Kobiety często nie wiedzą, kogo szukają w aplikacjach randkowych. Na pewno jednak wiedzą, czego NIE szukają: pogardy i pouczania. Wydawać by się mogło, że to miejsce polowań samców macho, którzy rozglądają się za seksualnymi zdobyczami. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie.
– Aplikacje randkowe doskonale emancypują. Ta wypowiedź może wydawać się ekscentryczna na tle opinii, że kobiety, wkraczając w świat aplikacji, więcej ryzykują.
– Było takie powiedzenie: mężczyźni ryzykują ośmieszenie, a kobiety gwałt – mówi dr Katarzyna Szumlewicz, filozofka z Uniwersytetu Warszawskiego. – Jeżeli jednak ogarnia się obsługę aplikacji, czyli rozumie podstawowe sygnały i umie unikać niewłaściwych zachowań, to korzystanie z nich jest bardzo równościowe.
Ma to zadziwiające przełożenie na konstruowanie komunikatów na męskich profilach (kobiece zostawmy sobie na następny raz). Otóż, czytając je, ma się nieodparte wrażenie, że mężczyźni przeżywają nieustanne oblężenie zainteresowanych kobiet, dlatego na wstępie robią internetowe sito. Oto cytaty, które pozostają niezmienne od lat. I coraz mniej skuteczne:
„Sympatyczki PiS i Konfederacji wyp…";
„Jeśli mieszkasz z dzieckiem, nie wyobrażasz sobie dnia bez kontaktu z mamą, dobrze się czujesz w bałaganie, jesteś chorobliwie zazdrosna, masz przerobione/bez twarzy/nieaktualne zdjęcie (zmora Tindera), śpisz w łóżku z psem, mieszkasz w innym mieście, koniecznie naciśnij X. Żony tu nie szukam, bo już miałem";
„Zgrzybiałym Paniom, którym kot czy pies jest ważniejszy od człowieka z góry dziękuję"; „Paniom powyżej nr 40 bardzo dziękuję i po proszę bez urazy" (pisownia oryginalna)
„Bądź szalona, pij wino, jeździj na rowerze i autem, tańcz bez butów i nie marudź i niech Ci się chce coś robić. Proszę mniej gadania, więcej robienia. Uwielbiam sarkazm. Wulkan pomysłów";
„Niczego nie szukam, ale musisz mieć:) – być pełną pasji kosmopolitką, być dobrą i wrażliwą duszą, jeżeli lubisz sport – masz plusa na starcie, jeżeli rower – dwa";
„Uważasz się za słodką zołzę – nie lajkuj, nie marnuj swojego czasu. Piszesz, że jesteś kobietą z klasą i poszukujesz kogoś z klasą. Na pewno tak jest, ale nie lajkuj, nie marnuj swojego czasu".
– Tymczasem badania potwierdzają, że jeżeli chodzi o poszukiwania partnerów seksualnych, kobiety z aplikacji randkowych mają o wiele większe szanse na w miarę udany seks niż mężczyźni – uważa dr Katarzyna Szumlewicz.
– Dlatego panowie niepotrzebnie się okopują w swoich męskich twierdzach. Powinni się raczej skupić na tym, żeby się podobać kobietom, niż stawiać im wymagania.
– Może się wydawać dziwne, że po kilku latach hulania w sieci aplikacji randkowych mężczyźni wciąż popełniają te same błędy. Nigdy nie za dużo przypominania, co na kobiety nie działa.
Oto najczęstsze błędy wynikające z męskich kompleksów.
Błąd pierwszy: znam sposób na kobiety
„Potrzebuję prawdziwej kobiety, nie jestem łatwy i nie piję kawy".
