- Trzeba mieć zaufanie do trenera. Jeśli już stawiamy na konkretnego człowieka, to powinno mu się pozwolić pracować. Tak powinno być także w Ruchu - uważa Antoni Piechniczek, były selekcjoner reprezentacji Polski.
Gdyby w ostatniej dekadzie polscy selekcjonerzy mogli wystawiać jedenastu piłkarzy jego klasy, sukcesy reprezentacji nie ograniczałyby się do ćwierćfinału Euro 2016. W drużynie Jerzego Brzęczka Łukasz Piszczek już nie zagra.
Gwałtownie wzrosła sympatia Rosjan do Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. To efekt nie tylko udanego mundialu, ale też rozczarowania polityką Kremla.
O mnie i kolegach zawsze będzie się mówiło, że zdobyliśmy medal olimpijski. Zawsze. Obecni piłkarze reprezentacji to wiedzą. I nie są spełnieni, choć zrobili większe od nas kariery w klubach - mówi selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek.
Piłkarskie mistrzostwa świata już za nami. Niestety Biało-Czerwoni nie mają się czym pochwalić, bo po raz kolejny nie wyszli z grupy. Natomiast powody do zadowolenia może mieć lubelski arbiter Paweł Gil.
We współczesnej historii polskiego futbolu nie było selekcjonera, który osiągnął jako trener tak mało, jak Jerzy Brzęczek. Ale może trzeba traktować to jako atut?
Zanim zaczniecie wyklinać jakiegokolwiek sportowca, spróbujcie na kilka minut wejść w jego skórę. Jak on się czuję, gdy zawiódł siebie, trenera, kibiców. To duży ciężar, uwierzcie na słowo.
Francuzi, Chorwaci i Belgowie nie skończyli świętować medali mistrzostw świata, a już nadeszły informacje o problemach ze stadionami w Niżnym Nowogrodzie i Wołgogradzie.
A może wygramolimy się wreszcie z cywilizacyjnego zacofania, w którym Argentyna i Brazylia są faworytami, bo są Argentyną i Brazylią, a Chorwacja nie jest, bo jest Chorwacją?
Mundialowa superjedenastka musi być inna niż wszystkie, bo mundial był inny niż wszystkie. A przede wszystkim powinna prowokować protesty
Notre-Dame des Champs zmieniła się w Notre Didier Deschamps, Champs-Elysées - Clémenceau - w Deschamps Elysées - Clémenceau. Dzień po mistrzostwie świata francuskich piłkarzy władze paryskiego metra zmodyfikowały nazwy sześciu stacji.
Przypadki piłkarskiej reprezentacji Francji dowodzą, że różnorodność etniczna nie jest warunkiem wystarczającym do odniesienia sukcesu.
Po bardzo słabym występie Argentyńczyków na mundialu w Rosji selekcjonerem tamtejszej reprezentacji przestał być Jorge Sampaoli. To już siódmy szkoleniowiec, który stracił stanowisko po mistrzostwach świata.
No i tęskno za mundialem. To naturalny objaw, zwykła depresja poświąteczna, zwłaszcza że się cokolwiek przejadło. A jakże, mundial jest po to, by się przejeść, obscenicznie celebrować nadmiar, to wielkie żarcie futbolowe, po którym w normalnym świecie przychodzi czas sjesty i przez miesiąc kibic nie ma po co spoglądać na boisko.
Mistrzostwa w krainie Putina miały od pierwszego dnia, od dnia wyboru, wszelkie szanse, aby być wyjątkowe. I rzeczywiście były.
A jednak wspaniała, pozbawiona słabych punktów Francja! Chorwacji pozostaje duma, że zdobyła mundialowe srebro jako najmniejszy kraj od 68 lat.
- To był bardzo dziwny finał, bo Francuzi zrobili tak niewiele, by prowadzić do przerwy 2:1. A jednak nie mam wątpliwości, że rosyjski turniej wygrał najlepszy zespół - mówi Grzegorz Mielcarski, były reprezentant Polski.
Francja pokonała Chorwację 4:2 w finale Mundialu 2018. W kraju wielu liczy na powtórkę sprzed 20 lat: wzrost gospodarczy i poczucie jedności.
Francuzi najpierw rozgrywali słabszy mecz niż poprzednie, a na Chorwację zwalało się nieszczęście za nieszczęściem. Aż wreszcie faworyci się roztańczyli. I wreszcie mieliśmy finałowy karnawał
Francuzi przeżywają dwie najlepsze dekady w historii reprezentacji, ale między mistrzostwem z 1998 a tym z 2018 r. zdarzały się momenty, o których chcieliby zapomnieć.
