Krystyna Janda: Postacie, które stworzyła, pokazały nam jakie możemy i mamy prawo być

Magdalena Karst-Adamczyk
Krystyna Janda

Krystyna Janda (Najważniejsze role)

Krytyna Janda jest tym dla polskiego i europejskiego kina, kim Meryl Streep dla światowego. Jest głosem kobiet. I jako aktorka, i jako człowiek. Jedna jej wypowiedź sprawiła, że 3 października 2016 Polki zjednoczyły się i pod sztandarem walki o swoją wolność wyszły na ulice. Poszłyśmy za Jandą, ale też za postaciami, które stworzyła. Za bezczelną Agnieszką z "Człowieka z marmuru", za niezłomną Tonią z "Przesłuchania", za mądrą Barbarą z "Bez tajemnic" [ZOBACZ GALERIĘ]
1 z 7
'Człowiek z marmuru', reż. Andrzej Wajda. Screen: YouTube
'Człowiek z marmuru', reż. Andrzej Wajda. Screen: YouTube

"Człowiek z marmuru"

Agnieszka w "Człowieku z marmuru" jest bezczelna, nonszalancka, nieustępliwa. Walczy sama przeciwko wszystkim. To reżyserka na początku zawodowej drogi - jeszcze przed dyplomem - która potrafi bronić własnej wizji i własnych przekonań jak lwica.

W filmie jest scena, gdy ekipa po obejrzeniu filmu Agnieszki chce wyjść z montażowni, a ona podchodzi do drzwi, podnosi wysoko nogę i zagradza im drogę. Ta scena, jak i wiele innych, w których widzimy bohaterkę ostentacyjnie łamiącą normy (gdy je bułkę w muzeum czy siada tak jak jej wygodnie) była pomysłem Jandy. Podobno Wajda był zachwycony i przez godzinę własnoręcznie przyklejał taśmą nogawki szerokich spodni do butów, żeby nie zsuwała się i nie odsłaniała łydki.

To między innymi Jandzie-Agnieszce zawdzięczamy to, że możemy zachowywać się tak, jak chcemy, możemy nosić tak, jak chcemy ("mundurek' bohaterki to dżinsy, dżinsowa koszula, szalik i wielki worek przewieszony przez ramię), a przede wszystkim, że możemy walczyć o to, w co wierzymy.

Krystyna Janda tak wspominała tę rolę (z książki "Tylko się nie pchaj. Krystyna Janda opowiada o sobie Bożenie Janickiej" z1992 r.):

"Któregoś dnia, kiedy nie miałam zdjęć, przyszłam do wytwórni z maleńką wtedy Marysią i obejrzałam schodzące materiały. Załamałam się. To była katastrofa. Rozpłakałam się i wyjąkałam, że dalej grała nie będę. Wajda przerwał zdjęcia, wyprowadził mnie poza obręb wytwórni, w takie krzaki, przykucnął, co mnie zdumiało - i powiedział, że jest dobrze, moja rola będzie czymś zupełnie nowym w kinie".

2 z 7
'Przesłuchanie', reż. Ryszard Bugajski. Screen: YouTube
'Przesłuchanie', reż. Ryszard Bugajski. Screen: YouTube

"Przesłuchanie"

Rola, jak ta w "Przesłuchaniu" Ryszarda Bugajskiego, zdarza się aktorce raz, najwyżej dwa razy w życiu. Wiele nie dostaje takiej szansy nigdy. Inne nie potrafią jej w pełni wykorzystać. Nie Krystyna Janda! Aktorka mówi, że to rola jej życia i wcale nie ma na myśli tego, że dostała za nią nagrodę na Festiwalu w Cannes. Chodzi bardziej o to, jakie możliwości - jako aktorce - pozwoliła jej ta rola pokazać, a może i w sobie rozwinąć. Film Bugajskiego uznawany jest za "najbardziej antykomunistyczny w historii PRL" i już sam fakt, że główną postacią w filmie - niezłomną, walczącą z nieludzkim systemem - jest kobieta, ma wagę.

Tonia, artystka kabaretowa trafia do stalinowskiego więzienia - ma złożyć zeznania obciążające jej kolegę z zespołu. Ponieważ się na to nie godzi, wpada w tryby stalinowskiej machiny opresji. Przesłuchujący próbują ją złamać i stosują coraz bardziej okrutne metody. Nagle okazuje się, że eteryczna, po dziewczęcemu naiwna Tonia stawia opór, jakiego nikt nie spodziewałby się po największej twardzielce. Krystyna Janda bardzo o tę niezłomność swojej bohaterki walczyła. Podobno byłe więźniarki z Rakowieckiej, z którymi aktorka spotkała się, pracując nad rolą, uznały, że nikt nie odważyłby się zachowywać podczas śledztwa w taki sposób, jak Tonia. Ale Janda uważała, że taka właśnie musi być jej bohaterka. I wszystkich na planie przekonała do tej wizji.

