Każdy sportowiec ma takie miejsce, w którym trenuje mu się lepiej niż gdzie indziej. Ja też. Chciałabym tu opisać którąś z polskich baz, ale całorocznej bazy narciarskiej z prawdziwego zdarzenia w Polsce nie ma. Uwielbiam Zakopane, lubię Wałcz, mam niesamowite wspomnienia z Jakuszyc. Ale to wciąż niewiele w porównaniu z obiektami, jakie oferuje mała estońska Otepää. Tutaj prócz ukochanych gór mam wszystko, czego biegaczka narciarska do szczęścia potrzebuje. Siedmiokilometrową trasę nartorolkową. Trzy pięciokilometrowe pętle krosowe do imitacji i biegów przełajowych. Siłownię z odpowiednim wyposażeniem. No i sportowy klimat. W Otepää nikt nie robi mi zdjęć, gdy umęczona ciągnę oponę. Tutaj to normalne. Tu mogę czuć się swobodnie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.