Minister nauki jest na cenzurowanym od kilku tygodni. Donald Tusk rozmawiał dziś wieczorem o Dariuszu Wieczorku z Włodzimierzem Czarzastym. Na razie stanowisko stracił dyrektor ważnego departamentu w ministerstwie.
Jak podała Wirtualna Polska, minister Dariusz Wieczorek ujawnił tożsamość sygnalistki, która apalowała o kontrolę finansów Uniwersytetu Szczecińskiego. Resort przekazał jej skargę i dane rektorowi uczelni.
Minister nauki nie chce ujawnić, które uczelnie dostały dodatkowe pieniądze na inwestycje, by "nie wywoływać emocji". A poza tym "właścicielem informacji jest premier".
Minister nauki reaguje na doniesienia o tym, że Uniwersytet Szczeciński zmienił wymagania, by zatrudnić jego żonę. Zapewnia, że została zatrudniona na długo, zanim on został ministrem i podkreśla, że jest "wybitną specjalistką"
Miało być tak: minister Wieczorek robi porządki na liście czasopism po poprzedniku, który ręcznie ją poprawiał. Nowe zasady tworzy Komisja Ewaluacji Nauki, a resort je w pełni akceptuje. W praktyce wyszło jednak inaczej.
30 uczelni nie dostanie w tym roku dodatkowych pieniędzy na inwestycje, bo były "pieszczochami Czarnka". Minister Wieczorek znalazł w swoim budżecie jeszcze sto milionów złotych dla instytutów naukowych PAN.
Dodatkowe 1,5 mld zł w obligacjach skarbowych ma być przeznaczone na inwestycje na 71 uczelniach.
- Ani minister, ani Komisja Ewaluacji Nauki nie próbują uczynić procesu ustalania wykazów czasopism bardziej transparentnym i rozliczalnym - mówi prawnik, prof. Grzegorz Wierczyński. Naukowcy próbują odnaleźć się w tym, co w jednej z najbardziej kontrowersyjnych spraw po wielu miesiącach zapowiedzi zaproponowało im Ministerstwo Nauki.
12 na 30 możliwych - tyle punktów dostała była już szefowa NAWA dr Zofia Sawicka od członka komisji nr 3. To punkty za znajomość pracy agencji. I właśnie one zadecydowały, że przegrała z dr. Wojciechem Karczewskim konkurs o szefowanie akademickiej agencji. Ten, choć w NAWA nie pracował, od członka komisji nr 3 otrzymał maksymalną liczbę punktów.
- To jest gra o duże pieniądze - mówił posłom z sejmowej komisji edukacji i nauki minister Wieczorek. Były prezes Łukasiewicza twierdzi, że szef resortu straszył, że "zniszczy jego wizerunek w mediach".
Jak długo można pobierać stypendium na studiach? Odpowiedź teoretycznie jest prosta. Ale regulujące tę kwestię przepisy - mimo że były już kilka razy zmieniane - od lat są przedmiotem kontrowersji i prawniczych sporów.
Ministerstwo nauki chce, by na stałe powiązać stypendium doktoranckie z płacą minimalną. Do swojego pomysłu musi jeszcze przekonać ministra finansów
Po artykułach "Wyborczej" resort nauki jednak znalazł pieniądze na utrzymanie "Oceanii", jedynego polskiego statku badawczego pływającego poza Bałtykiem.
"Oceania" na żyletki. Bez takich statków nie da się prowadzić badań w rejonach polarnych - pisaliśmy jeszcze dziś rano. Wygląda jednak na to, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego znajdzie pieniądze na jedyny polski statek badawczy, który pływa poza Bałtykiem.
Oczywiście, bez "Oceanii" da się żyć. A rząd - zamiast budować infrastrukturę naukową - może się zajmować tylko dostarczaniem ciepłej wody w kranie. Badania zrobią naukowcy z innych krajów.
Pierwsze zdziwienie przyszło, gdy okazało się, że w ministerstwie nauki będzie aż czworo wiceministrów.
W tych badaniach Polska znajduje się w ścisłej światowej czołówce - mówi "Wyborczej" prof. Jan Marcin Węsławski, dyrektor Instytutu Oceanologii PAN. Alarmuje, że utrata "Oceanii" zachwieje naszą pozycją w międzynarodowej nauce, a także polityce na obszarach polarnych.
Sejmowa komisja edukacji i nauki pozytywnie zaopiniowała rządowy projekt ustawy budżetowej na rok 2025 w zakresie szkolnictwa wyższego i nauki. Posłowie dodali uwagę, by zwiększyć środki na Narodowe Centrum Nauki.
"Przyjęty poziom wynagrodzeń - istotnie niższy od wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę - spowoduje dalsze spłaszczenie struktury wynagrodzeń na uczelniach, prowadząc do demobilizacji najlepszych naukowców" - oceniał w sierpniu minister nauki.
Jaki sens ma blokowanie uzyskania stopnia osobom, które mają rozgrzebane rozprawy doktorskie? - pytają doktoranci "starego trybu". Apelują, by pilnie skorygować błędne ich zdaniem zapisy w ustawie
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju odpowiedziało na nasze pytanie o dokumentację z konkursu na nowego prezesa IDEAS NCBR. Usłyszeliśmy, że nie ma zapisu odpowiedzi kandydatów, punktacji ani rankingu konkursu.
