"Sytuacja w szpitalu jest dramatyczna i pogarsza się z tygodnia na tydzień. Ten największy szpital na Podkarpaciu nie leczy pacjentów i nie ratuje życia w zakresie, w jakim mógłby to robić" - piszą w liście otwartym pracownicy Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Za sytuację obwiniają dyrektora i apelują do władz województwa o zmianę na tym stanowisku.
Od środy w Klinice Kardiochirurgii Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie nie są wykonywane operacje. Dyrekcji szpitala nie udało się zapewnić anestezjologów na dyżury. Czytelniczka skarży się, że inne szpitale odmawiają przyjęcia pacjentów z Rzeszowa: - Sytuacja jest niebezpieczna
Zdzisław Szramik, lekarz ginekolog w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie i jednocześnie wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy został zwolniony dyscyplinarnie. Oficjalny powód o "rażące naruszenie obowiązków pracowniczych" podczas badania pacjentki z obumarłą ciążą. Zwolniony lekarz uważa, że zarzuty są niesłuszne, a prawdziwym powodem jest jego związkowa działalność.
We wtorek odbyło się spotkanie mediacyjne, które zakończyło się porozumieniem między związkami zawodowymi a dyrekcją Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie i marszałkami województwa.
361 pielęgniarek ze szpitali w Rzeszowie, Tarnobrzegu, Mielcu i Stalowej Woli wciąż przebywa na zwolnieniach. Dramatycznie pogorszyła się sytuacja na ginekologii i położnictwie w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Wstrzymano przyjęcia także kobiet w stanach zagrożenia życia.
We wtorek zmniejszyła się liczba chorych pielęgniarek w szpitalu w Mielcu, ale przybyło ich w pozostałych szpitalach. Dyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 złożył doniesienie do prokuratury.
Rośnie liczba pielęgniarek i położnych w trzech dużych podkarpackich szpitalach, które są na zwolnieniach lekarskich. Do Rzeszowa przyjechała w czwartek wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. Chce m.in. spotkać się z protestującymi pracownikami. Problem w tym, że oni są przecież chorzy, a związki ich nie reprezentują.
Prokuratura w Mielcu wszczęła śledztwo w sprawie zwolnień lekarskich, które przedstawiły pielęgniarki z miejscowego szpitala. Doniesienie w tej sprawie złożył dyrektor szpitala. Ten sam krok rozważa również dyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Na razie chore pielęgniarki są odwiedzane w domach przez pracowników kadr.
Dwa szpitale wojewódzkie: KSW nr 2 i szpital w Tarnobrzegu oraz szpital w Mielcu kolejny dzień nie przyjmują pacjentów. Przyjmowani są tylko pacjenci z zagrożeniem życia. Wojewoda Ewa Leniart oraz marszałek Władysław Ortyl zaapelowali do pielęgniarek o powrót do pracy.
Związki zawodowe Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 domagają się poprawy warunków pracy i wyższych płac. Według nich restrukturyzacja szpitala odbywa się kosztem pracowników i pacjentów. Dyrektor odpowiada, że spełnienie żądań płacowych to koszt blisko 100 mln zł.
Do Wojewódzkiego Szpitala im. św. Ojca Pio w Przemyślu wpłynęło oficjalne oświadczenie lekarki, która zamieszczała rasistowskie treści na swoim profilu na Facebooku. Kobieta tłumaczy, że to nie ona jest autorką tych wpisów. Sprawą zainteresował się także Marek Rząsa, poseł Platformy Obywatelskiej z Podkarpacia.
Większość lekarzy zatrudnionych w Wojewódzkim Szpitalu Podkarpackim w Krośnie w tym tygodniu podjęła decyzję, że przyłącza się do protestujących lekarzy i od 1 marca nie będzie pracować. Wypowiedzenia złożyło 89 lekarzy w Przemyślu, tu problem może się pojawić wcześniej, bo w lutym.
- Pracuję w sylwestra, w Nowy Rok, biorę dyżury, ratuję ludzi. I tak mi się teraz wszyscy odpłacają za moją ciężką pracę - mówi nam lekarka z Rzeszowa i Przemyśla, która jest posądzana o rasizm. - Nie jestem rasistką - dodaje.
Na Facebooku występuje jako Alina Grunwald. Tak naprawdę konto należy do lekarki SOR-u pracującej w szpitalach w Rzeszowie i Przemyślu. Regularnie zamieszcza posty wymierzone w obcokrajowców. "Pacjent (...) przy pobieraniu krwi rozpłakał się i posiusiał bez zażenowania. Kto zgadnie kraj pochodzenia pacjenta? Palestyńczyk"
Kliniczny Wojewódzki Szpital nr 1 w Rzeszowie, który ma zapewnić pacjentom nocną i świąteczną opiekę, już pierwszego dnia nowego roku nie wywiązał się z tego obowiązku. Pacjenci, którzy przyszli tam po pomoc, zastali w poniedziałek zamknięte drzwi i odchodzili z kwitkiem. -Na pewno sytuacja od stycznia będzie trudna, bo będzie bardzo słaba obsada na dyżurach. Kolejki do lekarzy jeszcze mogą wzrosnąć - mówił tuż przed końcem roku Robert Bugaj, dyrektor NFZ w Rzeszowie.
Rodzice skarżą się na gigantyczne kolejki do lekarzy podczas świąt Bożego Narodzenia w Rzeszowie. - Na korytarzach było ciemno od dzieci. Z dwójki zostaliśmy odesłani. Szukaliśmy pomocy jeżdżąc od szpitala do szpitala - opowiada ojciec 4-latka, który ostatecznie został przyjęty z dzieckiem w Szpitalu św. Rodziny w Rudnej. Ale przez internistę
Bank Gospodarstwa Krajowego zgodził się udzielić kredytu na pokrycie długów dwóm rzeszowskim klinicznym szpitalom wojewódzkim: nr 1 i nr 2. W sumie to kwota 209 mln zł, które szpitale będą spłacać przez 25 lat
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.