Pamięta jeszcze, jak rywalizowały z koleżankami o najfajniejszych chłopaków, i później, kiedy widok dziewczyn z wózkami wzbudzał w niej jeszcze ból i bunt. Przeszła już etap wzruszania się dziećmi swoich rówieśnic, choć przecież na co dzień jest uważana za pragmatyczną, daleką od roztkliwiania się. Tak jak nikt nie posądziłby jej (i słusznie) o czytanie romansów lub wyobrażanie sobie, że gdzieś tam czeka na nią jakiś ON. Znana jest raczej z tego, że w pokoju socjalnym słucha narzekań koleżanek na dźwiganie ciężarów, po czym ni stąd, ni zowąd pyta: „Kiedy robimy strajk?". W odpowiedzi słyszy: „Tobie to łatwo, ty nie masz nikogo, jak ciebie wywalą, to dasz sobie jakoś radę sama. Choćbyś miała stąd wyjechać".
Nie chce wyjeżdżać. Tak upływa czas. Pracę w sieciowym sklepie zaczynała w latach 90. po liceum. A tu nagle, nie wiadomo kiedy, znów nastała na nie moda, ubierają się tu nawet trzydziestolatkowie. Na przykład ten. Skąd wiadomo, że spośród wszystkich młodych mężczyzn robiących zakupy w jej sklepie, mających dziewczyny i planujących założenie rodziny, właśnie on przychodzi nie dla promocji „kup 2+1 za złotówkę", tylko dla niej? Nie wiadomo, po prostu pewnego dnia czeka w mroku za sklepem, odbiera jej torbę z warzywami i dalej idą już razem.
I teraz ona wchodzi w kolejny etap. Po tym jak płakała, gdy córka jej koleżanki z podstawówki stanęła na podium mistrzostw świata, gdy syn jej koleżanki z liceum zmarł na raka, teraz czas na inny płacz, łzy buntu. Nastolatka w niej chce, aby on należał tylko do niej. Dojrzała kobieta w niej wie, że znalazł w niej coś, czego nie miał nigdzie indziej. Tylko tyle. A jednak boli, że nie może być dla niego rówieśnicą, towarzyszyć mu na co dzień, urodzić mu dziecka. Nie może też nikomu powiedzieć o nim ani żądać więcej niż rzadkie wizyty, które dostaje. Kiedy nadejdzie kolejny etap, ten, w którym powie sobie, że cieszy się tym, co ma? A co, jeśli nie nadejdzie on nigdy? Jeżeli jednak powie sobie: wszystko albo nic, kto na tym straci najwięcej? Ona.
Zawsze miała tę tendencję. Jeśli bardzo czegoś chciała, nie była w stanie się tym cieszyć. Wymarzona torebka leżała w szafie, bo mogłaby się zniszczyć. Czy wypada porównywać kochanka do torebki? Skoro tak samo nie można cieszyć się wspólnym „tu i teraz", bo ono musi minąć, nawet jeśli będzie bardzo ostrożna. Po prostu minie tak jak wszystko. „Boisz się życia" – usłyszała od jednej z dziewczyn w pokoju socjalnym. Mimo że to właśnie ona prawie co miesiąc po minimalnej wypłacie pyta je: „Hej, kiedy robimy strajk?".
Iwona z Lenowa – prowincjuszka, księgowa, singielka, z zamiłowania słuchaczka historii z życia wziętych
Tekst pochodzi z magazynu "Wysokie Obcasy Extra" nr 2(128)/2023