Naukowcy po raz kolejny apelują do polityków, by nie odcinali tlenu polskiej nauce i zwiększyli finansowanie badań podstawowych.
Od przyszłego roku IDEAS NCBR ma działać pod wodzą prof. Piotra Sankowskiego i ze zmienioną strukturą. Powstanie instytut badawczy, w którym udziały, zgodnie z zapowiedziami ministrów nauki i cyfryzacji, obejmą polskie uczelnie publiczne.
W środę minister nauki Dariusz Wieczorek spotkał się z prof. Piotrem Sankowskim i zaproponował mu nowe stanowisko. Miałby on "kontynuować swoją misję rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce i koordynować prace zespołów badawczych w tym obszarze"
Może już czas zastanowić się, czy wzorem państw przodujących w światowej nauce nie rozdzielić korporacji dożywotnich członków Polskiej Akademii Nauk od jej pionu naukowego.
Zaczęło się szukanie haków na prof. Piotra Sankowskiego, twórcę IDEAS NCBR . Już nie tylko Lewica, ale cała rządząca koalicja go atakuje. Argumenty nie mają sensu, ale politycy idą w zaparte.
Wyborcza.biz dotarła do audytu ośrodka IDEAS NCBR, wykonanego w maju 2024 roku przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju i podpisanego przez jego obecnego dyrektora Jerzego Małachowskiego.
"Czy naprawdę w momencie, gdy staliśmy się krajem wysoko rozwiniętym, nie stać nas na zatrudnianie najlepszych naukowców na świecie, aby prowadzili badania dla nas?" - pyta Piotr Sankowski, były szef głównej instytucji zajmującej się w Polsce rozwojem AI, w oświadczeniu przesłanym serwisowi Wyborcza.biz.
"Wiele dobrych i ważnych projektów nie jest realizowanych, oferowane w ramach sfinansowanych projektów wynagrodzenia są niekonkurencyjne, a zdolni badacze rezygnują z pracy w nauce" - piszą naukowcy. Po raz kolejny proszą, by politycy nie głodzili Narodowego Centrum Nauki.
- Jeśli wiceminister Gdula zrobi z IDEAS NCBR spółkę do zarabiania, to odejdą z niej wszyscy badacze, zostanie kilku programistów i będą wdrażać komercyjnie jakieś niszowe zastosowania AI. Nic już więcej tam nie wymyślą - mówi prof. Dariusz Jemielniak.
Po Czarnku odetchnęli. Nowa ekipa dostała spory kredyt zaufania. Pesymiści mówili co prawda, że to niedobrze, że minister nauki jest spoza środowiska, ale optymiści uspokajali.
Zignorowanie dorobku jednego naukowca i absurdalna obrona tej decyzji przez Ministerstwo Nauki może pogrążyć pozycję Lewicy w koalicji rządowej. Afera rozlewa się już poza środowisko naukowe i zaczyna uderzać w Donalda Tuska.
Na uczelniach nie może być więcej studentów zagranicznych niż polskich - mówi minister nauki Dariusz Wieczorek i zamierza takie ograniczenie wpisać w ustawę. Nie każda uczelnia będzie też mogła rekrutować obcokrajowców.
Ministerialny projekt reformy Polskiej Akademii Nauk nie rozwiązuje prawdziwych problemów Akademii. A wiele zapisów wprowadzi chaos - uważają przedstawiciele środowiska akademickiego zrzeszeni w Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Naukowcy już nie chcą prowadzić badań za drobniaki. Wolą dostać wielokrotność na rynku i np. optymalizować przeglądarki internetowe, żeby szybciej wyszukały, gdzie jest najlepszy ramen. Pewnie post factum zrozumiemy, ile na tym stracił interes publiczny - mówi profesor Instytutu Psychologii PAN Łukasz Okruszek.
Lista zarzutów wobec projektu nowelizacji ustawy o PAN przedstawionych przez różne osoby ze środowiska Akademii jest bardzo długa. Projekt jest wadliwie pomyślany i szkodliwy dla przyszłości polskiej nauki. Wprowadza rozwiązania, które w różny sposób będą utrudniały funkcjonowanie Akademii.
Minister nauki zapowiedział, że wycofuje się ze zmian, które miały dotknąć komitety naukowe PAN. Podkreślał, że przedstawiona przez jego resort wizja reformy Akademii, to nadal tylko projekt.
- Pomóżcie nam wyjść z tego bagna - piszą studenci uczelni Varsovia (do niedawna działającej pod nazwą Collegium Humanum). Dziś nie mogą wydobyć z niej dyplomów ani dokumentów, które pozwoliłyby im się przenieść na inne studia
Według standardów proponowanego prawa nie powinienem pisać tego listu, ponieważ mam ponad 75 lat, a zatem jestem uważany za osobę niedołężną i niezdolną do udzielania jakichkolwiek sensownych porad.
Panie i Panowie, źle się bawicie, wykazując brak wiedzy o funkcjonowaniu Polskiej Akademii Nauk i mechanizmach, które wspierają działalność naukową. "Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie" - prawdziwe życie naukowe bez wpływów politycznych!
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.