8 sposobów na tęsknotę za krajem

red.
Polki bez granic

Polki bez granic (123rf.com)

"Tęsknota za ojczyzną istnieje, jest szalona jak pierwsza miłość, ale ta najgorsza: pietnasto- lub szesnastoletnia. Nic nie może jej powstrzymać i jest na całe życie, jak fatum." - Jak radzą sobie z tym uczuciem Polki bez granic?
1 z 8
123rf.com
123rf.com

1. Zaakceptuj ją

O tęsknocie za Polską pięknie napisała Katarzyna, autorka listu "Słodkie życie na gorzkiej emigracji":

"Kiedyś w Polsce wydawało mi się, że tęskniłam za Francją, ale dopiero na emigracji zrozumiałam, co to znaczy tęsknota, która gnieździ się w trzewiach, wykręca brzuch i sprawia, że do oczu napływają łzy. Tęsknota za ojczyzną istnieje, jest szalona jak pierwsza miłość, ale ta najgorsza: piętnasto- lub szesnastoletnia. Nic nie może jej powstrzymać i jest na całe życie, jak fatum. Posuwa się do przodu z rykiem i po omacku, zmiatając wszystko na swojej drodze. Tak właśnie tęsknię za Polską. Totalnie.

Nie wierzcie, że miłość do ojczyzny to tylko utrzymywanie czystych ulic i działanie w samorządach. Kiedy tęsknota wywróci wam wnętrzności na drugą stronę, przekonacie się, że tęskni się za bocianami w gnieździe i ponurymi rocznicami, o których za granicą nikt nie słyszał. To pamięć o poległych i piosenki powstańcze - te same, których uczyliście się w szkole dwadzieścia lat wcześniej i których grozy nie rozumieliście nawet w ułamku.

Lubię Polskę i Polaków uczuciowych, spontanicznych, lubię jak się śmieją i jak bardzo się przejmują, lubię to jak chcą żyć i dać żyć innym, lubię jak są ciekawi. Tak bardzo mi ich brakuje. Ale z drugiej strony boję się Polaków - cwaniaków, Polaków - dewotów i opętańców, Polaków - brutali. Na każdą myśl o powrocie odzywa się we mnie tęsknota i strach. Dlatego na razie nie wracam, na razie mieszkam tu na stałe, do odwołania.

Jedną nogą zawsze będę we Francji, drugą nogą na zawsze pozostanę w Polsce. Tego nie da się przeżyć radośnie, tego "prawie u siebie" i "już nie do końca u siebie" odczuwanego naprzemiennie. Myślenia w dwóch językach naraz. Gubienia polskich słów i nieznajdowania tych po francusku. Emigracja zaczyna się z braku i brakiem pozostaje. I musi być gorzka."

Czytaj dalej...

2 z 8
123rf.com
123rf.com

2. Nawiązuj znajomości

Ewa, "Emigracja nauczyła mnie, że można kochać na wiele sposobów"

"Będąc w różnych krajach, uświadomiłam sobie, jak duże i silne jest moje serce. Kocham kilka osób naraz, zachowuję w sercu i myślach wiele wspomnień i uczuć do osób, które poznałam w różnych częściach świata. Poznałam kilka osób, do których zdecydowanie chcę wracać. Są jak te ścieżki na mojej mapie, które znam już na pamięć. Wielu relacji nie definiuję, pozwalam im po prostu być, rozwijać się naturalnie. Podróżowanie i przebywanie z kimś z innej kultury uczy cierpliwości. Wyostrza zmysły i otwiera na nowe idee.

Nie wiem, co się stanie za jakiś czas, ale czuję ciepło w środku na myśl, że dane mi było przeżyć tyle cudownych chwil z wyjątkowymi ludźmi, i że oni - podobnie jak ja - co jakiś czas wracają do tych chwil. Większość bliskich mi osób poznałam przez przypadek. W którymś momencie nasze ścieżki po prostu się przecięły i zadbaliśmy o to, by przecinały się znów. Podobno technologia zbliża do siebie ludzi będących daleko, a oddala od tych, którzy są blisko. Dla mnie to prawda. Sygnał od przyjaciela z zagranicy to jak ciepły promyk słońca na mojej twarzy i mimo, że jesteśmy od siebie oddaleni, więź nadal pozostaje."

