- Dla niektórych każdy, kto jest przeciwko otwartym granicom, jest faszystą. Inni twierdzą, że kto wpuszcza do UE ludzi potrzebujących ochrony, otwiera drzwi terrorystom i gwałcicielom. To wszystko bzdury. Imigracja to nie jest temat do społecznej polaryzacji, musimy patrzeć na sprawy trzeźwo - przekonuje Fabrice Leggeri, kandydat do europarlamentu. Ale dlaczego startuje z ramienia partii Le Pen?
W tym roku liczba migrantów docierających do Włoch przez Morze Śródziemne zmalała o 70 proc. Dla prawicowego rządu Giorgii Meloni to sukces, ale Frontex zastrzega: "Dla Europy to nic nie oznacza, migranci docierają innymi szlakami". A wielu z nich w trakcie przeprawy wciąż ginie.
Brak zgody co do reformy migracyjno-azylowej sprawia, że w centrum zabiegów UE znalazła się presja na kraje pochodzenia lub tranzytu migrantów. Czy można im zakręcać fundusze UE?
W ostatnim referendum Szwajcarzy poparli zwiększenie nakładów na unijny Frontex strzegący granic, opodatkowanie gigantów streamingowych i skłonienie ich do oferowania europejskich treści, a także zmianę w prawie, by każdy zmarły stał się dawcą organów, o ile przed śmiercią nie wyrazi sprzeciwu.
Fabrice Leggeri, który sam podał się do dymisji, był oskarżany o tolerowanie nielegalnego "odpychania" migrantów oraz nieprawidłowości w zarządzaniu największą agencją UE. Frontex ma siedzibę w Warszawie.
W ciągu półtora roku unijna agencja Frontex miała się dopuścić blisko tysiąca aktów nielegalnego odepchnięcia imigrantów albo przymknąć na takie działanie oko - to ustalenia międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego koordynowanego przez "Der Spiegel". Akt oskarżenia przeciw Fronteksowi złożyła też przed TSUE niemiecka organizacja pozarządowa Sea Watch.
Obozy na polsko-białoruskiej granicy pustoszeją. Zmienia się przekaz PiS. Przez tygodnie partia rządząca nie chciała żadnej pomocy z zewnątrz. Teraz zaklina rzeczywistość. Reportaż wideo Justyny Dobrosz-Oracz.
Władza odpowiedzialna za kraj uznałaby zapewne, że wobec sytuacji na granicy lepiej szukać zgody, niźli sposobu na zwiększenie popularności. Obecna władza woli jednak wyostrzyć spór.
W sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej potrzebne nam współdziałanie w Europie i kraju. Ale nie może to oznaczać ślepej zgody na każde posunięcie rządu. Im większe napięcia, tym bardziej media i opozycja powinny patrzeć mu na ręce.
Dziwi tępy upór władz, które wzbraniają się przed przyjęciem wsparcia Frontexu czy państw unijnych. Przecież w interesie Polski jest to, by odpowiedzialność za to, co się dzieje na granicy, spadała nie tylko na nas, ale rozłożyła się na całą społeczność europejską.
Bruksela ponawia ofertę skierowania Fronteksu na pogranicze z Białorusią. Ale działania UE skupiają się teraz głównie na przygotowaniach do zaostrzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki.
Polska broni się przed kryzysem migracyjnym zaaranżowanym przez Białoruś - za pomocą kontrowersyjnych środków. Szef Frontexu Fabrice Leggeri proponuje inne opcje i domaga się od władz UE odpowiedzi na najważniejsze pytanie o ochronę jej granic.
- Uchodźcy są najbardziej narażeni na zaciskania uchwytu władzy, bo są po prostu najbardziej bezbronni. My mamy niby jeszcze jakieś dokumenty, prawników, może pieniądze, domy, gdzie się możemy schować. Oni są tego pozbawieni - mówi dr hab. Paweł Mościcki.
Europosłowie chcą postawienia Łukaszenki przed trybunałem haskim. Komisarz Johansson apeluje o respektowanie wartości UE na granicy. Tymczasem Frontex jest "pod wrażeniem środków zastosowanych" przez Polskę.
- W czerwcu tego roku Łukaszenka wypowiedział Polsce umowę o readmisji. Trudno o bardziej czytelny sygnał, co chce zrobić. Już wtedy nasz kraj powinien przedsięwziąć działania służące wzmocnieniu granicy. Nie zrobiono nic - mówi Wojciech Brochwicz, prawnik, były wiceminister spraw wewnętrznych i były zastępca komendanta Straży Granicznej
Bruksela wprowadza ograniczenia wizowe dla białoruskich oficjeli za "akt agresji" wobec UE. Komisarz Ylva Johansson chce rozmawiać w Warszawie o obserwatorach Fronteksu na granicy z Białorusią.
Komisja Europejska domaga się dopuszczenia na granicę z Białorusią swoich wysłanników z Brukseli i przedstawicielstwa w Warszawie. Komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson apeluje, by Polska poprosiła o pomoc Frontex.
W Calais od kilku lat nie ma już wielotysięcznej "dżungli" migracyjnych koczowników, ale ludzie wciąż tam ciągną w nadziei przedostania się do Wielkiej Brytanii. Francja domaga się pomocy Fronteksu.
- Frontex ma duże problemy ze skutecznością, a szybki rozrost tej agencji może to jeszcze pogorszyć - ostrzega Europejski Trybunał Obrachunkowy.
Bruksela chce wspomagać dobrowolne powroty migrantów bez prawa pobytu w Europie. To dodatkowe zadanie dla agencji Fronteks, nad którą nadal wiszą oskarżenia o ciężkie błędy lub nadużycia.
Parlament Europejski przegłosował w piątek powołanie grupy roboczej ds. Fronteksu, największej unijnej agencji pilnującej zewnętrznych granic UE. Jest ona oskarżana o łamanie praw człowieka, przede wszystkim o "odpychanie" migrantów na Morzu Egejskim.
Unijna agencja odpowiedzialna za ochronę granic postanowiła o wycofaniu wszystkich swoich pracowników z Węgier. To efekt nieprzestrzegania przez Budapeszt prawa unijnego wobec osób ubiegających się o azyl.
Część Parlamentu Europejskiego żąda komisji śledczej w sprawie Fronteksu, a nawet dymisji jego szefa. Komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson zarzuca tej agencji, że mija się z prawdą w tłumaczeniach z domniemanych zaniedbań przed europosłami.
Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen chce szybko powiększyć personel Frontexu do 10 tys. osób. Państwa członkowskie teoretycznie są za, ale za kulisami dochodzi do sporów o to, jaki zakres władzy powinni uzyskać unijni pogranicznicy.
O polityce zagranicznej, o tym, co ważne w Europie, o wyborach, decyzjach i planach przeczytasz w sobotę w tygodniku "Nasza Europa"
Brak nowych propozycji ze strony Theresy May co do rokowań brexitowych sprawił, że w środę przywódcy UE nie zdecydowali się na zwołanie kolejnego brexitowego szczytu w listopadzie. Być może unijny rozwód zostanie opóźniony o miesiąc. W czwartek szykuje się w Brukseli ostra dyskusja o planach budżetowych Włoch na 2019 r. Tematem ma być też unijna służba graniczna Frontex.
UE chce bardzo wzmocnić Frontex, czyli Europejską Straż Graniczną i Przybrzeżną, która jest kierowana z Warszawy. To dalszy ciąg wzmacniania granic zewnętrznych Unii w odpowiedzi na kryzys migracyjny z 2015 r.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.