Dwadzieścia lat po pierwszym triumfie na mundialu Francuzi znowu chcą zdobyć najważniejsze piłkarskie trofeum. Czy Chorwacja ich zatrzyma?
Nawet jeśli Francuzi wygrają w niedzielę mundial, to dopiero po zakończeniu karier okaże się, czy doścignęli swoich złotych poprzedników z 1998 r. Tamci po zejściu z boiska wcale nie zeszli ze szczytu.
Piłkarze Chorwacji nie powinni mieć szans, z wielu względów. Ale oni piszą swoją historię na mundialu, który obala wszelkie odwieczne prawdy o futbolu. Nawet Francja - oczywisty faworyt - musi się bać
Mistrzostwo świata nie jest zadaniem ponad możliwości chorwackich piłkarzy. Zdecydowanie trudniej będzie przekonać kibiców, by znów zaczęli tę reprezentację lubić.
Luka Modrić już pewnie wie, jak Chorwacja skończy mundial. Każdym ruchem na boisku udowadnia, że widzi przyszłość.
Najpiękniejsza i nietykalna. 25-letni Rafaël Varane ma miliard w rozumie i trzyma władzę, a w rówieśniku Samuelu Umtitim spotkał kompana idealnego. Dzięki nim Francja jest bezpieczna.
Aby postawić stopę na szczycie, Francja musiała zmienić tok myślenia. Wyrzec się pokrewieństwa z sąsiadami z Hiszpanii i wskoczyć we włoskie buty.
Gdybym mógł przyznać alternatywne mistrzostwo świata, to kandydatura byłaby tylko jedna: piłkarze Belgii, którzy na pożegnanie z mundialem rozprawili się z Anglią.
W trakcie pracy są zaczepiane, obściskiwane i całowane przez obcych ludzi. Na mistrzostwach świata w Rosji dziennikarki z całego świata powiedziały "dość".
Czy wyspiarscy piłkarze, którzy w środę z kretesem przegrali batalię z Chorwacją, rzeczywiście rozgrywają mistrzostwa inne niż zwykle, zwiastujące odzyskanie utraconej potęgi?
Tu naprawdę takich małych nie wpuszczają, nie do finału mundialu. Ale legendy o fantastycznie wydajnym systemie szkolenia czy genialnym pokoleniu nie usłyszycie. Za chorwackim sukcesem kryje się głównie tajemnica.
A gdy padł decydujący cios, ujrzeliśmy najszczęśliwszych umierających ze zmęczenia ludzi na ziemi. Chorwacja nie tylko przetrwała trzy dogrywki, ona pokonała Anglię 2:1 i wtargnęła do finału!
Chorwaci są przed niedzielnym finałem w fatalnej sytuacji. Na mundialu w Rosji zagrali o jeden mecz więcej niż ich francuscy rywale.
- Mamy wiele wad, ale jesteśmy urodzonymi zwycięzcami - mówią Chorwaci. Czteromilionowy naród po raz drugi w ciągu 20 lat dochował się reprezentacji, która walczy o medale mistrzostw świata.
Wreszcie. Wreszcie Anglia oklaskuje bramkarza. I właściwie nie wiadomo, dlaczego właśnie teraz, skoro akurat Jordanowi Pickfordowi nie miało prawa się udać.
Anglia chce znów panować nad światem, jak w starożytnym futbolu, będąca faworytem Chorwacja chce zaistnieć - ona ma tylko przyszłość. Co to będzie za półfinał! Początek o godz. 20.
Żadnej wariackiej wymiany ciosów, tylko spokój i wyrachowanie. Francuskie 1:0 z Belgią było jak cały mundial. I na zupełnie nowego finalistę MŚ poczekamy jeszcze przynajmniej jeden dzień. O ile w ogóle się doczekamy
Choć na mundialu w Rosji niespodzianek nie brakowało, może się okazać, że ten turniej skończy się jednak przewidywalnie.
Na mundialu ostała się już tylko Europa, a przecież w całej jego obsadzie trudno byłoby znaleźć parę bardziej zawierającą w sobie cały świat niż mecz Belgii z Francją (wtorek, godz. 20).
Niby-najbliżsi sąsiedzi, a na mundialu różnią się tak, że bardziej się nie da. I w meczu o finał to niewielka Belgia powinna pierwsza dobrać się do wielkiej Francji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.