Zdaniem RPO zmiana przepisów byłaby "ukłonem w stronę osób uboższych, którym państwo przyznaje ulgę". Eksperci są jednak przeciwni. - Jeśli ktoś w drastyczny sposób łamie prawo, to musi spodziewać się surowej kary - mówi Łukasz Zboralski.
Pod koniec kwietnia na odcinku niespełna 10 kilometrów motocyklista uzbierał łącznie aż 226 punktów karnych. Wyprzedzał inne pojazdy na skrzyżowaniu i bezpośrednio przed przejściami dla pieszych. Jechał pod prąd. Tam, gdzie dozwolona prędkość to 50 km/h, motocyklista miał na liczniku ponad 200 km/h.
W sieci można znaleźć nagranie, na którym widać, jak jeden samochód najeżdża na drugi, i ten staje w płomieniach. Organy ścigania mają wątpliwości, kto był sprawcą, mimo że rozbite bmw stało tuż obok spalonego wraku.
Dobra wiadomość dla kierowców, szczególnie tych, którzy do przepisów podchodzą lekką ręką. Punkty karne będą ponownie usuwane po roku, a nie po dwóch latach. Wracają też szkolenia, które umożliwią redukcję już zdobytych punktów.
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Instruktorów Techniki Jazdy uważa, że ćwiczenie praktyczne przewidziane w nowym kursie redukującym punkty karne może być przeprowadzane jedynie na terenie specjalnie przygotowanych do tego ośrodków doskonalenia techniki jazdy. WORD-y są innego zdania. Kto ma w tym sporze rację?
Miało ich już nie być, a jednak... Kursy redukujące kierowcom liczbę punktów karnych wracają. W nowej formule - poza częścią teoretyczną w programie są także m.in. ćwiczenia hamowania.
Rząd łagodzi przepisy o punktach karnych za wykroczenia drogowe i nie ma przypadku, że robi to akurat przed wyborami. To gest w kierunku kierowców zawodowych i tych, którzy są na bakier z prawem. Rządzący liczą, że ci odwdzięczą się przy urnach wyborczych.
Przepisy są jasne: jeśli kierowca przekroczy magiczną granicę 24 punktów karnych, straci prawo jazdy. Rzecznik praw obywatelskich uważa, że obecny system przyznawania punktów karnych jest krzywdzący dla kierowców. I prosi o jego zmianę.
Rządzący wycofują się ze zmian, które sami wprowadzili przed kilkoma miesiącami. Nowelizacja przepisów dotyczących punktów karnych za wykroczenia drogowe trafiła na biurko prezydenta. Jeśli ten ją podpisze, co raczej jest formalnością, wrócą kursy redukujące liczbę punktów.
Co się dzieje, gdy kierowca przekracza limit punktów karnych? Musi powtórnie zdać egzamin na prawo jazdy. Do czasu, bo wkrótce wystarczy, że zapłaci odpowiednią sumę i punkty znikną z jego konta. Wraca stare, ale czy dobre?
Mijający rok przyniósł sporo zmian, w szczególności takich, które mają utemperować rajdowe zapędy kierowców.
Co się dzieje, gdy kierowca przekracza limit punktów karnych? Musi powtórnie zdać egzamin na prawo jazdy. Część nadmiernie "punktujących" liczy na powrót kursów reedukacyjnych, dzięki którym dość szybko, łatwo i stosunkowo tanio można było zredukować liczbę punktów.
Wysokie mandaty i maksymalna liczba punktów karnych nie zatrzymały prowadzących na podwójnym gazie. Od początku jesieni policja każdego dnia zatrzymuje więcej niż 200 nietrzeźwych kierowców. Najgorzej jest w weekendy i poniedziałkowe poranki.
Od ponad tygodnia obowiązuje nowy, ostrzejszy taryfikator punktów karnych. W pierwszych dniach od jego wprowadzenia wyraźnie spadła liczba wypadków na polskich drogach.
Od soboty 17 września zaczną obowiązywać nowe przepisy dotyczące mandatów i punktów karnych. Jeśli na łamiących przepisy kierowcach nowy taryfikator mandatów nie robił do tej pory wrażenia, zmiany zasad dotyczące punktów karnych mogą to zmienić.
Wysokie kary miałyby sens, gdyby władze najpierw stworzyły ludzkie, w miarę normalne i cywilizowane warunki do poruszania się na drogach. Karani kierowcy powinni móc sprostać rygorom
Od grudnia rząd chce drastycznie zaostrzyć system punktów karnych za wykroczenia drogowe. Maksymalnie będzie można dostać 15 punktów karnych, a taką karę przewidziano za tuzin wykroczeń.
Nieznajomość przepisów nie zwalnia z ich przestrzegania, a kary za przekroczenie prędkości czy jazdę z telefonem w ręku są w niektórych krajach nawet kilkukrotnie wyższe niż u nas. I uwaga - to mit, że zdjęcie z fotoradaru nie dotrze do Polski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.