Gala Oscarów 2025 to wachlarz emocji. Na scenie: strażacy, którzy gasili pożary w LA, dowcipkujący Mick Jagger, a za chwilę palestyńsko-izraelska ekipa filmu "Nie chcemy innej ziemi" wzywająca: "Zatrzymać czystki etniczne" .
Tegoroczna kampania przedoscarowa jest wyjątkowo gorąca. Kto zyska na wpadkach głównych faworytów?
Zacznijmy od oczywistości: żaden film nie stał się lepszy, kiedy dostał Oscara. Żaden aktor czy aktorka nie będą bardziej wybitni tylko dlatego, że nagrodziła ich Akademia. O co więc chodzi?
Podczas tegorocznego rozdania nagród BAFTA nie zabrakło niespodzianek. "Konklawe" zdobywa cztery statuetki i wysuwa się na czoło oscarowych faworytów. Po niedzielnej ceremonii najwięcej mówi się jednak o... Donaldzie Trumpie.
Część publiczności ustawia się w kolejkach do toalet, inni wsuwają hot dogi z Żabki. "The Brutalist" dostarcza niecodziennych doświadczeń.
Film "Brutalista" był dla Felicity Jones sporym wyzwaniem. Za rolę Erzsébet, żony głównego bohatera (Adrien Brody), ma szansę na Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej.
"Imponujący", "niezapomniany", "nadzwyczajny", "perfekcyjny" - to tylko kilka z określeń, jakimi amerykańscy krytycy podsumowują występ Adriena Brody'ego w filmie "The Brutalist" Brady'ego Corbeta.
- Robienie filmów jest trudne. Sprawia, że łysiejesz, przybierasz na wadze - mówi Brady Corbet. Jego "The Brutalist" ma 10 nominacji do Oscara.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.