- Jeśli rozpoczną się naloty na budowach, w gastronomii, tam, gdzie pracuje wiele osób bez papierów, trochę Polaków złapie się w sieć - przewiduje w rozmowie z "Wyborczą" prof. Dominik Stecuła*, politolog z USA.
Od minionego piątku poetą, malarzem czy pieśniarzem można być na Kubie jedynie ze specjalnym pozwoleniem. Kto go nie zdobędzie, temu komunistyczny reżim zakaże występów, a dzieła skonfiskuje. Artyści się burzą.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.