Nie ma co się emocjonować tym, że wedle proponowanych zmian in vitro stanie się dostępne tylko dla małżeństw. Bo w istocie procedura będzie niedostępna dla nikogo. Ten projekt ma jasny cel: uśmiercić in vitro w Polsce.
Do Sejmu trafił poselski projekt ustawy, która radykalnie zmieniłaby kształt procedury in vitro w Polsce. - W praktyce by ją zlikwidowała - ocenia dr Katarzyna Kozioł z przychodni leczenia niepłodności Novum w Warszawie. Projekt podpisali posłowie z klubów PiS i Kukiz'15; kół PSL-UED, WiS oraz niezależni.
Do Sejmu trafił projekt ustawy dotyczącej in vitro. Zakłada on przede wszystkim ograniczenie możliwości stosowania tej metody. Z in vitro mogłyby skorzystać jedynie małżeństwa, a nie osoby będące w związku partnerskim. Według naszych informacji pod wnioskiem podpisali się m.in. posłowie PiS: Jacek Żalek i Anna Maria Siarkowska. Justyna Dobrosz-Oracz zapytała przedstawiciela wnioskodawców Jana Klawitera o to, dlaczego ustawa trafiła do Sejmu. Zobaczcie. Jan Klawiter: Dziecko musi się wychowywać w pełnej rodzinie, o ile jest to oczywiście możliwe. Justyna Dobrosz-Oracz: Ale mamy rozwodników, mamy pary, które, prawda, się rozchodzą, i co? I mogą mieć dziecko. Więc dlaczego a priori zakładać, że małżeństwa tylko mogą mieć dzieci? No, trzeba starać się dla tych dzieci o najlepsze, jakby, możliwe, najlepsze warunki dojrzewania i wzrostu. I w związku z tym małżeństwo jest najbardziej właściwe, najlepsze. Oczywiście małżonkowie się też rozwodzą i tak dalej? Ale czy w przypadku konkubinatów i tak dalej, to jest bardzo łatwiejsze zerwanie takiego związku i nie powinno się narażać dziecka na takich tego typu, powiedzmy sobie, trudne sytuacje podczas ich wzrastania. To lepiej, żeby się nie urodziły? Tak. Są związki partnerskie, które trwają latami, bardzo często dłużej niż małżeństwa. Dlaczego im odmawiać prawa do tego, żeby byli szczęśliwi? Są tacy, bo to wszędzie obowiązuje krzywa Gaussa, i w związku z tym są też związki partnerskie, tak jak pani mówi, bardzo długo trwające, ale zawsze dzieci w takich są, gdyby prześledzić statystyki, zawsze bardziej narażone na to, że związki się nagle rozpadają. I często właśnie jest tak, że... Ale o jakich statystykach pan mówi? Chwileczkę. Jak często? Panie pośle, na jakie pan się powołuje statystyki? Często spotykamy sytuacje takie, był konkubinat, kilka... Czyli nie wie pan, na jakie statystyki. Po prostu ot, tak pan się posłużył tym sformułowaniem? Bo? Takich dokładnych statystyk... Nie zostały takie prowadzone.
Do Sejmu wpłynął projekt ustawy o in vitro. Według niego procedura byłaby dostępna wyłącznie dla małżeństw, jednorazowo można by zapłodnić tylko jedno jajeczko, a mrożenie zarodków byłoby zabronione. Projekt wnieśli m.in. posłowie ugrupowań PiS, Kukiz'15 i PSL. - To byłby koniec in vitro w Polsce - nie ma wątpliwości dr Katarzyna Kozioł.
Na ostatniej sesji rady miasta w takim składzie radni, po długiej dyskusji filozoficzno-religijnej, przyjęli obywatelski projekt uchwały o leczeniu metodą in vitro. - Przyczyniacie się do zabijania embrionów, czyli ludzi. Metody eugeniczne kojarzone z nazistowskimi Niemcami wracają - komentował radny PiS, Marek Budniak.
Dwie pacjentki korzystające z miejskiego programu leczenia niepłodności w Słupsku są w ciąży. Program wystartował zaledwie trzy miesiące temu. Rozłożony jest na kilka lat, są jeszcze miejsca dla chętnych.
W ochronie zdrowia pogorszyło się w dziedzinach, które dotyczą kobiet.
Dzięki działającemu w czasach rządów PO-PSL programowi in vitro urodziło się ponad 21 tys. niemowląt. Rząd PiS z refundacji zabiegów zrezygnował i postawił na naprotechnologię. Metoda ma 5 proc. skuteczności.
