Zrozumielibyśmy, gdyby marszałek Szymon Hołownia poczuł się urażony porównaniem do boksera, bo w tej kampanii wyborczej byłby to rodzaj konfliktu, ale do chihuahuy?
Po śmierci Izabeli z Pszczyny Polki wyszły na ulice, po wybuchy wojny w Ukrainie otworzyły swoje domy dla tysięcy Ukrainek, a gdy demokracja była zagrożona, stanęły ramię w ramię, by jej bronić. Jak to możliwe, że słownik tego nie widzi?
"Co się zaś tyczy głównego uczestnika palio, wyróżnionego konia, z którym wszyscy wiążą swoje nadzieje na zwycięstwo, ów pojawia się, drżąc i parskając z podniecenia (...)".
Zwracam uwagę autorowi demaskatorskiego tekstu, że tylko tytuły czasopism piszemy w cudzysłowie, nazw wydawnictw już nie.
Okazało się, że zasada: "wszystko jedno co, byle z nazwiskiem" sprawdza się szczególnie dobrze w przypadku kampanii wyborczych.
Wiem, to są prywatne sprawy państwa Nawrockich, ale nie możemy spuścić na nie kurtyny milczenia, bo jednak interesuje nas status Polski tkwiącej w tym trójkącie.
Jeśli zostanie komuś narzucona rola obywatelskiego kandydata na prezydenta popieranego przez PiS, to powinien mówić językiem "dobrej zmiany", a więc posługiwać się takimi określeniami, jak "ideologia gender", "ideologia LGBT", "lewactwo" i "seksualizacja dzieci".
Musk do Justina Trudeau: "Dziewczynko, nie jesteś już gubernatorem Kanady, więc nie ma znaczenia, co mówisz". Słowo "gubernator" miało podkreślić, że Kanada nie jest państwem suwerennym.
Na drzwiczkach zamrażalnika znajdowało się zdjęcie Tuska. Do końca trwania numeru Mariusz Błaszczak nie otworzył zamrażalnika, więc nie dowiedzieliśmy się, co lub kto się w nim znajdował.
Nie można wykluczyć, że Sokratejskie zdanie: "Wiem, że nic nie wiem", nie tyle obiło się Karolowi Nawrockiemu o uszy, ile zachrzęściło mu pod butem.
Prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski poinformował nas, że "trwa walka o bezpieczeństwo dzieci w szkole". Zadrżeliśmy, bo nic nie jest nam tak drogie, jak dzieci i ich bezpieczeństwo.
Według hasła Rafała Trzaskowskiego, naprzód powinna ruszyć cała Polska. Ci, którzy nie chcą lub nie mogą znaleźć miejsca w tym pałającym optymizmem truchcie, mogą czuć się wykluczeni i sfrustrowani.
Donald Tusk: "Czy zostawilibyście swoje dzieci albo wnuki pod opieką Karola Nawrockiego?". "Panie, ja bym mu chomika pod opieką nie zostawiła!".
Jak wiadomo, rodzice się palą do przekazywania dzieciom wiedzy z zakresu seksualności. Albo raczej palą się do milczenia na ten temat.
Określenie "obywatel" w peerelowskiej terminologii było formą zwracania się do mężczyzny, która zastępowała formę "pan": "Jak się miewa wasz syn, obywatelu Rowiński?" - można było usłyszeć w serialu "Szaleństwo Majki Skowron".
- Witaliśmy Polskę odrodzoną nie dźwięcznym śmiechem odrodzenia, lecz jakimś kwasem śledzienników i jakąś zgryźliwością ludzi o chorych żołądkach - mówił Józef Piłsudski.
Ostrzeżeni przez Konfederację już zaczynamy sobie wyobrażać, jak istoty pozaziemskie zielonymi mackami sortują towary przeznaczone do sprzedaży w Lidlu.
Rozumiem, że sześć emotikonek we wpisie prezydenta Dudy to mogła być próba posłużenia się językiem obrazkowym, zrozumiałym dla prezydenta elekta.
W sformułowaniu: "Czarnek białym koniem wyborów prezydenckich" widzę ogromny potencjał PR-owy, ale przede wszystkim skeczogenny.