W rozmowie z Bożeną Janicką aktorka opowiada, jak to prosto z planu "Przesłuchania" jechała na plan francuskiego filmu, w którym grała "elegancką kobietę". "Co ty tam grasz w tej Polsce, że tak wyglądasz?" - pytali ją, po czym obstępował ją sztab specjalistów od charakteryzacji, który pracował na to, by zrobić z niej tzw. prawdziwą kobietę. Ale to Tonia zdobyła serca krytyków i widowni. To ona była prawdziwa.

3 z 7
'Kochankowie mojej mamy', reż. Radosław Piwowarski. Fot. EAST NEWS/POLFILM
'Kochankowie mojej mamy', reż. Radosław Piwowarski. Fot. EAST NEWS/POLFILM

"Kochankowie mojej mamy"

Krystyna Janda zrobiła w polskim kinie bardzo wywrotową rzecz - zrzuciła z cokołu matkę Polkę. Pokazała, że matka może być daleka od ideału, że może stawiać swoje potrzeby ponad potrzeby dziecka, że ma prawo do słabości, a nawet ucieczki. A przede wszystkim - że niezależnie od tego, jak dalece jest jako matka niedoskonała - jako człowiek może wzbudzać pozytywne uczucia.

W "Kochankach mojej mamy" gra samotną matkę pogrążoną w alkoholizmie. Kocha swojego syna, ale go zaniedbuje. Dochodzi do odwrócenia ról - to syn wchodzi w rolę dorosłego i odpowiedzialnego, podczas gdy matka jest niefrasobliwa i lekkomyślna. W jednym z wywiadów aktorka powiedziała, że przyjęła tę rolę dla swojej córki Marysi - chciała jej tym filmem coś powiedzieć, przeprosić za swoją niedojrzałość w niektórych sprawach.

Janda mówi o "Kochankach..." jako o filmie z wielkim potencjałem, który jednak w trakcie pracy, gdzieś się zgubił. Nie do końca ma rację. Film był przecież przełomowy. U Piwowarskiego wreszcie zobaczyliśmy matkę, która była daleka od prototypu matki Polki, a jednak widz nad nią płakał, współczuł jej i próbował zrozumieć. Podobną rolą - matki, która zostawia swoje dziecko w nadziei na lepsze życie (ale też w przekonaniu, że nie zostawia dziecka na zawsze) była rola Margaret w "Kuchni polskiej". A klamrą, która spina wątek matki w twórczości Jandy stał się spektakl "Danuta W." na podstawie książki Danuty Wałęsy. Ikoniczna matka Polka, bo przecież tak postrzegano przez wiele lat prezydentową, opowiada do bólu szczerze - o sobie, swoim życiu - które często było życiem w cieniu, o małżeństwie. Robi wyłom. Przestaje być żoną przy mężu, matką dzieciom, staje się niezależną kobietą.

4 z 7
'Dekalog 2', reż. Krzysztof Kieślowski. Screen: YouTube
'Dekalog 2', reż. Krzysztof Kieślowski. Screen: YouTube

"Dekalog 2"

Krystyna Janda, która w ubiegłym roku stała się twarzą i głosem ruchu kobiet z tematem aborcji zetknęła się na planie. W "Dekalogu 2" Krzysztofa Kieślowskiego gra młodą skrzypaczkę Dorotę Geller, która jest w pozamałżeńskiej ciąży i rozważa aborcję. Chociaż od lat marzy o dziecku, chociaż kocha jego ojca, kocha także swojego ciężko chorego męża. Podejmuje więc decyzję - jeśli mąż ma szansę wyjść z choroby, ona usunie ciążę, jeśli jego los jest przesądzony - urodzi. Choć w czasach, gdy powstawał film, aborcja była w Polsce legalna i to nie ona jest głównym tematem, film trafnie pokazuje, że okoliczności, które skłaniają kobiety do aborcji bywają bardzo dramatyczne, nieoczywiste i często - jak to w przypadku kobiet bywa - wynikają z troski raczej o innych niż o siebie.

Co ciekawe Janda wcale nie była zachwycona scenariuszem drugiego odcinka "Dekalogu". Uważała, że zawiera błędy, jest niejasny. Tylko dlatego, że za kamerą stał Kieślowski, nie wytykała błędów i nie walczyła o zmiany. Nie wróżyła filmowi sukcesu. Myliła się. Serial "Dekalog" odniósł na świecie wielki sukces.