Wygląda na to, że popularne kursy podrywania (nie okazuj jej zainteresowania, a będzie biegała za tobą) nie przynoszą sukcesów, zarówno w realu, jak i w sieci. – Przekonanie, że istnieje jakiś algorytm, na który kobieta zadziała jak przy hipnozie czy jak przy jakimś warunkowaniu, zakłada, że kobieta jest bardzo głupia. A kobiety są pod względem erotycznym inteligentniejsze od mężczyzn, a na pewno bardziej złożone. Prosty wzór nie jest sposobem na kobiety – mówi Katarzyna Szumlewicz. Oczywiście, fantazmat „on Tarzan, ja Jane" nadal jest dosyć silny i będzie jeszcze długo działał. Jest nadal (mniejsza niż kiedyś) grupa kobiet, dla których środkiem do uwiedzenia mężczyzny jest upodobnić się do jego fantazji seksualnej.
– Jest także spora grupa kobiet z doświadczeniem emocjonalnego nadużycia, z wbudowanym mechanizmem ciągłego poprawiania swoich błędów, by zasłużyć na miłość. Takie kobiety przy troskliwych mężczyznach czują się często nieswojo, ale gdy tylko ktoś wytknie im wady, odzyskują energię i ruszają do pracy. Te będą ochoczo klikały w profile Panów Wymagających – mówi psychoterapeuta Wojciech Kruczyński.
Błąd drugi: pogarda
„Miej coś do powiedzenia, nie lubię dzióbków, sztucznych selfie i zdjęć w lustrze. Uwielbiam inteligentne i pełne pasji kobiety. Daję w zamian dużo i tyle chcę dostać".
Żeby mieć udany seks z internetowej randki, trzeba po prostu lubić kobiety. Lubić z nimi przebywać, słuchać ich i odnosić się z sympatią (nie mylić z uwielbieniem) do ich świata. Zdaniem Wojciecha Kruczyńskiego większość mężczyzn nie koncentruje się na ofercie (kim jestem), tylko na tym, jakie cechy ma mieć obiekt (jaka masz być, żebym cię chciał).
– Internet jest z zasady takim obiektem/zjawiskiem, na który można rzutować dowolną fantazję: mamę, tatę, fantazje seksualne, paranoidalne itd. Siedzi sobie ktoś przed pustym ekranem i ma całkowitą swobodę projektowania swych wizji co do tego, kto siedzi po drugiej stronie – mówi Kruczyński. – Każdy sobie wyobraża, co chce. Jeśli ktoś pogardza kobietami, to widzi po drugiej stronie lustra „kobietę upadłą", i takim językiem do niej mówi. I niestety, nie koryguje tego czujny analityk, tylko samo smutne życie. Żeby zastanowić się nad kobiecą duszą, trzeba istnieć w rzeczywistości, w świecie akcji i reakcji. Przed ekranem na pierwszy plan wychodzą projekcje i fantazje.
Jest jeszcze inny ciekawy mechanizm. Sporo męskich użytkowników aplikacji jest zaskoczonych, że to, co miało być realizacją poligamicznego wzorca (on ma wiele partnerek), okazuje się nie do końca „realizowalne". – Nałożono na ten swobodny dostęp pewną granicę – i jest nią – co za niespodzianka! – wola kobiet. To, że one mogą chcieć albo nie chcieć. To jest rzeczywiście zaskakujące – tłumaczy Szumlewicz. – Mówię o takim przeciętnym mężczyźnie, nie jakimś superatrakcyjnym, który rzeczywiście zawsze znajdzie sobie partnerkę. Sposób, w jaki można było dyscyplinować kobiety: „jest dużo innych, szczuplejszych, młodszych", nie działa, bo ona może mu powiedzieć to samo. I mówi.
Władza z podstawówki, robienia konkursów na najładniejsze piersi, ta władza zanika. Kobiety się jej wymykają. A mężczyźni przyzwyczajeni do takiego wzorca działania zostają z niczym.
Dlatego wymyślają teorie, że kobiety wybierają 3 proc. najatrakcyjniejszych mężczyzn, a innych nie chcą. Tymczasem to nieprawda. Tylko że trzeba spełnić pewne wymogi, których mężczyźni nie chcą spełniać. I brną w następne błędy.
Błąd trzeci: selekcja
„Jestem wyjątkowy, więc mam wyjątkowe wymagania".
„Osiągnąłem już ten określony wiek, w którym mój mózg przeszedł od: lepiej tego nie mówić do j...bać, zobaczymy, co się stanie".
Selekcja nie przyciąga. Poza tym kobiety – nawet jeżeli same nie wstrzykują sobie botoksu i nie robią makijażu permanentnego – nie lubią, kiedy mężczyźni odnoszą się do tych, które to robią, z pogardą. Być może jest to próba udowodnienia światu, jak bardzo jest się wyjątkowym. To rozpaczliwa i nieefektywna próba. – Mężczyźni być może myślą: „Jestem wyjątkowy, bo odrzucam jakieś kategorie kobiet. Metodą: dziel i rządź. Może jestem niespecjalnie przystojny, nie za wysoki, nie za bardzo szczupły, ale jestem niechętny wobec jakichś kobiet, np. wobec Ukrainek. Widzi się takie oferty. „A kobietom powyżej rozmiaru 40 dziękuję i bez urazy" – mówi dr Katarzyna Szumlewicz. – Jednocześnie obrażają się śmiertelnie i poniża ich fakt, kiedy kobiety szukają partnerów powyżej 180 cm. Mężczyźni powinni za wszelką cenę unikać pouczania kobiet. To gorsze niż deklarowanie konserwatywnych poglądów.
Sądzę, że znacznie ważniejsza od tego, czy się zgodzimy w światopoglądzie czy zainteresowaniach, jest deklaracja, że ktoś na wejściu po prostu mnie lubi i jest mnie ciekawy.
Jeżeli mamy nawiązać jakąś relację, nawet krótką, to w niej musi być jakaś serdeczność. Naprawdę nie jest ważne, czy ona docenia jego sympatię dla wczesnych płyt Pink Floydów.
Błąd czwarty: opowiem ci o wszystkim
„ps. 182 cm (bo to podobno nie ma znaczenia). Ps 2 bez obaw: ONS, FWB, BMW, KFC, CKM, WOT oraz PiS to nie dla mnie. PMS i RBF chyba też".
W „Nowych wierszach sławnych poetów" Grzegorza Uzdańskiego czytamy „Tinder" „przypisywany" Ignacemu Krasickiemu: „Jan założył niedawno konto na Tinderze/ Jako człowiek uczciwy wszystko pisał szczerze: napisał o terapii i że bierze proszki. Że ma dziwne dość hobby, bo zbiera matrioszki (...) żeby było uczciwie, jął czekać matchy/ Długo jeszcze poczeka, zanim je zobaczy".
Nie ma nic nudniejszego niż mężczyzna mówiący o sobie całą prawdę. Szczególnie jeżeli wiąże się z niechęcią wobec ekspartnerek i zajmuje cały czas przeznaczony na wspólne poznawanie siebie.
Błąd piąty: mam wielkiego
„No tak, jak zobaczysz psa, na pewno będziesz chciała przeczytać ten profil. Ale zanim poznasz psa, odpowiedz na kilka pytań (…) O mnie? A czy to ważne? I tak wiem, że najważniejsze jest to, że mam ponad 180 cm wzrostu i fajnego kutasa".
Tak, wiele kobiet uprawia seks z wieloma partnerami. Zwłaszcza jeżeli nabrały pewności i doświadczenia. I tym samym są też bardzo dobrymi partnerkami seksualnymi. – Tyle tylko, że muszą mieć jakiś komfort, poczucie bezpieczeństwa. Ono powinno być zapewnione w taki sposób, że kobieta nie będzie czuła się jak zdobycz, jak wróg – uważa Szumlewicz.
Deklaracje: „mam wielkiego kutasa" czy „wiem, że lubisz, kiedy cię zerżnąć", nie są trafione. I nie chodzi o to, że są perwersyjne, bo fanek różnych perwersji jest wiele.
