Europejski Trybunał Praw Człowieka przyjął do rozpoznania skargi rodziów Igora Stachowiaka, który zmarł w komisariacie po użyciu paralizatora. - Oczekujemy, że Trybunał napiętnuje państwo polskie za to, że okoliczności tej śmierci nie zostały efektywnie wyjaśnione - mówi adwokat Mikołaj Pietrzak.
Igor Stachowiak zmarł w komisariacie rażony prądem z paralizatora. Oceniając odpowiedzialność policjantów za tę śmierć, sądy zrobiły to źle i pobieżnie. Zminimalizowały winę funkcjonariuszy, uznając, że paralizator nie był bezpośrednią przyczyną zgonu.
Przypomnijcie sobie, jak PiS-owscy aparatczycy pluli Wam na mundur, mianując Waszymi przełożonymi miernoty, każąc wycinać konfetti, strzec smoleńskich miesięcznic i upokarzając na różne sposoby.
Czy policjanci zmyślili, że przechodzień filmujący zatrzymanie Igora Stachowiaka ich zaatakował, żeby się na nim zemścić? - Nie ma dowodów na to, że została naruszona nietykalność cielesna policjantów - uznał dzisiaj sąd we Wrocławiu.
- Chcemy, aby zabójcy naszego syna odpowiedzieli za jego śmierć - mówi Maciej Stachowiak, ojciec Igora, który zmarł w maju 2016 roku na komisariacie policji Wrocław Stare Miasto. Rodzina złożyła apelację od wyroku, który zapadł w czerwcu.
Maciej Stachowiak, ojciec zmarłego w komisariacie Igora: Spotkałem się z komendantami dolnośląskiej policji. Poprosili, żebym odciął się od zamieszek, zaapelował o spokój. Słowa "przepraszam" za śmierć syna nikt nie wydusił
W piątek zakończył się proces w sprawie śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu. Sąd skazał policjantów na więzienie.
Powstaje spektakl o śmierci Igora Stachowiaka. Przedstawienie teatru dokumentalnego przygotowali Krzysztof Kopka i Jakub Tabisz. Premierowy pokaz w sobotę we wrocławskiej Piekarni
Półtora roku bezwzględnego więzienia to najsurowsza z kar, jaką usłyszeli dzisiaj uczestnicy zamieszek, do których doszło pod komisariatem policji na ul. Trzemeskiej po śmierci Igora Stachowiaka.
Paweł W. razem z innymi napastnikami musi jeszcze zapłacić na rzecz skarbu państwa ponad 5 tys. zł. To kara za atak na komisariat policji przy ulicy Trzemeskiej podczas zamieszek związanych ze śmiercią Igora Stachowiaka. Wcześniej Pawła W. skazano na sześć miesięcy pozbawienia wolności i prace społeczne.
Krzysztof Niziołek był zastępcą komendanta dolnośląskiej policji, gdy na wrocławskim komisariacie rażony paralizatorem zmarł Igor Stachowiak. Po opublikowaniu nagrań przez "Superwizjer" otrzymał dymisję. Teraz otrzymał dyrektorską posadę.
Przez rok ukrywano prawdę o śmierci Igora Stachowiaka. Dziś policjanci, którzy go przesłuchiwali, odpowiadają za znęcanie się i przekroczenie uprawnień, nie za spowodowanie śmierci.
Śledczy znów będą musieli zająć się sprawą zatrzymania przez policjantów dwóch mężczyzn, którzy nagrywali telefonami policyjną interwencję wobec Igora Stachowiaka na wrocławskim Rynku. W marcu Prokuratura Okręgowa w Poznaniu umorzyła to śledztwo. Teraz sąd zdecydował, że sprawa powinna zostać ponownie zbadana.
Trwa proces policjantów oskarżonych o znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. W piątek otworzono filmy z wizji lokalnej. Policjanci pokazują na nich, co działo się w Rynku i na komisariacie.
