Seks, psychologia, życie: zapisz się na newslettery "Wysokich Obcasów"
Czy pornografia robi nam dziury w mózgu?
– Nie. To przekonanie powstało na podstawie badań, w których zauważono, że osoby nałogowo korzystające z pornografii mają mniejszą objętość istoty szarej. Nikt nie potwierdził jednak związku przyczynowo-skutkowego między ubytkami w mózgu a korzystaniem z pornografii. Co nie oznacza, że mózg nie reaguje na pornografię.
Struktura i funkcjonowanie mózgu odpowiadają predyspozycjom do określonego rodzaju zachowań. Wiemy, że kompulsywne zachowania seksualne (np. nałogowe oglądanie pornografii) są powiązane z zaburzeniami regulacji emocji, trudnościami funkcjonowania w bliskich relacjach, stałych związkach czy radzenia sobie z lękiem. W badaniach osób kompulsywnie korzystających z pornografii wykazaliśmy różnice funkcjonowania mózgu w porównaniu z osobami niedoświadczającymi takich problemów. Mózg osób, które tracą kontrolę nad używaniem pornografii, w zmieniony sposób reaguje nie tyle na same bodźce seksualne, ile na sygnały lub sytuacje, które te bodźce zapowiadają. Część układu nagrody odpowiadająca za motywację do podjęcia przyjemnych dla nas działań zaczyna szwankować. Odbiera zdarzenia życiowe związane ze stresem lub gorszym nastrojem jako sygnał do oglądania pornografii i rozładowania napięcia.
Np. ktoś zostaje sam w biurze i zamiast pracować – ogląda filmy porno, bo zawsze to robi, kiedy nikogo nie ma w pobliżu.
– Tak, jego system motywacji, zamiast utrzymać go na założonym wcześniej kursie do skończenia pracy, zaczyna silnie nakłaniać do obejrzenia porno i masturbacji. To powoduje poczucie utraty kontroli, a jednocześnie obserwujemy skłonność do poszukiwania bodźca, reagowania. To wzmożone szukanie okazji jest podobne do tego, co się dzieje z nałogowymi hazardzistami.
Badaliśmy też możliwości leczenia osób uzależnionych.
Kiepsko się ten nałóg leczy?
– Jak do tej pory nie ma powszechnie akceptowanych wytycznych odnośnie do terapii. Nieliczne dane dotyczą stosowania leków. Mogą one działać przez regulację nastroju, zmniejszenie impulsywności, kompulsywności, działanie na tzw. ośrodek nagrody. Ocenialiśmy efektywność leków zgodnie z najwyższymi standardami: badanie randomizowane (z przypadkową selekcją pacjentów), z podwójnym zaślepieniem (zarówno badacze, jak i pacjenci w czasie terapii nie wiedzą, czy stosują substancję aktywną, czy placebo). Kontrolowaliśmy to czynnościowym obrazowaniem mózgu. Możemy stwierdzić, że wszystkie rodzaje interwencji (terapeutycznych i farmakologicznych) miały znaczenie. Widać było poprawę u pacjentów stosujących leki wpływające zarówno na mechanizm lękowy, mechanizm kompulsywności, jak i ten, który związany jest z układem nagrody w mózgu. Istotny jest również efekt związany z działaniem placebo – możemy to rozumieć jako dużą rolę motywacji w leczeniu uzależnienia. Widać specyficzne zmiany reaktywności mózgu związane ze stosowaniem poszczególnych leków i te dane w tej chwili są jeszcze analizowane.
Przypomnijmy, że kilka lat temu WHO wpisało nałogowe używanie pornografii na listę chorób. Można powiedzieć: wkrótce będziemy mieli na nią lek?
– Nie odważyłbym się tego tak nazwać. Kompulsywni seksualnie pacjenci mają różne profile i różne potrzeby względem terapii. Musimy też zrozumieć, dlaczego określone interwencje, leki jednym pacjentom pomagają bardziej, a innym mniej. To wymaga poszerzenia badań.
Rozmawiając z seksuologami, słyszę dwie dosyć sprzeczne opinie. Jedni mówią: zbyt mocno fetyszyzujemy tę pornografię, ona wcale nie jest szkodliwa. Drudzy: pornografia zabija seks i wpływa bardzo źle na jakość życia intymnego. A jakie jest pana zdanie?
– Grupa pacjentów, których badamy, nie powinna być podstawą do odpowiedzi na to pytanie. Oni doświadczyli już negatywnych konsekwencji i potwierdzają, że pornografia jest dla nich szkodliwa. Weźmy jednak pod uwagę skalę zjawiska. Materiały erotyczne są najczęściej wyszukiwaną rzeczą w sieci. W czasie naszej rozmowy kilkanaście bądź kilkadziesiąt tysięcy osób na świecie ogląda pornografię w internecie. A wskaźniki wzrosły w czasie pandemii. Biorąc pod uwagę powszechne korzystanie z pornografii (w sposób powtarzalny robi to przynajmniej połowa mężczyzn i jedna czwarta kobiet), pamiętajmy, że problem utraty kontroli dotyczy tylko stosunkowo niewielkiej części osób. U szczególnie predysponowanych pornografia staje się formą radzenia sobie z trudnościami w kontaktach społecznych, nieśmiałością, trudnością wchodzenia w relacje uczuciowo-seksualne.