Szumlewicz: – Tego typu deklaracje zakładają, że kobieta będzie pionkiem w jakiejś grze, którą mężczyzna wymyślił. I wiele kobiet zapewne zgodziłoby się na to „rżnięcie", gdyby zaproponowano im je w inny sposób.
Nietrafiona narracja męskich profili randkowych ma korzenie w zamierzchłym uzusie kulturowym, który pomiata kobietami. Do tego dochodzą wzorce pornograficzne, zwłaszcza dla młodszych roczników mężczyzn.
– Pornografia wychowuje przegrywów. Nikt wyedukowany na takich obrazach nie zdobędzie realnej kobiety na dłużej. Nawet na superwygląd
– uważa Szumlewicz.
Błąd szósty: nieumiejętność bycia obiektem
„I nie wysyłam zdjęcia po kilku zamienionych słowach".
Serwisy randkowe to supermarket. Kobiety doskonale wiedzą, że są towarem na półkach, panowie tkwią w przekonaniu, że go wybierają. Tymczasem sami też są towarem. I im szybciej zdadzą sobie z tego sprawę, tym lepiej. Bo to, że muszą się tego nauczyć, było już przesądzone w momencie, kiedy kobieta na ekranie powiedziała do mężczyzny: „zerżnę cię" (nie wiadomo dokładnie, kiedy to nastąpiło).
Zdaniem Wojciecha Kruczyńskiego na razie nauka idzie opornie, być może dlatego, że w świecie konserwatywnym jedyna okazja bezpośredniego doświadczenia bycia obiektem to były próby uwodzeń homoseksualnych.
– W języku erotycznym już od jakiegoś czasu kobieta może (i chce) przerżnąć mężczyznę. No i niestety, gdy jest się obiektem, można być przyciąganym, ale i odpychanym, więc pojawia się obawa przed nie tyle nawet odrzuceniem, co zdemaskowaniem, i wtedy szukamy metody gwarantowanej. Myślę więc, że sporo tych „metod" jest działaniem obiektu, czyli próbą upodabniania się do fantazji kobiet. Jak widać na przykładach, idzie to dosyć kulawo, ale może w fantazje kobiet nowoczesnych trafia się metodą prób i błędów – mówi Kruczyński. – Uczenie się przyjemności z bycia obiektem to powolny proces. Jak nie stać się obiektem, mimo że tak się jest traktowanym? Mam wrażenie, że na ten temat akurat kobiety wiedzą znacznie więcej. Oczywiście, może być to powtarzanie tego samego błędu w nadziei, że następnym razem uzyska się inny efekt. Tu nic się nie poradzi. Może to być też zamiana przyjemności seksualnej na przyjemność z samego wybrzydzania i odrzucania z góry – tu można by szukać przyczyn w lęku przed impotencją i w szukaniu kobiety uległej/przezroczystej, która nie zagrozi erekcji, będzie takim dodatkiem masturbacyjnym. Jest to dosyć powszechna męska (chłopięca) fantazja, na tyle podniecająca, że może warto trwać na niepewnym rynku. W końcu fantazje z definicji podniecają najbardziej, gdy są nieosiągalne.
Bycie obiektem na miarę swoich możliwości, drodzy Panowie, to często na pewno lepsze życie seksualne. Pamiętajcie, że to kobieta ma więcej ofert. Ale ponieważ kobiety lubią monogamię (choćby i kilkumiesięczną), jest szansa na całkiem przyzwoity seks z nimi, ponieważ przywiązują się do jednego męskiego ciała (nawet na krótko). Pod warunkiem, że nie będą traktowane jak erotyczny zasób gotowy na każde skinienie.
Na koniec:
Najkrótszy poradnik skutecznego skonstruowania profilu randkowego:
* naucz się robić dobre zdjęcia – idź na kurs fotografii, a nie podrywania (zamieść ich trzy-cztery)
* dopisz swój wzrost – tak, to istotne, nawet jeżeli jest ci z tego powodu smutno
* pozwól kobiecie domyślić się reszty.
– Nie ustawiaj z góry nikogo jako obiektu do konsumpcji i daj działać fantazji tego kogoś po drugiej stronie ekranu. Kobiety tyle lat wytrzymały z byciem materiałem do fantazji – mężczyźni też dadzą z tym radę
– uważa Kruczyński.
I nic już więcej nie dodawaj, a przede wszystkim tego komunikatu: „dosyć istotne, jestem niepłodny".
***
Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach
Akcja społeczna Kulczyk Foundation, „Wysokich Obcasów" i Fundacji „Gazety Wyborczej".
Z uwagą i czułością przyglądamy się naszym relacjom – tym rodzinnym i tym z nami samymi – aby je uporządkować i z nową energią tworzyć świat po pandemii. Rozmawiamy o lękach, które towarzyszą wielu z nas, o podziale obowiązków i pomysłach na to, jak przygotować siebie i swoich najbliższych na nowy świat. Chcemy tworzyć nową rzeczywistość. Chcemy rozmawiać o wolności kobiet w sferze świadomości, cielesności i bytu.
Wszystkie publikowane do tej pory materiały można znaleźć na stronie Kulczykfoundation.org.pl
Tak, a niektórzy nawet w Lotto wygrywają!
Niektórzy nawet trafiają kumulacje!
Bardzo mądry post, chyba jedyny na tym bezkresie głupoty. W szczególności o byciu miłym dla drugiej strony oraz że to kobiety wybierają facetów, a nie na odwrót.
100/100 - zwięźle i treściwie. Wydawałoby się, że to zestaw oczywistości a jednak dla wielu jakby wiedza tajemna.
Święta prawda, nie ma, co dopisać, bo wszystko zostało powiedziane.
O to to, w punkt.
"Kobiety z aplikacji randkowych mają o wiele większe szanse na udany seks niż mężczyźni."
To z kim te kobiety mają ten udany sex? Ze sobą? Bo jeżeli z mężczyzną, to szanse są pół na pół. Jeżeli kobieta jest zadowolona z sexu to facet z pewnością też.
To się bierze z liczebności. Jeśli tam jest 5 kobiet i 100 mężczyzn, to szanse na udany seks, czy seks w ogóle są 100% u kobiet i mniejsze niż 5% u mężczyzn.
Dlatego ci faceci mogą sobie wstawiać w opisie co tylko chcą, pies z kulawą nogą tego nie przeczyta.
Tak? a ja kiedys wybralam faceta a on mnie odwybral;-) Dziewczyny w jakim wy swiecie zyjecie jesli wierzycie ze macie taka moc ze to wy wybieracie a mezczyzni tak poprostu leca do was jak juz ich wybierzecie.
100% racji. Prawda zawsze wydaje się nudna, autokreacja - atrakcyjna.
No wiesz, otyłość statystycznie zdarza się znacznie częściej facetom, więc może rozważ korzysci i straty podawania przez wszystkich wagi... tyle ze grubi mężczyźni uważają się za spoko, a kobiety rozmiar 38 - za grubasy. Nie pomagają męskie wyśmiewania. Wzrost to przy tym pikuś - ładny, zgrabny mężczyzna poniżej 180 zawsze znajdzie partnerkę.
OK. Z jedną uwagą, że wzrost (na pierwszej drugiej randce) widać natychmiast a wagę niekoniecznie :)
Jeśli wagi nie widać na dwóch randkach to może nie jest tak odbiegającą od normy?
Ja zawsze pisze o wzroście. Sama mam 182cm wiec jak chce faceta 180+ to co tez jest takie słabe?
A co do wagi - serio panowie, tu tez nie macie przewagi. Ja bym jeszcze zapytała ile razy w tygodniu bierzesz prysznic ale trochę aż głupio pytać
Ale zdajesz sobie sprawę, że bierzecie ten prysznic ze względu na facetów? Coś jak trzecia wiedźma u Pratchetta.
Moja nastoletnia córka, która jeszcze nie weszła w tę fazę, bierze prysznic raz w tygodniu jak zagrożę odcięciem internetu.
