Przez cały rok, siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę, fotoreporterki i fotoreporterzy "Gazety Wyborczej" w słońcu, deszczu, śniegu odwiedzają miasta, miasteczka, wsie, a nawet przysiółki. W Polsce i poza jej granicami. Robią zdjęcia w wodzie, w powietrzu, pod ziemią. Zawsze są w centrum wydarzeń. Najlepsze i najciekawsze fotografie mogą państwo oglądać w 33 lokalnych serwisach "Gazety Wyborczej". Drukujemy je w wydaniu papierowym, które ukazuje się sześć razy w tygodniu, oraz publikujemy na bieżąco na stronach internetowych Wyborcza.pl w zakładce "serwisy lokalne". W tej galerii dzielimy się z Państwem najlepszymi kadrami z września.
We wtorek (16 października) w Galerii Sztuki Współczesnej "y" w Mińsku na Białorusi otwarta została wystawa "ZBIÓR (ZBOR) In Progress". Bierze w niej udział Leon Tarasewicz, jeden z najwybitniejszych współczesnych artystów.
Światowej sławy malarz z Walił na Białostocczyźnie prof. Leon Tarasewicz zaniemówił ze wzruszenia i gęsto popłynęły mu łzy po tym, jak odebrał symboliczną makietę Pogoni - herbu Białoruskiej Republiki Ludowej. 100. rocznicę proklamowania niepodległego państwa białoruskiego obchodzono w Białymstoku.
Wchodzisz do sali, na ścianach dziecięcy komiks, lasek, słoneczko, biedronki. Ale coś jest nie tak... Bo pod stopami czarne pogorzelisko? Bo rysunki, choć delikatne i na pozór radosne, mają czarno-białą tonację? Bo podłoga wygląda, jakby osiadła na niej sadza? Każda kolejna sekunda w tym miejscu zaczyna boleć.
- Intelektu nie da się zamknąć, biorąc linijkę i rysując granice na mapie. Żadne armie, żadne granice nie są w stanie kultury zatrzymać w Bobrownikach - mówi Leon Tarasewicz, laureat tegorocznej Nagrody im. Jerzego Giedroycia.
Ciągle w drodze, ciągle pędzi, choć zawsze wraca, do ukochanych rodzinnych Walił pod Gródkiem, gdzie mieszka, tworzy, hoduje kury ozdobne, sadzi dalie. Gdzieś w tej wiecznej podróży dopędziły go kolejne urodziny. Wybitny malarz Leon Tarasewicz właśnie skończył 60 lat.
Leon Tarasewicz to artysta totalny. Wychodzi poza ramy malarstwa. Łączy historię ze współczesnością. Swoją małą ojczyznę konfrontuje ze światem, nieustannie będąc w drodze.
Świetlne kubiki rozjarzyły się na czerwono, zielono, niebiesko i żółto, popłynęły dźwięki "Reczeńki". W czwartkowy wieczór (18.02) w Studio Tommaseo we włoskim Trieście swoją wystawę otworzył Leon Tarasewicz zaproszony przez organizatorów Biennale Sztuki "Trieste Contemporanea". Po wernisażu zaśpiewała pięknie Karolina Cicha, multiinstrumentalistka pochodząca z Podlasia
Jestem Białorusinem, obywatelem Polski. Tu się urodziłem, tu mieszkam. Był moment, że moje tereny były niemieckie, były białoruskie, były polskie. Narodowość to rzecz, z którą się rodzimy, ale do niej dochodzi też świadomość historyczna.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.