Jak zaczarowani wędrujemy za Babą wąziutkimi uliczkami kamiennego miasta
Właściwie to wcale nie chciałam tam jechać - planowałam wędrówki po górach. Nie interesują mnie bowiem miejsca opisane w Księdze Guinnessa: najdłuższy mur, najgłębsze jezioro, najstarszy budynek A Ushguli to najwyżej położona zamieszkana wioska w Europie, wspaniały kąsek dla wielbicieli rekordów. Ale gdy powiedziałam Mamuce, że tam nie jadę, skrzywił się: - To tak, jakbyś nie widziała Swanetii. I rzeczywiście - warto jechać pięć godzin po bezdrożach, żeby się tu dostać
Marzyłam, by wrócić do Kinnauru. I po ośmiu latach znów tu jestem... Kraina ta, słynąca z drewnianej architektury i bujnych sadów, leży na pograniczu Indii i Tybetu (niegdyś przebiegał tędy szlak kupiecki). W każdej sferze życia przeplatają się tu wpływy obu kultur. Zdarza się, że ludzie wyznają jednocześnie buddyzm i hinduizm oraz oddają cześć miejscowym bogom.
Gwiżdżąc, dzwoniąc i dymiąc ciuchcia wolno pnie się pod górę
Na naszym szlaku cukrownia, huty i fajansarnie, a nawet walcownie i fabryka tektury. Piękne pałace i kościoły zeszły na drugi plan
Wyruszaliśmy jako turyści, aby pod magicznym niebem pustyni synajskiej zmienić się w pielgrzymów
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.