Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni dobiega końca. Już w sobotę dowiemy się, kto zgarnie Złote Lwy za najlepszy tegoroczny film. A jaki był to festiwal?
Odkąd tylko ogłoszono powstanie tego filmu, należało się spodziewać, że będzie ważny. Po drodze - za sprawą działań policji, nie tylko zresztą w Polsce - argumentów za tym tylko przybyło. "Żeby nie było śladów" - polski kandydat do Oscara - w kinach od 24 września.
Najnowszy film Jana P. Matuszyńskiego (reżysera m.in. "Ostatniej rodziny") to jeden z faworytów do nagród na festiwalu w Gdyni i polski kandydat do Oscara. Wchodzi do kin w piątek 24 września
Polska publiczność w środę po raz pierwszy może zobaczyć jeden z najgłośniejszych filmów tego roku - "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego o morderstwie Grzegorza Przemyka. W konferencji prasowej udział wzięli twórcy filmu oraz Cezary Łazarewicz, autor reportażu, na którego motywach powstał film.
"Dlaczego powiedziała do stojących pod jej drzwiami milicjantów, że nie ma do nich nienawiści i żalu, bo nie można mieć żalu do narzędzi"? W rocznicę stanu wojennego przypominamy rozmowę z Sandrą Korzeniak, aktorką, która zagrała w filmie "Żeby nie było śladów" Barbarę Sadowską, matkę Grzegorza Przemyka
Dlaczego arcypolski film o śmierci Przemyka wzięli do Wenecji? Bo to film arcyuniwersalny. W czwartek na 78. edycji słynnego festiwalu premiera "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego.
- To zbyt ważna historia na serial - mówi Jan P. Matuszyński. Jego "Żeby nie było śladów" miało właśnie premierę w konkursie głównym festiwalu w Wenecji.
Znamy tytuły czterech filmów walczących o to, żeby stać się polskim kandydatem do Oscara. O tym, który z nich zwycięży dowiemy się 3 września.
Twórcy "Żeby nie było śladów" pokazują pierwsze sceny. Film Jana P. Matuszyńskiego w kinach pod koniec września. Wcześniej - w konkursie na festiwalu w Wenecji.
Sukces polskiego kina: film "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego zakwalifikował się do konkursu głównego 78. festiwalu w Wenecji. Organizatorzy ogłosili dziś program rozpoczynającej się 1 września edycji.
Często rozmawiałyśmy o obrazach, o kolorach. Opowiadałam jej, że każde imię kojarzyło mi się z jakimś konkretnym kolorem. Wanda była intensywnie zielona, Teresa - żółtozłota. Bieli nie było. Hanna Krall wspomina poetkę Barbarę Sadowską
Trwają zdjęcia do filmu Jana P. Matuszyńskiego o Grzegorzu Przemyku, który w 1983 r. został zakatowany przez milicjantów. Jego pogrzeb był największą antykomunistyczną manifestacją od początku stanu wojennego, na którą przybyło około 40 tys. ludzi. Trwają poszukiwania statystów.
To jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu represji PRL. 12 maja 1983 r. w komisariacie milicji przy Jezuickiej na Starym Mieście skatowany został przez zomowców 19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk. Dwa dni później zmarł w szpitalu na Solcu.
Oparty na drobiazgowej dokumentacji reportaż "Żeby nie było śladów" Cezarego Łazarewicza zawdzięcza swoją siłę intymnym drobiazgom. Trudno czytać tę książkę bez poczucia bezsilności i niedowierzania.
Aktorka Aleksandra Popławska w naszym cyklu "Kulturalnie poleca" opowiada o serialu "Wataha" w którym grała postać Igi Dobosz, książce "Żeby nie było śladów" Cezarego Łazarewicza i utworach zespołu Tołhaje.
Autor "Ostatniej Rodziny" zekranizuje reportaż Cezarego Łazarewicza o sprawie Grzegorza Przemyka. A Piotr Rowicki i Piotr Ratajczak pracują już nad jego teatralną adaptacją w warszawskim Teatrze Polonia Krystyny Jandy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.