Dr n. med. Janusz Kołowski i lek. med. Karolina Pawlak w swojej opinii wskazali, że Igor Stachowiak miał przełamaną chrząstkę tarczowatą i podbiegnięcia krwawe w tchawicy. W piątek lekarze z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu zeznawali w procesie policjantów oskarżonych przez prokuraturę o przekroczenie uprawnień i fizyczne oraz psychiczne znęcanie się nad 25-latkiem.
Dariusz S. zeznawał w czwartek we wrocławskim sądzie w sprawie policjantów oskarżonych o znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. To jeden ze świadków, którzy jako ostatni widzieli 25-latka żywego.
Dr Jerzy Kawecki i dr Patryk Pilecki podtrzymali w sądzie opinię, że nie można jednoznacznie stwierdzić, co było przyczyną śmierci Igora Stachowiaka. 25-letni Stachowiak zmarł w komisariacie policji przy ul. Trzemeskiej 15 maja 2016 roku. Rok później telewizja TVN ujawniła zdjęcia, na których widać, jak policjanci maltretują mężczyznę, m.in. rażąc go paralizatorem.
Dwóch biegłych z zakresu medycyny sądowej będzie dzisiaj zeznawać w sprawie policjantów oskarżonych o znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Jerzy Kawecki i Patryk Pilecki to lekarze, którzy wykonywali pierwszą sekcję zwłok 25-latka.
Ośmiu świadków - policjanci i były zastępca komendanta, miało dziś zeznawać w sprawie funkcjonariuszy oskarżonych o znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Czterech z nich w sądzie się nie stawiło. Były zastępca komendanta Karol S. dużo nie pamięta, niewiele słyszał albo po prostu nie wie.
Niewiele pamiętał policjant, który zeznawał wczoraj w procesie kolegów oskarżonych o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. - To są dwa lata. Można nie pamiętać - tłumaczyła prokurator. - Chodzi o to, żeby nie pogrążać kolegów - komentował ojciec zmarłego.
Żaden z oskarżonych nie przyszedł na drugą rozprawę w procesie policjantów oskarżonych o znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Zeznawał natomiast biegły z zakresu informatyki. Który przyznał, że dwa z plików zapisanych na użytym podczas interwencji policjantów paralizatorze, ktoś próbował usunąć, a prokuratura nie dała mu do analizy samego urządzenia, a jedynie pliki z niego zgrane.
"Wyje...em na niego całą baterię" - miał usłyszeć jeden ze świadków, którzy przebywali w sali przesłuchań komisariatu przy ul. Trzemeskiej, na którym zginął Igor Stachowiak. Trwa proces policjantów ws. śmierci Igora Stachowiaka. We wtorek w sądzie zeznawać ma dwóch mężczyzn, którzy nagrywali telefonem interwencję funkcjonariuszy na wrocławskim Rynku.
Na czwartek zaplanowano pierwszą rozprawę w sprawie śmierci Igora Stachowiaka we wrocławskim komisariacie. Czterech policjantów zostało oskarżonych o przekroczenie uprawnień. Sąd już zapowiedział, że relacjonowanie zeznań świadków nie będzie możliwe. Na razie nie wiadomo, czy zakaz będzie obejmował także zeznania oskarżonych i biegłych.
Do więzienia pójdzie jeden z kilkudziesięciu oskarżonych o czynną napaść na funkcjonariuszy i niszczenie policyjnego mienia podczas zamieszek, do których doszło po śmierci Igora Stachowiaka w 2016 r.
- Wiele wskazuje na to, że śmierć Igora Stachowiaka była wynikiem zabójstwa. To więcej niż przypuszczenie - ogłosili politycy PO po spotkaniu z ojcem chłopaka, który dwa lata temu zmarł w komisariacie przy ul. Trzemeskiej.
