Prawnicy zajmujący się przyrodą wzięli pod lupę ubiegłoroczne wiosenne opryski w lasach, które w języku leśników nazywa się "zabiegami agrolotniczymi". Wskazali kilka kontrowersji wokół obszarów Natura 2000 i dali rekomendacje.
Największym pechowcem jest rybitwa białoczelna. Lęgi tego ptaka są uzależnione od piaszczystych wysepek powstających na Wiśle. Jeśli rząd zrealizuje swoje plany - takie miejsca znikną, a wraz z nimi rybitwa. Zostaną tylko kłopoty z Unią, która objęła ptaka ochroną.
Zastanawiając się, czy zmiana przepisów jest dobra, warto zadać sobie pytanie, kto na niej zyska. Na zmianie ustawy ocenowej stracą samorządy, mieszkańcy i przyroda, a zyskają rząd i wybrani przez niego inwestorzy na podstawie kryteriów znanych tylko politykom. Dobra zmiana?
Obecnie głosy w Komisji ENVI rozkładają się niemal po równo, nawet jeden może przechylić szalę na jedną lub drugą stronę. Dlatego tak dużo zależy od polskich polityków, w tym Ewy Kopacz i Bartosza Arłukowicza.
Ślady ciężkiego sprzętu, stosy ściętych drzew i góry zrębków. Tak zmieniła się malownicza dolina Bugu w okolicach Sobiboru. Dzierżawca terenu wyciął kilka tysięcy drzew, mimo że to obszar Natura 2000 i otulina parku krajobrazowego. Jednak nie ma sobie nic do zarzucenia.
Gdyby w ciągu 20 lat z powierzchni Ziemi zniknęły Paryż, Berlin, Rzym, Budapeszt, Bruksela i Warszawa, ktoś by zauważył. A w Karpatach z dwukrotnie większej powierzchni zniknęły drzewa i nic.
Fundacja Dzika Polska znowu odnotowała przypadki katastrofalnego dla przyrody pogłębiania rowów odwadniających na terenie Bagna Wizna, czyli na obszarze rozległego kompleksu mokradeł leżącego w sąsiedztwie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku wszczęła w tej sprawie postępowanie.
Pod apelem o wstrzymanie budowy muru na granicy polsko-białoruskiej do czasu przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko - zgodnie z prawem UE i wymogami ochrony przyrody - podpisali się naukowcy z całej Europy.
Powód skargi? Rysie, wilki i Puszcza Białowieska. A właściwie to, że rząd PiS i jego sejmowa większość uznali, że w tej sprawie przepisy środowiskowe nie będą obowiązywać. I już.
Obszar Natura 2000 przecinać ma planowana ekspresówka S19 między Sokółką, Wasilkowem i Dobrzyniewem Dużym. Plany właśnie przedstawili drogowcy z GDDKiA.
Wójt małopolskiej gminy Klucze chce uratować miejscowość przed setkami przejeżdżających przez nią TIR-ów. Planowana na zachód od Kluczy obwodnica ma jednak przeciąć cenny przyrodniczo, jurajski teren Natura 2000, tuż przy granicy Pustyni Błędowskiej. Petycję przeciwko inwestycji podpisało już ponad 1800 osób.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu mimo obowiązku nie opracowała planu ochrony dla łąk Pogórza Izerskiego i przyznaje, że nie kontroluje sytuacji na tym obszarze. Czeka na pieniądze z Unii Europejskiej, a tymczasem na cennym przyrodniczo terenie kolejny inwestor chce zbudować farmę fotowoltaiczną.
Mimo że śmietnik nad Wisłą można spotkać częściej niż sarnę, odpady są zostawiane poza koszami - w lasach, przy ścieżkach pieszo-rowerowych czy na plaży. Dlatego Zarząd Zieleni Warszawy oraz Dzielnica Wisła zapraszają mieszkańców do akcji "Wznieś się #NadWisłą".
