W południe działaczki Aborcyjnego Dream Teamu otworzyły naprzeciwko Sejmu pierwszą w Polsce Przychodnię Aborcyjna "Abotak". Otwarcie placówki próbowali zablokować przeciwnicy aborcji.
Pięć lat, dziesięć rozpraw i tysiące złotych z pieniędzy podatników - tyle trwa polityczno-sędziowski spektakl wokół Justyny Wydrzyńskiej. I będzie trwać kolejne lata. A rozwlekłość tego postępowania, kolejne decyzje sądu i ich polityczne uzasadnienia jak w soczewce skupiają patologie naszego wymiaru sprawiedliwości i bezsilność zwykłych obywateli wobec systemu.
Sąd apelacyjny uchylił wyrok w sprawie aktywistki oskarżonej o pomoc w aborcji i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia, bez udziału neosędziów. - Nie traktuję tego jako zwycięstwa - mówi aktywistka.
- Sprawa jest trudna - skwitował sędzia Rafał Kaniok i odroczył decyzję do 13 lutego. Wtedy rozstrzygnie apelację aktywistki Justyny Wydrzyńskiej skazanej za pomoc w aborcji.
Każdego dnia publikujemy setki tekstów, nasza strona zmienia się bardzo dynamicznie. W tym miejscu zbieramy najważniejsze wiadomości dnia.
Partner Ani przechwycił tabletki aborcyjne. Na kopercie były dane Justyny Wydrzyńskiej
Sąd skazał aktywiskę Aborcyjnego Dream Teamu na osiem miesięcy prac społecznych, bo przekazała innej kobiecie swoje tabletki aborcyjne. Wydrzyńska się odwołała. W dniu rozprawy apelacyjnej aktywistki ujawniają dane: w 2024 r. pomogły w 47 tysiącach aborcji. Najpóźniejsza była przeprowadzona w 36. tygodniu.
Relacje domowe wielu osób z pokolenia 40+ naznaczone są piętnem dysfunkcyjnych domów. W takich domach rodzice nie zachowują się tak, jak zachowywać się powinni
Amnesty International organizowało wsparcie dla mnie, gdy trwał proces w I instancji. Podczas rozpraw, kiedy osamotniona siedziałam na długiej ławie, listy ze słowami otuchy były dla mnie naprawdę ważne. Czytałam je i myślałam: okej, jest dobrze. Co prawda siedzisz tutaj sama, ale wspiera cię mnóstwo ludzi.
Dziś miała odbyć się rozprawa apelacyjna Justyny Wydrzyńskiej skazanej za pomoc w aborcji. Najpierw jednak sąd zapomniał powiadomić Justynę o rozprawie, potem okazało się, że w składzie zasiada neosędzia.
Półtora roku temu sąd skazał aktywistkę Justynę Wydrzyńską, która przekazała potrzebującej kobiecie własne tabletki aborcyjne, na osiem miesięcy prac społecznych. Rozprawa apelacyjna ma się odbyć w tym tygodniu, ale Wydrzyńska nie planuje się tam pojawiać. - Nie będę brać udziału w tym antykobiecym spektaklu - mówi.
Pomaga innym kobietom, nie patrząc na grożące jej konsekwencje, walczy o wolność kobiet i prawa człowieka - Justyna Wydrzyńska została nominowana do Nagrody im. Sacharowa "Za wolność myśli". Pierwszym laureatem tej nagrody był w 1988 r. Nelson Mandela.
Nie mogłyśmy pozwolić, żeby wyrok skazujący Justynę Wydrzyńską nas załamał. Przeciwnie, korzystamy z widoczności. Właśnie ruszamy w trasę nad polskie morze, aby tam mówić głośno i bez tabu o aborcji - zapowiada Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. Zobacz wideo.
