W poniedziałek 2 maja Lech Poznań zmierzy się z Rakowem Częstochowa w finale Fortuna Pucharu Polski. Mecz na Stadionie Narodowym będzie wyjątkowy dla Dawida Kownackiego, który powrócił do Kolejorza na pół roku, żeby się odbudować, ale i pomóc swojemu klubowi w walce o trofea na stulecie istnienia.
Na finał Pucharu Polski sztab szkoleniowy Lecha Poznań ma jedno zadanie - w końcu przechytrzyć zespół trenera Marka Papszuna, którego Kolejorz nie może pokonać od pięciu spotkań. W sztabie Macieja Skorży są trenerzy, którzy w przeszłości pracowali właśnie w Rakowie Częstochowa. Jednym z nich jest Maciej Kędziorek.
2 maja Arka Gdynia zmierzy się w Lublinie z Rakowem Częstochowa w finałowym meczu Pucharu Polski. Dla żółto-niebieskich będzie to czwarte takie spotkanie w historii. Wszystkie poprzednie mają sporo punktów wspólnych.
Finał Pucharu Polski pomiędzy Lechią Gdańsk i Cracovią porwał kibiców. Ostatecznie po dogrywce 3:2 wygrał zespół z Krakowa. - Szkoda, że nie da się się przyznać dwóch pucharów, bo obie drużyny zasłużyły na zwycięstwo. Stworzyliśmy wspólnie fantastyczne widowisko - mówił po meczu trener Lechii Piotr Stokowiec. I przyznał, że na dziś klub pod wieloma względami, także organizacyjnym, nie był gotowy na europejskie puchary.
Wielkim zaskoczeniem była obecność w składzie Lechii Gdańsk na finałowy mecz Pucharu Polski z Cracovią Żarko Udovicicia. Serb zaliczył asystę przy bramce Omrana Haydarego i dopóki grał na lewej pomocy, spisywał się więcej niż solidnie. Gorzej było, gdy został cofnięty do defensywy.
Lechia Gdańsk zawróciła autokar wiozący na finał Pucharu Polski w Lublinie żony i partnerki piłkarzy, a także pracowników klubu. Przyczyna - jedna z osób w autobusie miała kontakt z osobą zakażoną koronawirusem.
Lechia Gdańsk w piątek zmierzy się z Cracovią w finale Pucharu Polski (godz. 20). Jej droga do Lublina mogłaby stanowić kanwę naprawdę pasjonującej książki. Wszystkie wyboje udało się pokonać, chociaż gdański zespół kilka razy wisiał na cieniutkim włosku.
Piątkowy finał Pucharu Polski, w którym Lechia Gdańsk zmierzy się z Cracovią, będzie drugim w historii rozegranym w Lublinie. Pierwszy miał miejsce w 1979 r., a spotkały się w nim także ekipy z Trójmiasta i Krakowa - tyle że Arka Gdynia z Wisłą. Górą byli ci pierwsi.
Bramkarz Lechii Gdańsk Zlatan Alomerović w dwóch ostatnich sezonach Ekstraklasy zagrał tylko w 16 meczach. Jednak w piątek może po raz drugi poprowadzić zespół do zdobycia Pucharu Polski. W finałowym spotkaniu z Cracovią w Lublinie to on stanie między słupkami.
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, które wejdzie w życie 21 lipca, limit publiczności na obiektach sportowych zostanie podwyższony do 50 proc. Jednak to rozwiązanie nie będzie miało zastosowania podczas finału Pucharu Polski Lechia Gdańsk - Cracovia, który zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami obejrzy ok. 3700 osób.
Finałowy mecz Pucharu Polski Lechia Gdańsk - Cracovia, który rozegrany zostanie 24 lipca, z trybun Areny Lublin obejrzy ok. 3700 osób. Oba kluby dostały do dyspozycji po 930 wejściówek, w otwartej sprzedaży pojawi się minimalna liczba biletów.
- Niech nikt nie martwi się o to czy po zdobyciu Pucharu Polski damy radę szybko przestawić się w głowach na grę o mistrzostwo. To jak zaprezentowaliśmy się z Jagiellonią, pamiętając o tym co stało się kilka dni wcześniej w meczu z Legią, pokazuje jak mocni jesteśmy mentalnie - mówi obrońca Lechii Joao Nunes.