Ludzie skrzykują się na wielki protest przed Urzędem Miejskim w Wolinie. Są zbulwersowani, że prywatny inwestor chce wybudować w sąsiedztwie ich domów uciążliwe składowisko i przetwórnię odpadów budowlanych.
Mieszkańcy sudeckiego Giebułtowa są wstrząśnięci zdewastowaniem cennego przyrodniczo terenu w Górach Izerskich. Na łące miała powstać wielka elektrownia fotowoltaiczna. Inwestor twierdzi, że nie ma nic wspólnego z nagłym zaoraniem pola, i odsyła do prezesa Kaczyńskiego.
- W lesie czasem nicnierobienie się sprawdza. A różnorodność biologiczna byłaby większa, gdybyśmy zadbali o chwasty, o miedze, o zadrzewienia śródpolne i aleje przy drogach. Wtedy sadzenie drzew ma głęboki sens - mówi Paweł Pawlaczyk, ekspert ds. planowania ochrony przyrody.
Mieszkańcy sudeckiego Giebułtowa nie zgadzają się na budowę wielkiej farmy fotowoltaicznej na obszarze Natura 2000. - Nie jesteśmy przeciwni energii odnawialnej, ale taka wielka inwestycja na zboczach góry zniszczy krajobraz i turystykę - argumentują. Farma na razie nie ma ani decyzji środowiskowej, nie został też póki co wpisana do planu zagospodarowania.
Na zagranicznych wycieczkach mieszkał z rodziną w zamkowych komnatach. Potem szukał zamku do kupienia. W końcu uznał, że musi zbudować własny, bez względu na koszty. A te są ogromne - poznaliśmy wyliczenia.
Właściciele domków letniskowych nad jeziorami nieopodal Trzciela muszą ekstra zapłacić za każdy worek, jeśli chcą segregować śmieci. Za sezon zapłacą blisko tysiąc złotych. - Za chwilę Pszczewski Park Krajobrazowy utonie w śmieciach - mówią rozżaleni mieszkańcy.
Zwierzę miało na szyi stalowy drut, który wpił się w skórę. Wilczyca prawdopodobnie wpadła w sidła kłusowników, musiała konać w męczarniach. Zwłoki leżące na poboczu drogi zauważył kierowca. Sprawę bada policja.
Nieprzestrzeganie przepisów ochrony przyrody, brak recyklingu samochodów wycofanych z eksploatacji, brak infrastruktury dla paliw alternatywnych - Komisja Europejska opublikowała upomnienia dla Polski.
Dwa lata temu Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu sprzedał inwestorowi, który buduje zamek w Stobnicy, działkę bezpośrednio graniczącą z obszarem powstającego zamku. Na działce znajduje się tzw. Wilczy Park, gdzie uniwersytet prowadził badania nad wilkiem.
- Nawet nie mając danych i widząc tę ogromną budowę, wiadomo, że będzie miała wpływ na przyrodę. Podobnie jak ludzie, którzy tam zamieszkają - mówi o zamczysku w Stobnicy Jacek Bożek, założyciel i prezes organizacji ekologicznej Klub Gaja.
Poznańska delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego wystąpiła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o dokumenty w sprawie inwestycji. Budowa zamku z wysoką na 70 m wieżą trwająca na terenie obszaru Natura 2000 i parku krajobrazowego stała się głośna w ostatni weekend.
W Puszczy Noteckiej niedaleko wsi Stobnica powstaje ogromny zamek. Pozytywną opinię na temat inwestycji wydali naukowcy z Poznania, zasiadający w fundacji założonej przez biznesmena, który stawia pseudotwierdzę.
Prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm osobom, którym zarzuca spowodowanie zniszczeń przyrodniczych w znacznych rozmiarach. Chodzi o głośną wycinkę 4 hektarów, chronionego nadmorskiego lasu w Łebie na podstawie tzw. lex Szyszko.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.