Przypadek 30-latka z Pińczowa pokazuje, że mimo iż państwo bardzo się stara, nie udaje się mu przerwać więzi, nie jest w stanie pohamować solidarności i zwykłej ludzkiej przyzwoitości
W połowie marca Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Justyna Wydrzyńska jest winna "pomocy w aborcji" i skazał ją na osiem miesięcy ograniczenia wolności przez wykonywanie nieodpłatnej pracy przez 30 godzin miesięcznie. Aktywistka złożyła apelację.
Ania mogła podzielić los Izy z Pszczyny. Sąd, skazując mnie, uznał, że ratowanie życia Ani było szkodliwe społecznie. Sąd uznał, że danie komuś szansy na bezpieczną aborcję to działanie niepraworządne, a prawo powinno być zawsze ważniejsze od czyjegoś życia i zdrowia - powiedziała Justyna Wydrzyńska w trakcie swojego wystąpienia w PE.
Kobiety z tzw. czerwonych stanów mogą odetchnąć przynajmniej do czasu zakończenia procesu
"Robiłam to w łazience, po cichu. Środki higieny wyrzucałam do śmietników na osiedlu, żeby nie zostawiać śladów. Przekonałam się, jak bardzo nieprawdziwe jest sformułowanie, że godność ludzka jest przyrodzona i niezbywalna". Anna, której Justyna Wydrzyńska przekazała tabletki aborcyjne zarekwirowane później przez policję, po raz pierwszy - na łamach OKO.press - opowiedziała swoją historię.
Ania, której aktywistka Justyna Wydrzyńska przekazała swoje tabletki aborcyjne (za co została skazana na osiem miesięcy prac społecznych), udzieliła wywiadu dla OKO.press. - Byłam gotowa zrobić tę aborcję choćby drutem - mówi.
Po pierwsze, mąż chciał, by żona była w ciąży, a sąd się do tego pragnienia przychylił. Po drugie, nie mogąc skazać kobiety za niesubordynację, skazał inną kobietę - za udzielenie jej wsparcia. Innymi słowy, sąd przyznał rację mężczyźnie, który czuje się właścicielem brzucha swojej żony, a potępił kobiety, które uważają te roszczenia za niemoralne i niedorzeczne
Polska jest pełna wspaniałych kobiet, a jedna z nich została Superbohaterką "Wysokich Obcasów" 2022! Co roku spośród naszych bohaterek wybieramy Superbohaterkę "Wysokich Obcasów". Doceniamy odwagę, empatię, wrażliwość, wiarę w to, że można żyć inaczej. Bo Superbohaterka ma w sobie nieustępliwość, determinację, wyobraźnię. I potrzebę działania. Zobaczcie skrót gali, podczas której wybraliśmy i nagrodziliśmy Suprbohaterki roku 2022!
Gdy myślę o Justynie Wydrzyńskiej, w uszach dzwonią mi słowa Sinéad O'Connor. Wierzę, że są prorocze.
Ordo Iuris wysyła do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw przez działaczki Aborcyjnego Dream Teamu. Dowodem mają być anonimowe historie kobiet, które na stronie internetowej ADT opisują swoje aborcje. "To polowanie na czarownice" - komentują prawniczki
Gest Justyny Wydrzyńskiej jest aktem odwagi i kobiecej solidarności w czasach, kiedy prawa kobiet są deptane.
Nie widzę siebie jako bohaterki. Jestem ciągle tą samą Justyną, która odpowiada na mejle, odbiera telefony i mówi: "Wszystko będzie dobrze". Albo: "Gratuluję, przerwałaś swoją własną ciążę". Rozmowa z Justyną Wydrzyńską, Superbohaterką "WO" 2022 oraz Superbohaterką Czytelniczek i Czytelników.
W Los Angeles powstał mural z aktywistką, w Parlamencie Europejskim o Wydrzyńskiej debatowali europosłowie
- Jej gest jest aktem odwagi i kobiecej solidarności w czasach, kiedy prawa kobiet są deptane. Ucichły już protesty, ale przyszedł czas samopomocy, oddolnego działania, wsparcia - tak o Superbohaterce "WO" 2022 mówiła Monika Tutak-Goll, redaktorka naczelna "Wysokich Obcasów".
