Jedną z ostatnich decyzji prokuratora Jacka Bilewicza, do czwartku pełniącego obowiązki prokuratora krajowego, było zareagowanie na artykuł "Wyborczej" i brak zgody na awans w Gdańsku.
Za rządów Piotra Styczewskiego w puckiej prokuraturze doszło do skandalicznych zaniedbań w dwóch sprawach, które poruszyły całą Polskę. A teraz ma on być zastępcą gdańskiego prokuratora regionalnego.
Reportaż o tak drastycznej sprawie łatwo mógł zmienić się w pornografię przemocy. Katarzyna Włodkowska nie wpadła w tę pułapkę. I napisała książkę wybitną.
Tadeusz B., jeden z oskarżonych o wielokrotne zgwałcenie kobiety, nie stawił się w gdańskim sądzie. Jego adwokat nie potrafił podać przyczyny nieobecności.
W poniedziałkowym "Dużym Formacie" przeczytasz ciąg dalszy historii polskiego Fritzla, który przez lata bił, gwałcił i głodził swoją żonę. W numerze również wywiad z sędzią Sądu Okręgowego we Wrocławiu, który zdecydował o wypuszczeniu na wolność Tomasza Komendy oraz reportaż ze Słowacji, w którym 27-latkowie opowiadają, dlaczego po zamordowaniu ich rówieśnika - dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej archeolożki Martiny Kušnirovej - wyszli na ulice
Gdański prokurator regionalny polecił sprawdzić, czy zaniedbania puckich prokuratorów w śledztwie w sprawie polskiego Fritzla nadają się na dyscyplinarki.
Jeżeli prokuratorzy popełnili błędy, umarzając w 2011 i 2013 r. śledztwa, powinni za to odpowiedzieć. Jednak pytanie, jak ponownie nie dopuścić do takiej sytuacji, pozostaje otwarte. Bo zwierzchnictwo ministra nad śledczymi nie wyeliminuje patologii w prokuraturach.
Na 25 lat więzienia sąd skazał mężczyznę, który przez kilka lat znęcał się nad swoją żoną i dziećmi na jednej z kaszubskich wsi. Wyrok jest nieprawomocny.
Najgorsze zaczęło się latem 2010. W piwnicy było ciemno, Ewa usłyszała kroki. Nie wiedziała, że mąż zaprosił kolegów. Zanim zeszli na dół, wypili kilka piw. Potem założyli Ewie worek na głowę, a ręce i nogi przywiązali do haków. Mirek: "I tak nikt ci nie uwierzy! ". Miał rację.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.