Projekt ustawy w tej sprawie przeleżał rok w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pomysł nie miał szans u prezydenta Andrzeja Dudy.
Minister nauki Dariusz Wieczorek obciął finansowanie Akademii Kopernikańskiej o połowę. Chce ją zlikwidować, bo instytucja "marnuje pieniądze".
"Akademicka wydmuszka", "horrendum", "do zaorania". Instytucja, która według PiS miała być "kuźnią elit" i "wznosić na wyżyny naukę europejską i światową", ma zostać zlikwidowana. W opublikowanych właśnie założeniach projektu ustawy o likwidacji Akademii Kopernikańskiej i Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika czytamy o "wyraźnie ujemnym" bilansie kosztów i korzyści.
- Nie byliście pieszczochami poprzedniej władzy, trzeba trochę czasu, by to wyrównać - przekonywał członków Polskiej Akademii Nauk minister nauki. Obiecał im likwidację Akademii Kopernikańskiej, która była szykowana na konkurencję PAN. - Musimy być, jak jedna pięść - mówił
Zamiast likwidować tworzone taśmowo za rządów PiS "instytuty", nowa koalicyjna władza obsadza część z nich nowymi ludźmi i obdarza dotacjami. To nieakceptowalne.
Powołana do życia na początku ubiegłego roku Akademia Kopernikańska miała być - według byłego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka - "kuźnią elit dla Polski, Europy i świata". Nowa ekipa powtarza, że to raczej instytucja do likwidacji.
Granty Mikołaja Kopernika to flagowy konkurs Akademii. - Nigdy nie spotkaliśmy się z taką procedurą - opowiadają naukowcy, którzy wzięli w nim udział.
Miały nie być "konkursami piękności", są konkursami widmo. Akademia Kopernikańska - oczko w głowie byłego ministra Przemysława Czarnka - po raz drugi ogłasza nabór wniosków o granty Mikołaja Kopernika.
Akademia Kopernikańska, która powstała mimo protestów środowiska naukowego, jest mocno okopana prawnie. Sekretarza wybrano na siedmioletnią kadencję, a członkowie są właściwie nieusuwalni.
Dwie czołowe polskie akademie nauk, Polska Akademia Umiejętności i Polska Akademia Nauk, po ośmiu latach rządów PiS-u z trudem spinają skromny budżet (PAU) lub wyprzedają ważne budynki warszawskie (PAN), by sprostać bieżącym zadaniom. Choćby połowa sumy, którą Czarnek utopił w rocznej działalności swojej pseudoakademii, wystarczyłaby, by zaspokoić najbardziej palące potrzeby obu czcigodnych instytucji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.