Czy sędzia orzekająca w sprawie pomocy w aborcji i jednocześnie starająca się o awans od ministra, który jest przeciwnikiem aborcji, powinna zostać wyłączona ze sprawy? Prawnicy Justyny Wydrzyńskiej nie mają wątpliwości, że tak. "Niewyłączenie sędzi mogło mieć wpływ na wyrok, on powinien zostać uchylony".
- Państwo pokazało: mamy młot na was, na współczesne czarownice. Będziecie żyć w strachu, będziecie bały się zaufać komukolwiek, będziecie samotne w swoim bólu i nieszczęściu - polityczki opozycji komentują wyrok w sprawie Justyny Wydrzyńskiej.
Jesteśmy przekonani, że każda regulacja prawa do aborcji - bez granic, jak tego domaga się Aborcyjny Dream Team, czy z ograniczeniami w różnym zakresie, jak je proponuje Platforma Obywatelska albo PSL - wymaga szczególnych gwarancji.
Przeciwnicy przerywania ciąży triumfują. Aktywistki z Aborcyjnego Dream Teamu zapowiadają, że po wyroku skazującym Justynę Wydrzyńską za pomoc w aborcji kobietom pomagać nie przestaną.
Gazety i serwisy na całym świecie komentują wyrok na aktywistkę i pokazują Polskę jako kraj, w którym kobiety umierają z powodu surowego prawa antyaborcyjnego
"Partner Anny dowiedział się o tym, że dostała pigułki, i wezwał policję do domu. Policjanci odebrali jej tabletki aborcyjne, które dostała ode mnie. Na kopercie był mój adres. Pewnego dnia do mojego domu zapukała policja" - mówiła Justyna Wydrzyńska, aktywistka oskarżona o pomocnictwo w aborcji.
Tym procesem, tym wyrokiem Polska pokazuje, gdzie stoi. Stoi po stronie przemocowca, który najpierw krzywdził Annę, potem sprzeciwił się przerwaniu ciąży, a na koniec zawiadomił organy ścigania o tym, że z pomocą przyszła jej Justyna Wydrzyńska.
Sąd uznał aktywistkę Justynę Wydrzyńską za winną. Za to, że pomogła drugiej kobiecie w aborcji, została skazana na osiem miesięcy ograniczenia wolności. Ma pracować społecznie po 30 godzin w miesiącu. - Nie przyjmuję tego wyroku - mówi atywistka. I zapowiada apelację.
W sytuacji, gdy osoby, na których ciążył moralny, a na części z nich także prawny obowiązek udzielenia mi pomocy, stały z boku, umywając ręce, a pani podała mi swoją dłoń. To naprawdę wielka rzecz.
Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich przesłało swoją opinię o szkodliwości działania Aborcyjnego Dream Teamu do sądu, w którym toczy się rozprawa przeciwko Justynie Wydrzyńskiej. Lekarze liczą na skazanie aktywistki.
Widziałam wywiad prezydenta Andrzeja Dudy, którego udzielił stacji BBC, i mam kilka pytań. Przede wszystkim: czy prezydent, udzielając wywiadu, rozmawia jako prezydent czy prywatnie jako Andrzej Duda?
To już piąta, ale nie ostatnia rozprawa Justyny Wydrzyńskiej, aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu. Sąd nie zgodził się na wyłączenie z procesu ultrakatolickiej organizacji Ordo Iuris. W jej obecności musiała zeznawać Anna, która poprosiła Wydrzyńską o pomoc. Do sądu przyszedł prof. Bogdan Chazan.
Proces, w którym władza chciała pokazowo ukarać aktywistkę za pomoc w aborcji, właśnie zupełnie zmienił wymowę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.