Kazali mi się przyznać, a jak się nie przyznawałem, to zaczęli bić. (.) Jeden siadł mi na nogach i zacząć nap... tak, że krew lała się strumieniami" - mówił o zatrzymaniu Tomasz Komenda
Biegłym badającym śmierć Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu nie udało się jednoznacznie ustalić przyczyny jego zgonu. Stwierdzili jednak "przełamaną chrząstkę tarczowatą i podbiegnięcia krwawe w tchawicy".
PiS robi wszystko, by uniemożliwić senatorom opozycji uzyskanie informacji o kulisach śmierci Igora Stachowiaka.
15 maja 2016 roku we wrocławskim komisariacie zmarł Igor Stachowiak. Gdy okazało się, że nie żyje, w mieście wybuchły zamieszki. Przez kilka dni pod komisariatem na Starym Mieście przy ul. Trzemeskiej zbierały się tłumy, głównie młody ludzi, którzy nie chcieli wierzyć w podawaną przez policję wersję, że zmarł, bo spadł z krzesła
W poniedziałkowym "Dużym Formacie" polecamy reportaż o kulisach mataczenia w sprawie śmierci Igora Stachowiaka, rozmowę na temat nieheteroseksualnych rodzin w Polsce, a także reportaże o rosyjskich kibolach i amerykańskim "trollu" w Warszawie.
W 2013 r. doniósł w prokuraturze, że podczas interwencji funkcjonariusz Adam W. miał go pobić, razić paralizatorem i zapowiedzieć, że "jeszcze się będą spotykać". W trakcie zdarzenia Igor Stachowiak był jednak agresywny i naćpany. Prokuratura umorzyła sprawę.
Sąd Rejonowy we Wrocławiu dysponuje aktami, z których wynika, że Igor Stachowiak miał trzy lata przed swoją śmiercią zatarg z jednym z policjantów, który jest teraz oskarżony ws. tego, co zdarzyło się na komisariacie przy Trzemeskiej - podaje Radio Wrocław.
Policjanci, którzy znęcali się nad Igorem Stachowiakiem, odpowiedzą przed sądem tylko za przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad 25-latkiem. Przynajmniej na razie. Sąd odrzucił wniosek rodziny Igora o to, by sprawę prowadzono pod kątem zabójstwa w Sądzie Okręgowym.
Rodzina Igora Stachowiaka uważa, że policjanci z komisariatu przy Trzemeskiej powinni odpowiedzieć za zabójstwo, a nie jedynie za przekroczenie uprawnień oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad 25-latkiem. Ich pełnomocnik złożył wniosek o zmianę kwalifikacji czynu.
Sprawa czterech policjantów oskarżonych o znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem nie jest na tyle zawiła, by zajął się nią sąd okręgowy. Pierwszą instancją będzie więc Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia. Postanowienie jest prawomocne.
Komendanci policji zdymisjonowani po śmierci Igora Stachowiaka uciekli przed odpowiedzialnością dyscyplinarną na emerytury i dostali bardzo wysokie odprawy.
Jest zagadką, którą powinni się zająć społeczni psychologowie, dlaczego "teoretyczne państwo" PiS jest według sondaży popierane przez 40 proc. Polaków, a słabości państwa rządzonego przez PO budziły tak wielką irytację.
Prokuratura już nie chce, by reporter TVN 24 Wojciech Bojanowski był zwolniony z tajemnicy dziennikarskiej, co miało zmusić go do ujawnienia jego informatora - podaje "Rzeczpospolita". Dziennikarz dotarł do policyjnego nagrania, na którym funkcjonariusze torturują zatrzymanego Igora Stachowiaka.
Wojciech Bojanowski - reporter TVN 24 - ujawnił nagranie, na którym policjanci z Wrocławia znęcają się nad Igorem Stachowiakiem. Teraz doniesienie do prokuratury złożyli na niego policyjni związkowcy - podaje "Rzeczpospolita".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.