Markę "Floating Garden" zastąpię symboliką patriotyczną. Sprawami in vitro nie powinien zajmować się prezydent miasta. Jestem przeciwny hodowaniu dzieci w probówkach - tak w wywiadzie udzielonym portalowi wszczecinie.tv odpowiada mecenas Bartłomiej Sochański, kandydat PiS na prezydenta Szczecina.
Dzięki łódzkiemu programowi in vitro niebawem urodzi się setne dziecko. Program cieszy się takim powodzeniem, że korzystają z niego inne miasta. Wdrożyły go już Gdańsk, Szczecinek i Sosnowiec. Ale to nie koniec.
Zainteresowanie in vitro przeszło najśmielsze oczekiwania władz Słupska. Do programu na rzecz przeciwdziałania skutkom niepłodności zgłosiło się już ponad 170 chętnych par.
Miasto pochwaliło się, że w ciągu roku trwania poznańskiego programu in vitro na świat przyszło już 17 dzieci, w tym trzy pary bliźniąt.
Zakonnica z Jasnej Góry: Mszy za Polskę wolną od faszyzmu nie będzie, bo w Polsce nie ma faszyzmu
"Politycy, czy słyszycie? Dzieci w Polsce tracą życie" oraz "Inka woła do nas z nieba, zachowajcie się jak trzeba" - skandowali uczestnicy "Marszu dla Życia i Rodziny", który w niedzielę przeszedł ulicami Krakowa.
"Gdybym kandydował na prezydenta Warszawy, to zrezygnuję z komisji" - tak Patryk Jaki mówił rok temu. - Nie zrezygnuję. U mafii reprywatyzacyjnej i w Platformie Obywatelskiej strzeliłyby wtedy szampany - powiedział we wtorek. Zasugerował też, że miejski program dopłat do in vitro to "ideologia" i zapowiedział: "Ani jedna złotówka nie pójdzie na sprawy ideologiczne".
- Ten program będzie nie tylko utrzymany, ale i rozbudowany - zapowiedział Rafał Trzaskowski, kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy. Platforma żąda analogicznej deklaracji od Patryka Jakiego, kandydata PiS.
PiS stanowi hamulec w podejmowaniu decyzji o refundacji in vitro na szczeblu lokalnym. Nie jest to jednak regułą - już teraz proces jest dofinansowany z budżetów takich miast, jak Warszawa, Bydgoszcz, Poznań, Gdańsk, Częstochowa, Sosnowiec i Łódź
Nie będzie finansowania in vitro z budżetu Krakowa. W głosowaniu przepadł obywatelski projekt, pod którym podpisało się 5 tys. osób.
Po wielu próbach i bojach doszło wreszcie do dyskusji nad finansowaniem przez Kraków zabiegów in vitro mieszkańcom bezskutecznie starającym się o dziecko. - To niegodziwa metoda - mówi Jan Franczyk z Prawa i Sprawiedliwości.
Mamy niezwykłą tolerancję dla przemocy. Także wobec dzieci. Dwadzieścia jeden procent z nas jest zdania, że "wielokrotne, powtarzające się policzkowanie piętnastoletniego syna albo córki" nie jest przemocą w rodzinie. Więc czemu się dziwić, że w naszym kraju co roku około miliona kobiet doświadcza przemocy fizycznej lub seksualnej, około trzydziestu tysięcy staje się ofiarą gwałtu, a sto pięćdziesiąt każdego roku traci życie z ręki męża albo partnera?
Wielkie było zaskoczenie, gdy na środowej sesji to PiS wprowadziło pod obrady obywatelski projekt "In vitro dla krakowian". - Chcieli wykorzystać nieobecność niektórych z nas i projekt odrzucić - komentowali radni PO i Nowoczesnej. Ostatecznie dyskusję przełożono na maj.
Komisja Główna rady miasta po raz kolejny odrzuciła wprowadzenie do porządku obrad obywatelskiego projektu in vitro dla krakowian. Przychylni mu radni zapowiadają kolejną próbę wprowadzenia go na sesję w trybie nagłym, a jeśli się nie uda - sesję nadzwyczajną.
"Jeśli Pani prywatne przekonania nie pozwalają Pani sprawować funkcji publicznej w formalnie wciąż świeckim państwie, to proszę zrzec się mandatu oraz wynagrodzenia płaconego z kieszeni podatnika" - piszą krakowskie aktywistki. Spływające do Marty Pateny listy otwarte to efekt jej środowego stanowiska w sprawie głosowania nad częściową refundacją in vitro. Radna wstrzymała się od głosu, uznając, że "to nie jest dobry temat na Wielki Tydzień".
