej pory nie zdołała sobie poradzić machina wymiaru sprawiedliwości.

Ruch błyskawicznie się rozrasta. Wkrótce w akcji uczestniczy już setka kobiet, w większości poniżej dwudziestego roku życia. Po dziesięciu dniach strajk można przerwać: spora grupa panów zmądrzała, zgodziła się rozwiązać swoje organizacje przestępcze i w bardziej uczciwy sposób zarabiać na życie. Rzecznik prasowy miasta Julio Cesar Gomez gratuluje sukcesu kobietom, które bez użycia broni, przemocy i nienawiści doprowadziły do upadku lokalny przemysł narkotykowy.

Taką właśnie moc ma siła perswazji.

8 z 8
mat.prasowe
mat.prasowe

Diane Ducret

Diane Ducret - francuska pisarka i dziennikarka. Studiowała filozofię, historię i historię sztuki w Rzymie oraz w Paryżu. Autorka bestsellerowych "Kobiet dyktatorów" - przetłumaczonych na osiemnaście języków i tylko w Polsce sprzedanych w nakładzie stu tysięcy egzemplarzy oraz "Kobiet dyktatorów 2". Współpracuje z kanałami pierwszym i trzecim francuskiego radia.

Książkę "Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji" opublikowało wydawnictwo "Znak".

Książka jest już dostępna m.in. w sklepie internetowym wydawnictwa.

Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy