Minister Kułeba nie wyrażał "i nie mógł wyrazić" wobec Polski roszczeń terytorialnych, a jego słowa, wypowiedziane podczas spotkania na Campusie Polska, zostały umieszczone w takim kontekście przez "siły, które nie są zainteresowane przyjaznymi stosunkami ukraińsko-polskimi" - przekazało MSZ Ukrainy w komunikacie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Dmytro Kułeba popełnił dyplomatyczną gafę, mieszając Akcję "Wisła", rzeź wołyńską i ukraińskie ofiary Polaków. Jednocześnie bez echa przechodzi zmanipulowany tekst, który podgrzewa niechęć do Ukraińców.
Nie przypominam sobie, czy rządzący w III RP przeprosili Ukraińców za przedwojenną politykę rządu II RP w stosunku do Polaków pochodzenia ukraińskiego - pisze czytelnik.
Przeczytajcie "Sploty". Dzięki tej książce łatwiej zrozumiecie, skąd wziął się wybuch nienawiści i okrucieństwa na Wołyniu w 1943 roku.
W piśmie starosty przemyskiego odrzucenie przez siostry greckokatolickie propozycji wyjazdu do ZSRS przedstawiano jako akt wrogi Polsce i dowód na to, że celem sióstr jest "oddawanie swoich usług zakonspirowanym ukraińskim wrogom polskości" - pisze Grzegorz Motyka w książce "Akcja >Wisła '47. Komunistyczna czystka etniczna"
Zamieszkali razem na kolonii za wioską. Jedni nadal mówili wyłącznie po ukraińsku, drudzy rozmawiali już tylko po polsku.
Skutki deportacji z ziem ojczystych w Polsce, pomimo upływu wielu dziesięcioleci, są wciąż odczuwane przez naszą mniejszość.
W 1947 r. do wsi przyszło wojsko. Kazali się wynosić z domów wszystkim, nieważne, czy Ukrainiec, Łemko, czy Polak. Po trwającej 15 lat sądowej batalii 85-letniemu mieszkańcowi Bieszczadów udało się wywalczyć blisko 400 tys. zł rekompensaty za utraconą w wyniku akcji "Wisła" ziemię i dom. Wyrok nie ma precedensu, to sukces rzeszowskiego adwokata Łukasza Kurowskiego.
Według prawa międzynarodowego i polskiego obowiązującego u nas w 1947 r. deportacja polskich obywateli narodowości ukraińskiej była zbrodnią przeciw ludzkości. Tak straszną, że ci, co jeszcze żyją, wciąż boją się o akcji "Wisła" mówić.
W Kętrzynie miejscowi Ukraińcy opowiadają, że częściej oglądają się za siebie, a dzieci już nie wkładają wyszywanych koszul na lokalnych festynach. Ktoś pojechał na wycieczkę do Przemyśla i w samochodzie pod greckokatolickim kościołem przebili mu opony, ktoś kupił mieszkanie w Sanoku, a teraz marzy, by sprzedać za pół ceny.
W jednym z odcinków "Ucha Prezesa" Mariusz na polecenie swego pana próbuje kociej karmy, czy aby nie jest zatruta. Wypada w tym bardziej wiarygodnie niż minister Błaszczak opowiadający w Sejmie o akcji "Wisła"
Może rząd chce zagnać nas, obywateli RP, w organizację narodowej cepeliady: Akcja "Wisła" obchodzi tylko Ukraińców, więc niech sobie świętują w etnicznym getcie.
Rozmowa z artystką, która wystawiła w Zachęcie kawałek bieszczadzkiej łąki
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.