Czytaj dalej...

 

Anna, "Z szarego PRL-u, do hipisowskiej Szwajcarii"

W Szwajcarii wpadłam w kolorowe środowisko. Lata 70, hippies, zbuntowani studenci. Siedziałam cicho i przysłuchiwałam się dyskusjom. Głupio było mi się przyznać, że system, który oni chcieli zwalczyć, ja uważałam za najlepszy na świecie. W ciągu dnia nasycałam oczy bogactwem towaru w sklepach, a wieczorami siedziałam w ich przytulnych mansardach, pachnących kadzidełkami i marysią, i przytakiwałam, podczas dyskusji przy tanim algierskim winie, że system nas zniewala i dołuje. Oni zresztą i tak wiedzieli wszystko lepiej, nie chcieli mnie słuchać. Czasami nie mogłam wstrzymać afektu i zaczynałam dyskusje. Dyskusje trwały całe noce a rano szliśmy do knajpy i zaczynaliśmy od początku. Cholernie dużo czasu się wtedy miało na dyskusje."

Czytaj dalej...

3 z 8
123rf.com
123rf.com

3. Podróżuj po nowym kraju

Joanna, "Biała w RPA":

"Codzienna huśtawka nastrojów ustaje, kiedy ruszamy w Afrykę. Przez busz i sawannę, w pyle i słońcu. Czasem kierujemy się na huczące wodospady Victoria Falls, kiedy indziej w stronę czerwonych piasków Kalahari. Wypatrujemy lwów, słoni i karakali. Nocą leżymy na matach i patrzymy w Oriona, słuchając szakali i wdychając zapachy buszu. Uczymy się nowych gatunków ptaków i roślin.

Zapomnimy o sklepach, transporcie i niekompetencji. Naszym samochodem terenowym przenosimy się tam, gdzie jesteśmy tylko my i niezliczone cuda natury. Gdzie Bóg maluje najpiękniejsze zachody słońca. Jeśli będziemy robić to wystarczająco często, to może przetrwam kolejny rok. Marzę, że potem znajdziemy mały kawałek Europy, który nazwiemy 'prawdziwym domem' i tam się zestarzejemy."

Czytaj dalej...

 

Małgo, "Romantyczne śniadanie przy świecach na Islandii":

"Wiem, że w przyszłości będą odwiedzały mnie bez obrazy: jak na dalekim wschodzie Islandii jeździłam rowerem po pustej ulicy, a obok góry i nic więcej. Jak pływałam na plecach w gorących basenach, a na buzię sypał mi śnieg. Jak bardzo bałam się, kiedy podczas kilkugodzinnej podróży w głąb kraju nie minął nas żaden człowiek ani zwierzę."

Czytaj dalej...

 

Krystyna, autorka "Otarłam się o limuzyny, brylanty i szczotkowane pudle", pokazuje, że podróżować można nawet po mieście:

"Do Nowego Jorku pojechałam po raz pierwszy tuż po studiach. Ten krótki pobyt uchylił drzwi do innego wymiaru. Wielkie, kolorowe miasto-stwór zachwyciło mnie swoją nierealnością. Czułam się, jakbym oglądała trójwymiarowy film. Kilka godzin pracy w ciągu dnia nie tylko wystarczyło na opłacenie moich potrzeb, ale dawało czas na miejskie włóczęgi.

Przekraczałam ulice, jakby były granicami państw, ba, kontynentów! Odnajdywałam i już po chwili gubiłam klimaty, nastroje, zapachy i smaki. To miasto jest tak nieprawdopodobne w swojej wewnętrznej różnorodności, że aż odbiera zmysły. Z radością zanurzałam się w nim, co rano pozdrawiając gościa niosącego na plecach gigantyczny odbiornik sygnałów kosmicznych i smutnego faceta pod krawatem, uparcie warującego pod drzwiami korporacji, która dwa lata wcześniej go zwolniła. Każdego wieczora pożerała mnie jedna stacja metra, a wypluwała inna. Wydawało się, że to podróż kosmiczna."

Czytaj dalej...