Czym się różni pisanie dialogów Szymborskiej przez sztuczną inteligencję od pisania ich przez scenarzystów, którzy w sztukach teatralnych też wkładają jej w usta słowa, których nie wypowiedziała?
Mogło się tak stać, że wyborcy powiedzieliby Dudzie po pierwszej kadencji: "Panie prezydencie Andrzej Duda, drugi raz pan prezydentem nie będzie". Także dlatego, że wyborcy posługują się sprawniej wołaczem od prezydenta.
Dziś, kiedy czytamy nazwisko "Duda", spodziewamy się, że zaraz będzie mowa o kompromitacji.
Skoro neo-KRS stwierdza, że Nowacka i Kotula "poszły w ministry", to potwierdza, że ministrami są. Czyli sama sobie przeczy.
Gdy media uwiedzie urok własnej inwencji frazeologicznej, to miejsca obrony przed powodzią albo miejsca zniszczone przez powódź zamieniają się w "powodziowe pola bitew".
Rozumiemy, że poetyka opisów garderoby rządzi się swoimi prawami i parowanie jest w niej na porządku dziennym i nocnym, dziwi natomiast awangardowe użycie przysłówka "wprawdzie".
Czy Kaczyński nie sądzi, że kobieta nadaje się do roli prezydenta, a właściwie - za przeproszeniem - prezydentki?
- Znamy wszystkie te historie związane z "niechłopami" i "niebabami" albo chłopami udającymi baby i odwrotnie - mówi prawicowemu portalowi prof. Ryszard Legutko.
"Pato- Reaktywacja", według PiS. W rolach głównych: pudrowany trup, "znajomi i znajomi Królika", sklejone "tłuste koty Tuska". W tle: potwory.
"Na tej przedurnej olimpiadzie, która zaczęła się, jak się zaczęła, a później to nawet mężczyźni biją na niej kobiety, fantastyczną przeciwwagą jest turecki sportowiec" - pisze jeden z prawicowych komentatorów.
Żadni fundamentaliści, bez względu na swój religijny fundament, nie są zdolni do niedosłownego interpretowania tekstów kultury. Wszystko rozumieją dosłownie, więc wszędzie też widzą bluźnierstwo.
Polskojęzyczny sequel "Szklanej pułapki" zaczyna się od prób wezwania przez telefon strażaków. To czytelna aluzja do innego filmu z udziałem Grzegorza Brauna, przedstawiającego jego wyczyny z gaśnicą w rodzimym parlamencie.
Powiesz to? Taumatawhakatangihangakoauau-otamateaturipukakapikimaungahoronukupokaiwhenuakitanatahu. To nazwa wzgórza w Nowej Zelandii - jedna z najdłuższych na świecie.
Czy "putinada" w ustach Kaczyńskiego to impreza sportowa czy raczej beztroska i bezmyślna czynność? Ani jedno, ani drugie.
"Reprezentacja z podniesioną głową liże rany" - oświadczył komentator. Jest to szalenie trudna figura choreograficzna.
W liście otwartym organizacji polonijnych do polskich władz zwróćmy uwagę na przymiotnik "kolektywny", który jest jawnym rusycyzmem, a nawet sowietyzmem.
Numer na liście był dla Patryka Jakiego tak ważny, że został umieszczony zamiast imienia, przez co mogliśmy odnieść wrażenie, że do europarlamentu kandydują "2 Jaki".
Jarosław Kaczyński próbuje uczynić z "afery" słowo będące elementem "kampanii propagandowej", przy okazji niechcący potwierdzając, że "afery", o których sam niedawno mówił w kontekście działań Platformy Obywatelskiej, też mogły być elementem propagandowej kampanii.
Przypomnijmy, że marzeniem Jarosława Kaczyńskiego jest, by zostać "emerytowanym zbawcą narodu".
Na chwilę pojawił się w przemówieniu Kaczyńskiego Wschód, a więc zapewne rosyjskie służby, które chcą "zrobić ze świata zachodniego coś słabego, bezwolnego, zidiociałego, po to, żeby móc nad tym wszystkim zapanować".
- Barbara Nowak okazuje się wielce utalentowaną osobą pióra - pisze recenzent książki, której Nowak jest współautorką i redaktorką. "Osoba pióra" to tak zwany osobatyw.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.