Aby projekt o dofinansowanie in vitro wszedł pod obrady radnych, potrzebny był jeden głos więcej. Zabrakło wsparcia radnej Marty Pateny. Dlaczego? Bo jak twierdzi, Wielki Tydzień to nie jest dobry moment na rozmowy o in vitro.
Radni Chojnic przyjęli uchwałę o dofinansowaniu zabiegów in vitro. Po zapowiedzi przyjęcia programu proboszcz Janusz Chyła nie pozwolił, by burmistrz Arseniusz Finster niósł krzyż podczas Drogi Krzyżowej, a teraz pisze, że "cywilizacja śmierci doszła do głosu".
Dzięki naszym prababkom możemy głosować, startować w wyborach, wiązać się, z kim chcemy, rozwodzić, studiować. Od nas zależy, czy naszym córkom, wnuczkom i prawnuczkom będzie żyło się lepiej.
Naprotechnologia - promowana jako alternatywa dla in vitro metoda leczenia niepłodności - wykazała się do tej pory 7-procentową skutecznością. Na Mazowszu urodziło się dzięki niej troje dzieci
Ostrawa znana jest Polakom z barów, restauracji, klubów i kasyn. Przyjeżdżają się bawić z całej południowej Polski. Ostatnio coraz częściej także po nadzieję na posiadanie dziecka.
Zielone światło dał temu w czwartek Urząd ds. Rozrodu i Embriologii Człowieka (HFEA) - poinformował "The Guardian". Lekarze w Newcastle będą mogli powołać do życia zarodki, które mają materiał genetyczny dwóch kobiet i jednego mężczyzny. Dzięki temu dziecko nie będzie miało mutacji, które by je skazały na nieuleczalne i ciężkie choroby genetyczne.
Dziś 40-letnie kobiety są atrakcyjne i wyglądają młodo, tak też się czują i uznawane są za młode, ale jeśli chodzi o prokreację, nasza biologia nie nadąża za tą zmianą społeczną. Nadal jest tak, że kobieta poniżej 35. roku życia ma większą szansę na skuteczne leczenie niepłodności i zajście w ciążę, a potem jest coraz trudniej.
Nieprawidłowy PESEL lub nie krakowski adres zameldowania - to właśnie te błędy wykryte w blisko połowie z 4500 podpisów złożonych pod obywatelskim projektem ustawy "In vitro dla krakowian" spowodowały, że uchwała prawdopodobnie nie trafi pod głosowanie radnych. Do zgłoszenia projektu wciąż brakuje 1800 podpisów.
Słupsk opracowuje program polityki zdrowotnej w zakresie przeciwdziałania skutkom niepłodności. Dzięki temu, w ciągu czterech najbliższych lat, blisko 180 par będzie mogło skorzystać z dofinansowania procedury in vitro. Radni przyjęli uchwałę intencyjną w tej sprawie.
Już 20 kobiet jest w ciąży dzięki poznańskiemu programowi in vitro. Program na pewno będzie obowiązywał do 2020 r. Radni PO i Zjednoczonej Lewicy zapowiadają jednak, że jeśli będzie taka potrzeba, Poznań przedłuży program na kolejne lata, a nawet przeznaczy na niego więcej pieniędzy.
73 procent gdańszczan uważa, że miasto powinno dopłacać do programu refundacji in vitro. - Nasi mieszkańcy chcą mieć wybór, jak zadbać o kwestię dzietności - komentuje wiceprezydent Gdańska.
Rada Miasta Gdyni podczas środowej sesji odrzuciła obywatelski projekt dotyczący finansowania przez miasto zabiegów in vitro.
To charakterystyczne dla dzisiejszego polskiego Kościoła - swoje niepowodzenia w dziele wychowywania owieczek próbuje rekompensować państwowymi środkami przymusu
Polki i Polacy, rozmnażajcie się jak króliki - zdaje się apelować do nas kierowane przez Konstantego Radziwiłła Ministerstwo Zdrowia.
Ministerstwo Zdrowia wydało blisko 3 mln zł na kampanię promującą "zdrowie prokreacyjne", w której za wzór obywatelom Polski stawia się króliki.
Ministerstwo Zdrowia zachęca młode pary, by w płodzeniu potomstwa brały przykład z królików. Spot będzie emitowany do końca roku we wszystkich ogólnopolskich telewizjach - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
"Często trzy-cztery razy podajemy zarodki o prawidłowej budowie, a ciąży nie ma. Dopiero diagnostyka PGD pokazuje, że niepłodność ma podłoże genetyczne" - mówi prof. Krzysztof Łukaszuk z Kliniki Leczenia Niepłodności INVICTA.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.