Porównuje się czasami uzależnienie od pornografii z uzależnieniem od alkoholu. Problem w tym, że 12-letnie dzieci nie zaczynają swojej przygody z alkoholem, a – jak się okazuje – z pornografią już tak.
Czy im wcześniejszy kontakt z pornografią, tym dorosły będzie podatniejszy na uzależnienie w przyszłości? Albo będzie gorliwszym użytkownikiem?
– Tak, możemy założyć, że im wcześniejsza ekspozycja na pornografię, tym większe prawdopodobieństwo trudności w przyszłym życiu seksualnym. Bo wcześniejsza ekspozycja wiąże się jednocześnie z mniejszym prawdopodobieństwem skutecznego oddziaływania innych źródeł edukacji seksualnej. To zwykle dotyczy osób, które nie nawiązują jeszcze relacji seksualnych, nie mają korekcyjnych doświadczeń w sferze seksualnej, kształtują swoją wyobraźnię i wyobrażenia na temat seksu na podstawie obrazu pornograficznego.
Pamiętajmy, że głównym problemem jest dramatyczny deficyt edukacji seksualnej.
Wiemy już, że techniczne próby ograniczania dostępu do pornografii nie mają większego sensu, bo każdą zaporę zwykle szybko da się obejść. Dlatego główną ideą zwalczania negatywnego wpływu pornografii powinny być odpowiednie i wczesne edukowanie, uświadamianie, korygowanie różnych wzorców, które wynikają zarówno z pornografii, jak i czasami różnych niekorzystnych, traumatycznych doświadczeń seksualnych czy obserwowania patologii w najbliższym otoczeniu. Czy takie osoby są bardziej podatne na kompulsywne zachowania seksualne? Możemy podejrzewać, że taka zależność istnieje. Gdy pornografia zaczyna być wykorzystywana coraz częściej jako sposób osiągnięcia szybkiej i łatwej przyjemności, trudne staje się nawiązywanie relacji seksualnych z innymi ludźmi i przez to ta pornografia z masturbacją mogą się stawać główną formą aktywności seksualnej. Danych naukowych na ten temat jest niewiele, ze względów formalnych i metodologicznych trudno jest badać i obserwować używanie pornografii wśród dzieci. Brakuje też dobrych jakościowo badań retrospektywnych na temat seksualności osób w zależności od wieku pierwszego zetknięcia się z materiałami pornograficznymi i częstością ich używania.
Jaka będzie przyszłość konsumowania pornografii? Spadnie dramatycznie jakość seksu?
– Wzrasta jej konsumpcja, także za sprawą dostępnego szerokopasmowego internetu i smartfonów, które powoli zastępują tradycyjne komputery w korzystaniu z zasobów internetu, w tym pornografii. Możemy się spodziewać, że będą dostępne coraz bardziej zaawansowane technologie cyberseksu, coraz bardziej naśladujące interakcję seksualną z drugą osobą. Też przez kreowanie w dowolny sposób wirtualnego partnera. Atrakcyjność tych form może być dla użytkowników coraz większa i bardziej wciągająca. Wirtualny seks będzie się coraz bardziej rozwijał. Na świecie ludzie już formalizują związki z robotami.
Co to oznacza dla trwałości związków?
– Dużo więcej potrzeb seksualnych może być realizowanych za pośrednictwem nowych technologii. Ale mimo takiej dostępności pornografii wartość relacji międzyludzkich nie uległa aż tak dużej dewaluacji. Ludzie nadal chcą tworzyć związki z drugim żywym człowiekiem. Nie wiemy natomiast, jak dalece dostępność wirtualnego seksu wpłynie na wzorce relacji erotycznych, np. tworzenie otwartych związków z wprowadzeniem partnera nie żywego, lecz wirtualnego. Może powstaną hybrydowe trójkąty?
Brzmi coraz ciekawiej.
– Niewątpliwie coraz większa konsumpcja obrazów seksualnych czy innych, jeszcze bardziej zaawansowanych technicznie form obcowania z ciągle nowymi, w dowolny sposób tworzonymi partnerami seksualnymi może wpłynąć bardzo znacząco na to, że nasz zwykły partner (niemogący się zmieniać jak wirtualny twór w coraz to nową osobę, spełniającą najbardziej wybredne erotyczne scenariusze) stanie się seksualnie mniej atrakcyjny.
Uniwersalna dla człowieka jest potrzeba bliskości i czułości. Pornografia raczej tego nie zapewni. Gdzie ludzie uzależnieni od porno znajdują bliskość i czułość, a może po prostu przestają jej potrzebować?