Super komentarz, aż się uśmiechnąłem;) Faktycznie, ta sztucznie wywołana i umiejętnie podsycana ?wojna płci? jest już męcząca. Dyskutować i analizować można i trzeba, ale powoli zapędzamy się już w kozi róg. Życie to tylko krótka chwila, Popatrzmy na siebie z dystansem, uśmiechem i wyrozumiałością.
> " Mężczyźni w większosci atrakcyjni, ale opisy nie. Selekcja, wybrzydzanie, wywyzszanie się, prezentowanie swoich preferencji jako czegoś, do czego należy się dostosować, nie mając własnych"
Czyli dokładnie tak samo jak kobiety.
Jeżeli ktoś nie wierzy, to niech poczyta profile pań na portalach randkowych.
U kobiet jest mniej wywyższania się, no i wiecej chęci nawiązania związku. Nie mówię ze to lepiej, ale jednak nie da się porównać.
Ale jeżeli chodzi o długość listy wymagań, to panie jednak przodują o kilka długości. Jeżeli ktoś nie wierzy, to niech raczy zajrzeć na portale randkowe. Proszę, zróbcie to teraz, wróćcie tutaj i napiszcie co widzieliście/widziałyście.
"Interesuje mnie stały zwiazek, nie żadne ONS, FWB i inne", "Lubię zwierzęta", "Jestem weganką", "Jestem wesoła i pełna życia", "kocham przyrodę i górskie wycieczki", "Mam konserwatywne poglądy, pragnę stworzyć związek zgodny z zaleceniami Kościoła". Przeciętne.
Pomylił ci się profilowy opis własny z wymaganiami wobec poszukiwanego partnera.
Ale tu nie ma wymagań wobec partnera. Właśnie o to chodzi. Tam gdzie tr laski piszą o swoich oczekiwaniach, kolesie - często, nie zawsze, powiwdzmy w 1/4 profili piszą O SOBIE jakich kobiet nie lubią, z jakich się smieją, a bywa, jakich się brzydzą. Potem wymyślają, ze totalny brak odzewu na taki anons wynika z tego, że z urody nie są 10/10. No nie...
"...piszą O SOBIE: jakich kobiet nie lubią..." rozumiesz w ogóle,co napisałaś? xD
Z tym, że kobiety na Tinderze z reguły poszukują kogoś na stałe, podczas gdy faceci faktycznie na doraźny seks. Od tej strony patrząc obie grupy mogą czuć się równie zawiedzione.
Trzeba być nieskończenie naiwnym, by na tinderze szukać partnera na stałe.
To prawda, ale jeśli się nastawią na seks, to rządzą.
Cóż też Pan/i nie powie... Według badań robionych pośród użytkowniczek Tindera wyszło, że jednak tak, szukają raczej na stałe.
O tym że w tej chwili, w tych czasach, zdecydowana większość długotrwałych związku zaczyna się od seksu, nie wspomnę.
Dlaczego? Swiat sie zmienil - w pracy czy w klubie sie partnera na zycie juz tez nie znajdzie.
nie 'coz tez nie powiesz' tylko 'co ty nie powiesz'. naucz sie polskiego i nie wytykaj mi wielkiej litery czy interpunkcji cos i do not give a fuck.
'co tez nie powiesz'*
Hey everymen, dziękuję, nauczę się polskiego. Ale z używania kolokwializmów się nie zrezygnuję :> tak i jak nie zrezygnuję z używania znaków diakrytycznych.