4 z 8
123rf.com
123rf.com

4. Pisz listy do babci

Tak, jak Marta, autorka listu "Babciu, jem schabowego pałeczkami!":

"Do UK przyjechałam tylko na rok, żeby zastanowić się co dalej z moim życiem. To było cztery lata temu. Przez cały ten czas wysyłałam listy do babci.

W jednym z pierwszych listów babcia napisała, że dobrze, że mamy w domu kota, bo kocie mruczenie dodatnio wpływa na człowieka. Pytała też, jak mi tam jest i kiedy planuję powrót do domu.

Odpisałam, że jest mi całkiem nieźle. Przyjechałam na wolontariat, ale po pewnym czasie zostałam zatrudniona na etat, a także skierowana na kursy podnoszące moje kwalifikacje zawodowe. Egzaminy zdałam w pierwszym terminie, a po odebraniu dyplomu dostałam podwyżkę. Radocha totalna! Z tego szczęścia postanowiłam zrobić knedle. Poprosiłam babcię o przepis. W końcu lepsze babcine knedle niż jakieś tam internetowe.

Do przepisu babcia dołączyła kartkę z kotem. Czarnym. Napisała, że w Polsce były afrykańskie upały. Rodzice wyjechali na wakacje, więc codziennie podlewała ich ogródek i tunel foliowy.

Odpisałam z opóźnieniem zaznaczając, że jeszcze nigdy nie jadłam tak obrzydliwych knedli (lepsze knedle babcine niż moje). Do listu załączyłam paczuszkę z drewnianym tukanem, którego kupiłam na straganie w Argentynie. Do koperty włożyłam też pocztówki z Brazylii i Paragwaju, dokąd pojechałam, żeby odwiedzić przyjaciół z wolontariatu.

Babcia napisała, że śnieg zniknął, drzewa są gołe, tylko orzech laskowy już kwitnie. Dni stają się coraz dłuższe, co ją bardzo cieszy.

Napisałam babci, że chyba się zakochałam. On ma na imię Jin i jest z Korei Południowej. Wspomniałam, że uwielbiam swoją pracę i że generalnie uwielbiam życie. Mam nadzieję, że wszyscy polubią Jina, nawet pomimo tego że jest spoza granicy naszego powiatu. Mówię babci, że dom, który wynajmuję jest boski i ma piękny ogród. Choć nie tak piękny jak nasz ogród w Polsce.

Babcia pisze, że kwitną jeszcze nagietki, lawenda i marcinki. Z ptaków pozostały wróble, gołębie, kawki i kruki, bo szpaki dawno wyniosły się z naszego ogrodu. A narodowość nie ma znaczenia i kiedy przyjedziemy zrobi nam zupę pomidorową."

Czytaj dalej...

5 z 8
123rf.com
123rf.com

5. Lataj do Polski, choćby na 24h

W swoim liście Agnieszka z Meksyku opowiada co poradziłaby sobie samej przed emigracją:

"Staniesz się ekspertem w wyszukiwaniu połączeń i lotów. Odbędziesz podróże do domu, które nie przekroczą 24 h. Może będziesz musiała spać na lotnisku, może na dworcu. Spóźnisz się na lot, zgubią twój bagaż, poznasz na wskroś lotniska i żadna podróż nie będzie ci już straszna.

Zawsze przyjeżdżając do Polski, będziesz myślała: "Następna walizka będzie lżejsza". Będziesz snuła plany, że do podręcznego weźmiesz już tylko 1, a nie 3 książki, a może nawet tylko gazetę. Nie będziesz chciała stresować się nadbagażem. Nigdy ci się to nie uda.

Przy każdej wizycie w Polsce przytyjesz. Nieważne, czy zostaniesz tydzień czy dwa miesiące. Zawsze przytyjesz.

Zorientujesz się, że mylą ci się słowa "przyjechać" z "wyjechać" i "wracać" z "jechać". Będziesz mówiła "jadę do domu", zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Będziesz "wracać" także w obie strony. "Dom" stanie się pojęciem bardzo względnym.

Ciągle będziesz na coś czekać. Przede wszystkim na powrót do Polski. Będziesz czekać i tęsknić, a potem będziesz czekać i tęsknić w drugą stronę. Będziesz czekać, aż ktoś przyjedzie i cię odwiedzi. Ciągłe czekanie i tęsknota. Ale to dobrze, bo fajnie jest na coś czekać.