5 z 7
'Tatark', reż. Andrzej Wajda. Screen: YouTube
'Tatark', reż. Andrzej Wajda. Screen: YouTube

"Tatarak"

Podobno przez wiele lat swojej zawodowej drogi Krystyna Janda nigdy nie wypowiedziała na ekranie słów, pod którymi nie podpisałaby się jako człowiek. Czuła się do tego zobowiązana, przede wszystkim jako Agnieszka z "Człowieka z marmuru" i "Człowieka z żelaza". Po raz pierwszy zgodziła się przyjąć rolę mniej pozytywną, po konsultacji z Wajdą, w filmie "Stan posiadania" Krzysztofa Zanussiego (1989 r.). Ale i tam postanowiła tę postać - cenzorki, niemal agentki UB - obronić. To pokazuje jaką drogę zawodowo obrała Janda i w jak staranny, przemyślany sposób dobierała/dobiera role.

Słowa mają dla Jandy wielką wagę. Nigdy nie rzuca ich na wiatr. Zawsze bierze za nie odpowiedzialność. 3 października, w dniu strajku kobiet, odwołała spektakl, w którym miała wystąpić. Jak mogła pójść do pracy, gdy tysiące kobiet nie poszły, za jej namową? Nie zrobiła tego nigdy wcześniej, nawet w dniu śmierci swojego męża, wystąpiła na scenie.

To do Jandy należy najbardziej niezapomniany, wstrząsający monolog w polskim kinie. W filmie "Tatarak" aktorka wychodzi z roli matki, która straciła dwóch synów w Powstaniu Warszawskim i która zakochuje się w młodym chłopaku, by przez chwilę na ekranie być sobą. W dodatku być sobą emocjonalnie nagą - w scenie aktorka opowiada o śmierci ukochanego męża Edwarda Kłosińskiego. Poruszyła tą sceną wiele kobiet. Pokazała, że są sytuacje, z którymi nie radzi sobie nawet "kobieta z żelaza".

6 z 7
Screen: YouTube
Screen: YouTube

"Bez tajemnic"

Jedną z ważniejszych ekranowych ról w ostatnich latach Krystyna Janda stworzyła w serialu "Bez tajemnic". Grała w nim Barbarę, psychoterapeutkę superwizorkę, czyli osobę, która w hierarchii psychoterapeutów jest tą osobą najbardziej doświadczoną i sprawuje merytoryczny nadzór nad pracą innych terapeutów. Główny bohater Andrzej (Jerzy Radziwiłowicz) widzi w Barbarze osobę nieomylną, traktuje jak autorytet. "Granie tej postaci wymaga męskich decyzji, zapomnienia o sobie. Terapeuta nie okazuje uczuć, terapeuta nie komentuje, nie ocenia, nie przeżywa"  - tak o swojej roli mówiła aktorka. Jakie to dalekie od tego, jak zwykle postrzega się kobiety - jako emocjonalne, przeżywające, oceniające i często gubiące w pracy profesjonalizm. Okazuje się, że wciąż jest wiele stereotypów wokół kobiet i kobiecości, które warto podważać i z którymi warto walczyć. I to, że od kilku dekad czyni to wciąż ta sama aktorka, tylko potwierdza jej klasę.

Czekamy na więcej!

7 z 7
Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl
Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl

Janda w CENTRUM PREMIER - CZERSKA 8/10

21 kwietnia, w piątek, o 19.00 w siedzibie Agory spotka się z czytelnikami kochana przez pokolenia Polek i Polaków aktorka Krystyna Janda. Okazją do rozmowy z artystką jest premiera jej autobiografii. "Dziennik 2000-2002" ukaże się w połowie kwietnia nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

.Mat. prasowe

Więcej na ten temat: film, krystyna janda, kultura
Komentarze
Wspaniala aktorka, intelektualstka, silna osobowosc z wdziekiem i pieknem.
Jest skarbem narodowym. Kiedy czytam ordynarne klamstwa na temat Pani Jandy i dotacji rzekmo niezasluzonych, a teraz obcietych i rewanzu za nie to ogarnia mnie smutek, jak podle mamy jednostki wspoleczenstwie, ktore nie szanuje ludzi prawych, a cwaniakow mowiacych slogany . Prawda jednak zwyciezy.
już oceniałe(a)ś
1
0
przez wiele lat swojej zawodowej drogi Krystyna Janda nigdy nie wypowiedziała na ekranie słów, pod którymi nie podpisałaby się jako człowiek. Czuła się do tego zobowiązana, przede wszystkim jako Agnieszka z "Człowieka z marmuru" i "Człowieka z żelaza". Po raz pierwszy zgodziła się przyjąć rolę mniej pozytywną, po konsultacji z Wajdą, w filmie "Stan posiadania" Krzysztofa Zanussiego (1989 r.) A kilka bardzo średnich ról w niemieckich filmach, za bardzo więcej, niż średnie gaże.... to też po konsultacjach z Wajdą???
już oceniałe(a)ś
1
0
... bo normalnie w ogóle nie piję, nawet wina do posiłków, alkohol mi szkodzi...????????,
już oceniałe(a)ś
0
0
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy