- Putin, ty ch...u! - krzyczeli duszący się od gazu protestujący przed budynkiem parlamentu. Wcześniej premier Gruzji Irakli Kobachidze powiedział, że w kraju "nie będzie rewolucji".
W centrum Tbilisi wybuchły protesty po ogłoszeniu przez premiera Gruzji Irakliego Kobachidze decyzji o wstrzymaniu starań akcesyjnych do UE do końca 2028 r.
- Przypadki fałszerstw, które już udało nam się ustalić, są niepodważalne - ujawnia w rozmowie z "Wyborczą" Elene Hosztaria.
Premier Węgier po raz kolejny gwiżdże na Unię Europejską i pokazuje, że czuje się na siłach prowadzić odrębną politykę wewnątrz instytucji.
Komentatorzy są zgodni, że obecnie kluczowe jest to, jak zachowa się Unia Europejska i USA oraz szeroko rozumiany Zachód. Na bojkot wyniku wyborów bardzo liczy przede wszystkim prezydentka Salome Zurabiszwili.
Flirtujący z Kremlem węgierski premier udał się z gratulacjami do Gruzji, choć co do uczciwości i przebiegu tamtejszych wyborów są poważne wątpliwości. Politycy ściskają mu dłonie, ale Gruzini wygwizdali go przed wejściem do hotelu.
- Przysięgam wam, że będę z wami do końca na drodze do Europy - mówiła do tłumu Salome Zurabiszwili, wywołując owacje zebranych. Przedstawiciele proeuropejskiej opozycji domagają się powtórzenia wyborów.
Prorosyjska partia Gruzińskie Marzenie czeka na wizytę premiera Węgier. Politycy Unii Europejskiej nie ukrywają irytacji.
Najgorsze, co mogłoby się stać, to utwierdzenie Gruzinów w przekonaniu, że ich głos dla Zachodu nic nie znaczy. Na to czeka kremlowska propaganda.
W specjalnym oświadczeniu Salome Zurabiszwili zaapelowała do swoich rodaków o wyjście na ulice i udział w pokojowym proteście. Do tych słów odniósł się Minister Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski, który wezwał Europę, by "stanęła po stronie narodu gruzińskiego".
"Jesteśmy przekonani, że Gruzja zasługuje na miejsce w samym sercu zjednoczonej Europy" - czytamy we wspólnym stanowisku, pod którym podpisali się przewodniczący komisji parlamentarnych ds. Unii Europejskich i spraw zagranicznych.
Centralna Komisja podliczyła znaczącą większość głosów. Ostateczne wyniki nie są znane, ale opozycja zapowiada, że ujawni sposób, w jaki władza zmanipulowała głosowanie.
Mieszkańcy Tbilisi znów wyszli na protest. Tym razem sprzeciwiają się nie tylko przepisowi o "agentach zagranicy", który usiłuje przeforsować partia władzy, ale i przemocy stosowanej przez policję wobec protestujących.
Uciekliśmy przed putinizmem, ale putinizm próbuje nas dogonić". W Tbilisi przeciwko wprowadzeniu "rosyjskiego" przepisu o tzw. "agentach zagranicznych" protestują nie tylko Gruzini, ale i Rosjanie.
Gruzini znów wyszli na ulice Tbilisi, by protestować przeciwko przyjęciu przez parlament ustawy o agentach zagranicy. Doszło do starć z policją, oficjalnie poinformowano o zatrzymaniu 13 osób. Interweniować próbują też politycy ze świata, a przedstawiciele USA grożą sankcjami.
Ponad 50 tys. Gruzinów - po raz kolejny - demonstrowało przeciwko wprowadzeniu prawa o tzw. agentach zagranicy i próbowało zablokować wejście do parlamentu w Tbilisi. Dzisiaj planowane jest tam trzecie czytanie projektu kontrowersyjnej ustawy.