Tym samym będziesz się ciągle z kimś rozstawać. Będzie trudno. Ale dobre jest to, że zawsze ktoś gdzieś będzie na ciebie czekał. Przyjedzie po ciebie na lotnisko i będzie szczęśliwy, że "już wróciłaś"."

Czytaj dalej...

6 z 8
123rf.com
123rf.com

6. Baw się!

Olga, "Cudzoziemka na lekcjach włoskiego hedonizmu":

"Uczę się stopniowo włoskiego hedonizmu. Włosi pokazują mi, że trzeba częściej się uśmiechać, stawiać czoła problemom z odrobiną poczucia humoru, nie brać życia zbyt poważnie. Codzienne darmowe lekcje gotowania pod okiem moich włoskich przyjaciół sprawiły, że pokochałam to zajęcie. Od kiedy mieszkam w tym kraju, krzątanie się w kuchni jest dla mnie dziełem sztuki wykańczanym dwa razy dziennie na talerzu. Polecam wszystkim kuchnię południową (Sycylia, Kampania, Kalabria) i zawieranie znajomości z Włochami z Południa. Nie bez powodu sami między sobą tworzą ten podział. Żyję na Północy, ale lepiej czuję się na Południu - doceniam ciepło i gościnność osób stamtąd."

Czytaj dalej...

 

Krystyna, "Otarłam się o limuzyny, brylanty i szczotkowane pudle":

"Otarłam się o limuzyny, brylanty, domy na Hawajach i szczotkowane pudle. Poznałam aspirujących aktorów, początkujących muzyków, portierów, wariatów, wizjonerów... Cały ten korowód niesłychanych postaci, z których jedna nauczy cię miejscowego slangu, druga nasypie soli do oka przy piciu tequili, a trzecia pokaże, jak usmażyć boski stek z tuńczyka. Wszystkie były porywające, ale nie pragnęłam zatrzymać ich na dłużej.

Czytaj dalej...

 

Kasia, "Emigracja do Hiszpanii do uczta dla zmysłów"

"Na początku emigracja do Hiszpanii to była uczta dla zmysłów. Otwieram szeroko oczy: widzę kolory, radosnych ludzi... I tę pogodę. Przez większość dni w roku słońce! Nasłuchuję: gra żywa muzyka, ekspresy parzą kawę z hukiem, dzwonią filiżanki... Robię wdech i czuję zapachy potraw."

Czytaj dalej...

 

Emigrantka, "Kiedy czytam te listy, krew się we mnie gotuje"

"I uwierzcie mi kochani Polacy na emigracji: można świetnie się bawić z każdą nacją, jeśli tylko się chce. Czasem warto dać się namówić na wspólne wyjście do pubu, zamiast iść do supermarketu po najtańszy sześciopak i z nim pod pachą wracać do pełnego Polaków mieszkania i wspólnie oglądać polską telewizję. Polacy zarzucają innym narodom, że nas dyskryminują i nie dopuszczają do wspólnoty. Czyżby? Wystarczy wyciągnąć do nich rękę i nie opowiadać, że wspaniale jest jedynie w Polsce."

Czytaj dalej...

7 z 8

7. Czytaj

Jak Agnieszka, autorka listu "Umyłam tysiące hotelowych toalet. Chodziłam do filharmonii za pensję sprzątaczki":

"Tęsknię za wielogodzinnymi, toczącymi się nocami, rozmowami o celu życia, o przyjaźni i wartościach. Za wspólnym czytaniem Gombrowicza, Mrożka i Witkacego."

"Kultura jest ważną częścią mojego życia. Traktuję ją jako wehikuł swojej polskości: to sfera, którą w Polsce najbardziej cenię i staram się ją pielęgnować. Książki to moje talizmany, które są ze mną przy każdej przeprowadzce. Gombrowicz, Witkacy, Mrożek, Dostojewski, Sartre, a ze współczesnych - Dehnel.

