Zelwerowicz odradzał mu granie postaci romantycznych, jego córka namówiła go do aktorstwa. Andrzej Łapicki szybko pojął, że Kordian, Hamlet, ani król Lear nie są dla niego.
Pytany: "Co pana łączy z Holoubkiem?", Konwicki wyjaśniał: - Tylko inteligencja.
Andrzej po odejściu Sophie Marceau już się nie podniósł. Miał potem różne romanse, czasem dosyć żałosne. Zuzanna Łapicka o polskim życiu filmowym na obczyźnie
Religijność Andrzeja Łapickiego może i nadawała się do dyskretnego obśmiania, ale nie była koniunkturalna. Trafił do Kościoła z potrzeby duchowej.
Plac Defilad: upał niemiłosierny, chyba milion ludzi. Ja pierwszy mówię wiersz, papież zajeżdża, macha nam i idzie się ubrać. Władza wściekła i zawiedziona. Ciekawe, czy dostaniemy paszporty na Węgry.
No i zaczęło się, w TV, prasie, radiu: że jestem agentem hitlerowskim, że, choć wielki aktor, to zdrajca sprawy narodowej. W Lublinie odbieram gratulacje z powodu fragmentu wywiadu w TV, ale po powrocie są już anonimy, telefony - normalna ubecka akcja. Nagle nowy numer: przynoszą mi zaproszenie, że dostaję od władz tytuł "Narodowego twórcy kultury".
Byłby świetnym pisarzem albo politykiem. Miał wszystkie cechy niezbędne do brylowania w tzw. wielkim świecie. Prezencja znakomita, maniery nienaganne, kobiety szalały za nim, na Zachodzie czuł się jak u siebie. Ksiądz na chrzcie stwierdził, że chrzci przyszłego prezydenta.
Fragmenty książki Andrzeja Łapickiego "Jutro będzie "Zemsta". Dzienniki 1984-2005" w "Magazynie Świątecznym", sobotnim wydaniu "Gazety Wyborczej"
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.