Przesłanie misji, w której m.in. bierze udział senator Bogdan Klich, jest jasne: prawo o "agentach zagranicznych" jest nie do pogodzenia ze statusem Gruzji jako państwa kandydującego do UE
Dziesiątki tysięcy Gruzinów protestowało wczoraj w stolicy, demonstrując sprzeciw wobec ustawy piętnującej media i organizacje pozarządowe. Nowe prawo krytykują Stany Zjednoczone, jak również Unia Europejska, do której aspiruje Gruzja.
Jak co miesiąc prezes Kaczyński oraz członkowie i sympatycy partii Prawo i Sprawiedliwość odwiedzili plac Piłsudskiego w stolicy, aby złożyć hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej, tym razem przy okazji pokłonili się krzyżowi papieskiemu. Park rozrywki w Santa Monica odesłał na emeryturę jedną z łódek, która przewoziła gości, a plażowicze na przylądku Canaveral byli świadkami startu rakiety SpaceX Falcon 9. Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają tysiące fotografii. W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno, oraz tymi, które nas zachwyciły...
- Ta władza często nas okłamuje i nie spełnia obietnic. To jeszcze nie koniec. Będziemy protestować, dopóki rządzący nie odstąpią od próby narzucenia nam ustaw godzących w demokrację, wzorowanych na kremlowskich - mówią Gruzini. Demonstrują dzień w dzień.
Rządząca krajem partia Gruzińskie Marzenie i jej sojusznik Siła Narodu pod wpływem ostrych protestów anonsowały odwołanie dwóch projektów ustaw o "agentach zagranicznych", z których jeden został już przegłosowany w pierwszym czytaniu. Zdaniem opozycji i demonstrantów kopiowały one rosyjskie wzorce, służąc walce z niezależnymi organizacjami i mediami.
- Wiedzieliśmy, że nasz rząd może mieć powiązania z Rosją lub że jego polityka wyraża nostalgię za czasami sowieckimi. Teraz mamy konkret: projekty ustaw metodą kopiuj-wklej przeniesione z Rosji - mówi "Wyborczej" Marta Ardashelia, redaktorka naczelna gruzińskiego portalu informacyjnego Sova.news.
Po przyjęciu w pierwszym czytaniu ustaw dławiących wolność słowa Gruzini nie przestają demonstrować. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Niezwykły mural przedstawiający Ukrainkę w tradycyjnej haftowanej koszuli powstał w ramach Tbilisi Mural Fest. Światowej sławy artyści zjechali do stolicy Gruzji, aby przekształcić miasto w dzieło sztuki.
W Gruzji trwa konfrontacja między opozycją i dziennikarzami z jednej strony oraz władzą i Patriarchatem z drugiej po pobiciu dziennikarzy 5 lipca w Tbilisi.
Zwolennicy gruzińskiej opozycji starli się z policją, gdy funkcjonariusze próbowali aresztować Nikę Melię. Opozycja wzywa do demonstracji w jego obronie.
Manifestanci domagali się ustąpienia przewodniczącego parlamentu Irakliego Kobachidze, szefa MSW Giorgiego Gacharii oraz szefa Służby Bezpieczeństwa Państwowego (SSS). Policja użyła siły. Są ranni.
O podróżach życia opowiadają Zofia Stopa i Łukasz Kamiński, studenci antropologii.
Stowarzyszenie Podróżników ?Crotos? zaprasza na Międzynarodowy Rajd Rowerowy Dookoła Araratu połączony ze zwiedzaniem zabytkowych miejsc. Licząca 3 tys. km trasa wiedzie przez Gruzję, Armenię, Iran i Turcję
Właściwie to wcale nie chciałam tam jechać - planowałam wędrówki po górach. Nie interesują mnie bowiem miejsca opisane w Księdze Guinnessa: najdłuższy mur, najgłębsze jezioro, najstarszy budynek A Ushguli to najwyżej położona zamieszkana wioska w Europie, wspaniały kąsek dla wielbicieli rekordów. Ale gdy powiedziałam Mamuce, że tam nie jadę, skrzywił się: - To tak, jakbyś nie widziała Swanetii. I rzeczywiście - warto jechać pięć godzin po bezdrożach, żeby się tu dostać
Kaukaz stoi jak stał, a kraj wciąż zachwyca swym pięknem
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.