PS. You talking to me "nie wytykaj mi wielkiej litery czy interpunkcji cos" :))
a propos tematu związków na tinderze, znalazłem tam pannę, z którą byłem półtora roku, liczyłem na to że będzie związek na dłużej, malheuresement również przez tindera zadecydowała że będzie inaczej. c'est la vie, znalazło się jeszcze jedną dziewczynę z którą mogłoby być coś bardziej serieusement ale en general zachowała się bardzo nie w porządku, także szybko powiedziałem jej au revoir
Merci, c'était amusant ;)
Dokładnie tak. Traktowanie poniżania kobiet i rechotania z nich jako jakiegoś, nie wiem, prawa człowieka - we wszystkich klasach społecznych, w tym tej najbardziej wysublimowanej inteligencji. Rózne powiedzobka, ze zdradzał, bo po ciąży przytyła, wszyscy go muszą zrozumieć. Albo zmienianie na nowszy model, z poniżaniem też tego nowszego modelu, że "tylko do jednego się nadaje, ha ha". I nagle raban, o rany, kobiety też mogą oceniać, kobiety też mogą woleć młodszego, kobiety mogą WYBIERAĆ! Krzywda, panie, potworność, matriarchat! A najlepsze, że ocenianie po wyglądzie, co mężczyźni przecież robią z poczuciem, że to ich przyrodzone prawo, u kobiet jest nazywane płytkością, powierzchownością, erotomanią. Kobiety winione są wręcz za samotność mężczyzn, którzy nie umieją być dla ich mili! Moim zdaniem na haw tu wchodzą też rzecz pozaseksualne: oczekiwanie, że kobiety będą ne tylko "dupami", ale też mamami, które osuszą łzy. A jeśli wredoty nie będą chciały, to zawsze można im wypomnieć, że modelki Victoria Secret są ładniejsze. Wszystko to zamiast szacunku i sympatii, za pomocą których można zdobyć większość kobiet, nawet bez odlotowego wyglądu.
> ". Traktowanie poniżania kobiet i rechotania z nich"
> "Rózne powiedzobka, ze zdradzał, bo po ciąży przytyła,"
No popatrz, a mimo wszystko takie prymitywy cieszą się powodzeniem u kobiet. Przecież nie wiążą się z mężczyznami, tylko z kobietami. Zauważyłem prawidłowość - im większy buc, tym większy wianuszek kobiet wokół niego.
Drogie panie - może wreszcie zacząć wprowadzać słowa w czyny? Wybierać normalnych, rozsądnych, szczerych i kulturalnych mężczyzn. Czy kiedyś tego doczekamy? Na razie jak słyszę deklaracje młodych kobiet jakiego mężczyzny szukają, a następnie patrzę na ich wybranka, to ręce mi opadają. Dokładne przeciwieństwo.
Nie drwię, piszę absolutnie szczerze i w dobrej wierze. To kobiety niestety wybierają tych buców i prymitywów, a kulturalni, spokojni, do rany przyłóż mężczyźni często bywają długimi latami samotni, dla większości kobiet są przezroczyści.
Czas zagłosować nogami. I przede wszystkim głową.
Są jakieś statystyczne dowody, że prymitywy cieszą się większym powodzeniem u kobiet, niż mężczyźni sympatyczni, pzy porównywalnej atrakcyjności? Czy jest to projekcja? A może ta stara dobra zazdrość, którą przypisuje się wyłącznie kobiwtom, a jest bardzo uniwersalna: uważamy za wresnych prymitywów ludzi, których uważamy za atrakcyjniejszych od siebie...
Naprawdę potrzebujesz statystycznych dowodów? Nie możesz się choćby rozejrzeć po swoim otoczeniu? Same kobiety przyparte do muru przyznają kto je najbardziej pociąga. Polecam lekturę:
Https://kobieta.gazeta.pl/kobieta_ekstra/1,155242,19250822,dlaczego-warto-choc-raz-w-zyciu-byc-z-dupkiem.html
Z biologią nie wygrasz.
I zobacz jak szybko weszła narracja o 'wojnie płci' - wystarczyło, że kobiety się postawiły i zaczęły odpłacać pięknym za nadobne.
Raczej dla niezainteresowanych .)
A tak wcale nie na marginesie, to jest dość ciekawe zjawisko dotyczące wszelkich bardziej subtelnych informacji. Większość nie jest zainteresowana, mniejszość czyta... nnooo i mamy dwa plemiona, albo nawet więcej