– Pornografia z całą pewnością tej potrzeby nie zapewnia. Najlepiej skonstruowany technicznie wirtualny partner na tym etapie nie wypełni tego zadania. Pozostanie więc obszar deficytu. Jeżeli jednocześnie wypiera się tworzenie relacji z innymi ludźmi, zdolność nawiązywania takich relacji czy motywację do starania się o nie, to poczucie braku jest ogromne. Pamiętajmy, że osoby doświadczające kompulsywności seksualnej prędzej czy później zazwyczaj doświadczają dotkliwego braku bliskiej relacji i zdolności łączenia zaangażowania uczuciowego z satysfakcją seksualną. Na dłuższą metę pornograficzny scenariusz się nie sprawdzi.
***
Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach
Akcja społeczna Kulczyk Foundation, „Wysokich Obcasów" i Fundacji „Gazety Wyborczej".
Z uwagą i czułością przyglądamy się naszym relacjom – tym rodzinnym i tym z nami samymi – aby je uporządkować i z nową energią tworzyć świat po pandemii. Rozmawiamy o lękach, które towarzyszą wielu z nas, o podziale obowiązków i pomysłach na to, jak przygotować siebie i swoich najbliższych na nowy świat. Chcemy tworzyć nową rzeczywistość. Chcemy rozmawiać o wolności kobiet w sferze świadomości, cielesności i bytu.
Wszystkie publikowane do tej pory materiały można znaleźć na stronie Kulczykfoundation.org.pl
To przypadki nie rokujące, a więc szkoda takich wydatków, bo na brak rozumu i tak nie ma lekarstwa.
A owszem, robiono takie badania. Religia pobudza te same ośrodki, które odpowiadają m.in. za uzależnienie od narkotyków.
2. Pornografia i ogólnie cyberseks zapewnia protezę bliskości. Można z sukcesem oglądać gołych ludzi na komputerze i nie chcieć zaangażować się w związek.
3. Seksoholizm można najłatwiej porównać do zaburzeń odżywiania. Narkomania czy alkoholizm to nie to samo, bo człowiek nie rodzi się z chęcią picia/zażywania (a z potrzebami seksualnymi i potrzebą jedzenia już tak).
4. Najbardziej narażone na seksoholizm są osoby, które dorastały w środowisku, w którym ich rodzice trzymali ich pod butem, nie otaczali opieką, nie poświęcali im czasu, stosowali przemoc fizyczną i psychiczną. Do tego można dodać odrzucenie ze strony rówieśników albo prześladowanie w szkole. W takich warunkach dorastać się nie da, więc zachowania seksualne pozwalają uciec od trudnych uczuć. Należy mieć też na uwadze, że fantazje seksualne to potężne narzędzie, za ich pomocą można "pokonać" wszelkie istniejące problemy.
OK.
Ale co do punktu 1. to wywiadzie, wydaje się że z przyczyn oczywistych, nie poruszono problemu fałszywych (nierealnych) wzorów zachowań seksualnych, a których uczą się młodzi ludzie poprzez kontakt z pornografią.
A tak prawie na marginesie, to jak bardzo trzeba być skretyniałą władzą, aby w czasach łatwego i powszechnego dostępu do internetu, nie dopuszczać do szkół wychowania seksualnego.
Pornografia to ersatz, towar seksopodobny. Ale czy lepiej zarazić się jakimś syfem od jakiejś śmierdzącej ku...?
No proszę. I w 4 punktach anonimowy internauta rozwiązał zagadnienie, nad którym pochylają się doświadczeni seksuolodzy i który z ich punktu widzenia jest daleko bardziej skomplikowany. Nie ma to jak "zdrowy, chłopski rozum". Zamknąć uczelnie i instytuty naukowe, a wszystkie problemy naukowe szybko rozwiążą anonimowi internauci.
Tłumaczę na polski książki na temat leczenia uzależnień seksualnych. A Ty co osiągnąłeś w tym temacie, Romanie?
A Roman powinien był wiedziec, ze tłumaczysz książki, bo??
Bo próbując mnie wyśmiać powinien reprezentować wyższy poziom wiedzy, a zamiast tego jednym komentarzem potwierdził, że nie ma na temat seksoholizmu najmniejszego pojęcia.
Roman powinien widzieć, że nie należy się zachowywać jak cham. To wystarcza.
Nie wiem nadal ile i jakie książki tłumaczyłe(a)ś, ale sposób, w jaki formułujesz swoje przemyślenia (przede wszystkim kategoryczność stwierdzeń w złożnym temacie) nie budzą także mojego zaufania co do Twojej ekspertyzy w temacie.
Tyle i tylko tyle.
Możesz się zapoznać z książkami, które tłumaczyłem na stronie www.pornoholizm.pl
A może teraz towarzyszu, wykażesz cywilną odwagę i powiesz,że leczyłes homoseksualistówm bo to dewianci?No wyjąkaj żalośny pisuarze odpowiedz
Chodzi chyba o prof. Zbigniewa Lew-Starowicza...sam mówil o tym, że za jego mlodych lat "leczono" homoseksualistow.