- Wspaniała sprawa, myślę, że sprawiliśmy mieszkańcom Gdańska dużo radości. Bardzo się cieszymy, ale już myślimy o kolejnym meczu ligowym, bo chcemy jeszcze sporo namieszać w walce o tytuł mistrza Polski - mówił po finałowym meczu Pucharu Polski pomocnik Lechii Daniel Łukasik.
Piłkarze Lechii po wygranej w finale Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok w drogę powrotną do Gdańska udali się samolotem. Na lotnisku zostali powitani przez fanów biało-zielonych.
- W drugiej połowie kibice nas ponieśli, nie odpuściliśmy nawet po nieuznanej bramce Flavio. Zdobyć gola w takim momencie, w takim meczu, to po prostu coś niesamowitego - przyznał Artur Sobiech, strzelec zwycięskiego gola dla Lechii w wygranym 1:0 finale Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok.
- Pan Paweł na pewno cieszy się z tego trofeum najbardziej, jest dumny z tej drużyny. Myślę, że cały Gdańsk jest dumny z Lechii, a świętej pamięci Paweł Adamowicz to historia Lechii i Gdańska. Dlatego chciałbym zadedykować mu to zwycięstwo - powiedział trener Lechii Piotr Stokowiec po wygranym 1:0 finałowym meczu Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok.
Piłkarze Lechii Gdańsk pokonali Jagiellonię Białystok 1:0 i wywalczyli Puchar Polski, powtarzając sukces z 1983 roku! Bohaterem Gdańska został Artur Sobiech, który zdobył bramkę w końcówce spotkania.
Lechia Gdańsk to w tej chwili jedyny zespół, który wciąż ma szanse na dublet. Jednak jeśli zostanie z niczym, będzie największym przegranym sezonu. W czwartek na Stadionie Narodowym w Warszawie zmierzy się z Jagiellonią Białystok w finale Pucharu Polski. Początek spotkania o godz. 16.
Jacek Grembocki w 1983 roku był ważną postacią Lechii Gdańsk, która wywalczyła Puchar Polski. W czwartek jego młodsi koledzy mają szansę, żeby powtórzyć ten historyczny sukces. W finale zmierzą się na Stadionie Narodowym z Jagiellonią Białystok. - Twórzcie historię, zróbcie to dla kibiców i miasta! - mówi Grembocki i wspomina triumf sprzed 36 lat.
- Zgotowaliśmy sobie wspaniałą końcówkę sezonu. Gdańsk stał się piłkarską stolicą, bo wszędzie nas pełno. Nadal chcemy sprawiać kibicom frajdę i dostarczać kolejnych emocji, dlatego przygotowaliśmy dla nich piękne majówkowe święto - mówi przed finałowym meczem Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok trener Lechii Piotr Stokowiec. Czwartkowe starcie na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznie się o godz. 16.
W kadrze Lechii jest sporo doświadczonych zawodników, ale tylko trzech z nich miało okazję cieszyć się ze zdobycia Pucharu Polski. To Duszan Kuciak, Daniel Łukasik oraz Błażej Augustyn - cała trójka w barwach Legii Warszawa. W czwartek szansa na kolejny triumf, gdański zespół w meczu finałowym zmierzy się na Stadionie Narodowym z Jagiellonią Białystok (godz. 16).
W czwartek zespół Lechii zmierzy się na stadionie narodowym w Warszawie z Jagiellonią Białystok w meczu finałowym Pucharu Polski. Na spotkanie wybierają się tysiące gdańskich kibiców, a wśród nich prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz, która odwiedziła piłkarzy biało-zielonych na treningu.
2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie (godz. 16) odbędzie się finał Pucharu Polski, w którym po raz pierwszy od 36 lat zagrają piłkarze Lechii Gdańsk. Rywalem będzie Jagiellonia Białystok. Sposób dystrybucji 10 tys. biletów na sektory kibiców Lechii zostanie przedstawiony w piątek, ale otwarta sprzedaż wejściówek już trwa.
Piłkarze nieśmiało wznoszą puchar, chyba do końca jeszcze nie wierzą w to, czego dokonali.
Kibice Lecha wciąż pytają sami siebie - jak to się mogło stać? Jakim cudem Kolejorz dał się ograć Arce w finale Pucharu Polski? Wydaje się, że odpowiedź jest prosta. Na Stadionie Narodowym zobaczyliśmy wszystkie bolączki lechitów z trwającego sezonu. Na nieszczęście Lecha zbiegły się one w jednym czasie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.