Ludzie uwielbiają polityków barwnych, żądają igrzysk, najchętniej obejrzeliby mordobicie, a jeśli nie, to przynajmniej ordynarne słowne potyczki. Polityk dyplomatyczny i kulturalny blednie w zestawieniu z chamskim. Staje się nudny.
2 października w gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie po raz 26. wręczona zostanie Nagroda Literacka "Nike". Nagrodę ustanowiły Fundacja Agory oraz "Gazeta Wyborcza". Po raz pierwszy przyznano ją w roku 1997, trafiła wówczas do Wiesława Myśliwskiego za powieść "Widnokrąg". To jeden z dwojga pisarzy, którzy Nike odebrali dwukrotnie (ponownie dekadę później za "Traktat o łuskaniu fasoli"). W 2008 roku (za "Biegunów") i w 2015 (za "Księgi Jakubowe") wyróżniono Olgę Tokarczuk. Książka Pobłockiego to zapewne najciekawsza opowieść przypominająca o tym, że większość z nas jest potomkami chłopów, których karki zginały się przed uderzeniem pańskiego bata. Autor, antropolog społeczny pracujący w Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych UW, napisał książkę, w której - jak sam twierdzi - próbuje odpowiedzieć na pytania: "Jak układały się tu stosunki międzyludzkie? W jaki sposób przymuszano ludzi do roboty? Jak klasy ludowe radziły sobie z permanentną opresją i nadzorem? Czy można się było wyrwać z ciągłego upodlenia?".
"Czy chamstwo jest prawem, czy wulgarność jest prawem?" - pytał w 2011 r. profesor Wiktor Osiatyński. Mięło 11 lat i jak dotąd nikt nawet nie starał się odpowiedzieć na te pytania. Ja zadaję dodatkowe, czy chamstwo w Polsce zwycięży?
Kiedy jednemu z nich zwróciłam uwagę, że sobie nie życzę takiego słownictwa, rzucił: OK, już nie będę używał słowa "event". Reszta wybuchnęła śmiechem.
Koniec z anonimowością na forach dyskusyjnych. Obelgi mają maski, poglądy mają twarze. Koniec ze sloganami, nieodpowiadaniem na pytania dziennikarzy, insynuacjami. Nie potrafisz tego? Nie uczestniczysz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.