Praca, którą wykonywałam, to był przede wszystkim test wytrzymałości psychicznej, nie fizycznej. Stanie przy taśmie produkcyjnej jest bardzo nudne. Dlatego mam poczucie, że tych ludzi, z którymi pracowałam przez dwa miesiące w fabryce czekolady, znam całe życie - tyle ze sobą rozmawialiśmy. Przy taśmie rzeczywiście zdarzało nam się z koleżanką dyskutować o "Drogach wolności" Sartre'a i wciągać w te rozmowy osoby dookoła."

Czytaj dalej...

Polecamy wywiad z Agnieszką, pt. "Już nie mówię, że jestem Czeszką"

8 z 8
Agata Michalczyk
Agata Michalczyk

8. Wracaj

Anna, "Z szarego PRL-u, do hipisowskiej Szwajcarii":

"Najpiękniejsze są powroty. Wracam, oglądam, nasładzam się, czasami szlag mnie trafia, ale Polska staje się coraz piękniejsza, coraz ciekawsza. Moja warszawska przyjaciółka pokazuje mi nowe światy w Warszawie, zachwycam się, podziwiam, padam na kolana. Na jej pytanie, czy chciałabym wrócić, odpowiadam: "jeżeli będę mogła pływać w czystej Wiśle, w Warszawie, to wracam". Coś mi się wydaje, że to będzie niedługo."

Czytaj dalej...

 

Sabina, "Swój wyjazd traktuję jako etap w życiu, a nie sposób na życie"

"Doceniam szansę i możliwości, które tutaj dostałam, staram się z nich korzystać, ale wciąż nie daje mi spokoju natrętna myśl w mojej głowie, że moje miejsce na Ziemi zostało w Polsce. Wierzę, że wszystko w życiu dzieje się po coś. Może właśnie dlatego teraz jestem tutaj, by utwierdzić się w przekonaniu, że mam wpływ na to, kim jestem i gdzie jestem, że mogę o tym decydować świadomie".

Czytaj dalej...


Malwina, "Grecja ? tak! Ale tylko na wakacje":

"27 maja 2013 lądowałam na lotnisku we Wrocławiu. To była najlepsza decyzja, jaką podjęłam w życiu. Gdyby nie to, pewnie stałabym się beznamiętnym, bezosobowym człowiekiem, zagłuszonym przez hermetyczną rzeczywistość. Grecja- tak! Kocham ten kraj. Ale tylko na wakacje; ewentualnie pracę, ale już sterowaną z Polski."

Czytaj dalej...


Katarzyna, "Tułaczka wyleczyła mnie z kompleksu Polaka"

"Pod koniec studiów stało się coś niesamowitego - odkryłam Polskę na nowo. Zobaczyłam zupełnie inną Warszawę - fajną europejską stolicę, dającą takie same możliwości, jak Rzym, Paryż, czy Londyn. Po latach uciekania i tułania się w końcu wróciłam i nie żałuję. Emigracja, samodzielne życie z dala od rodziny, trudne studia - to wszystko wiele mnie nauczyło i mam nadzieję, że całą wiedzę i umiejętności będę mogła wykorzystać w kraju. Dziś jestem obywatelką Świata z ciągłym głodem podróżowania, Europejką, która korzysta ze współczesnych możliwości i dumną Polką, zawsze gotową do działania."

Czytaj dalej...

 

Polecamy galerię prac fotografki Agaty Michalczyk

Komentarze
Dlaczego po raz kolejny WO wmawiaja mi ze przezywam cos innego niz naprawde, I to jeszcze z takim patosem? Czy mozna nie tesknic totalnie i z pasja, a miec sentyment do, czy nawet tylko zwyczajnie lubic, kilka rzeczy? Tylko ze to pewnie slabo sie sprzedaje :D
już oceniałe(a)ś
2
0
Za czym tutaj tęsknić ! Za minimalną pensją, za brakiem perspektyw, za szklanym sufitem, za umowami śmieciowymi, za niedojrzałymi facetami, za patosem "Matki Polki", za niekorzystną polityką itp. wymieniać można całymi dniami. emigracja też nie jest łatwa, ale warto poświęcenia dla siebie i rodziny. Proszę nie wmawiajcie wszystkim tęsknoty. ;)
już oceniałe(a)ś
2
1
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy