KRYSTYNA ROMANOWSKA: Czy w naszych rozseksualizowanych czasach z wolnym dostępem do Pornhuba jest miejsce na męski wstyd?
MICHAŁ POZDAŁ: Nie demonizowałbym wpływu pornografii. Nie uważam, żeby mężczyzna oglądający pornografię rekreacyjnie bądź w trybie uzależnienia wstydził się mniej lub bardziej od takiego, którego to nie interesuje – tych zresztą jest coraz mniej. Nie jest bardziej rozhamowany, bardziej zgodny ze swoją seksualnością czy bardziej otwarty niż przeciętny. Oczywiście może oglądać rzeczy, które mogą go zawstydzać – natomiast przy odrobinie wysiłku może znaleźć filmy, w których nie grają tylko muskularni i dobrze wyposażeni panowie, ale raczej najzwyklejsi: chudzi, grubi, łysi i siwiejący.
Ułóżmy więc TOP 5 rzeczy, które napawają mężczyzn największym łóżkowym wstydem. Zgaduję, że wszystkie będą miały związek z penisem?
– To nietrudno zgadnąć. Penis u mężczyzn jest traktowany trochę jak byt osobniczy. Kobieta, jeżeli jest zadowolona ze swojej pochwy, to po prostu jest zadowolona i czuje się z nią dobrze. Dla mężczyzny funkcjonującego w zgodzie i harmonii ze swoim penisem to powód do ogromnej dumy. Można to dostrzec w męskich szatniach, w których panowie hojnie obdarzeni przez naturę, obojętnie, czy otyli, niscy, chudzi, zawsze chodzą możliwie długo bez ręcznika.
Więc jeśli z penisem jest coś nie tak, to powód do wstydu. Na pierwszym miejscu jest przedwczesny wytrysk. Deklasuje nawet zaburzenia erekcji, na które można wziąć pigułki.
Dlaczego?
– Ponieważ jest kwintesencją braku męskości, niemożności wytrzymania zetknięcia z kobiecością. Dorośli mężczyźni przychodzą do mnie, bo nie wiedzą, jak nawiązać relację z kobietą i kiedy jej o tym powiedzieć. Czy w ogóle jej mówić? W niektórych przypadkach to zaburzenie będzie bardzo trudne do wyleczenia. Znam takich, którzy byli już u wszystkich możliwych specjalistów i po 30 latach nadal mają wytrysk dwie sekundy po włożeniu penisa do pochwy.
Oczywiście: mężczyźni wstydzą się, jeżeli nie mają prawidłowo zbudowanego penisa, jeżeli mają stulejkę, problemy z wiązadełkiem, jeżeli coś w anatomii jest nieprawidłowe. Żyją z przekonaniem: wszystko jest ze mną nie tak, to, co mnie spotyka, to coś strasznego. Przychodzą do mnie, wiedząc, że nie wykonam badania lekarskiego – chcą po prostu, żebym przygotował ich na wizytę u lekarza. I to trwa latami, obserwuję po odwołanych wizytach: pierwsza była dwa lata temu, następna rok później – także odwołana.
Wstydzą się nietakich penisów, a co z nietakimi męskimi emocjami?
– No właśnie, za nietakie emocje, których – ich zdaniem – należy się wstydzić, uznają pokazywanie słabości w seksie, tego, że „mi zależy”, że „mi brakuje”, że „chcę się przytulić i być pogłaskanym”. Bardzo się boją być uznanym za mniej doświadczonych seksualnie niż partnerka. Mam wielu pacjentów z poczuciem wstydu, ponieważ ich partnerka miała np. 16 kochanków, a on współżył do tej pory tylko z dwiema kobietami. Nauczyłem się pytać raczej: „Czy były pierwsze kontakty seksualne?” niż „Od kiedy są pierwsze kontakty seksualne?” – bo trafiają do mnie także 40-letni mężczyźni z obrączkami, którzy nigdy nie uprawiali seksu.
Jednym z poważniejszych wstydów jest jeszcze ten, że nie mogą zaspokoić partnerki. Że ona nie osiąga orgazmu.
Akurat ten wstyd, moim zdaniem, łatwo wyeliminować. Mogą poczytać o fizjologii kobiecej, poduczyć się trochę z psychoedukacji seksualnej. I porozmawiać, co kobieta lubi i jak u niej z dochodzeniem do orgazmu. Chyba że tego także się wstydzą.
–Często nie odrobili lekcji z kobiecej seksualności i może być im trudno się do tego przyznać.
Mam wrażenie, że ten wstyd faceta jest zbudowany wokół męskości. Wzorca, którego wciąż brakuje, bo stary się zgrał, a nowy nie do końca się wykluł. Nie wiadomo, czego wypada się wstydzić, a czego już nie.
– A co to w ogóle jest wstyd? To uczucie, które obejmuje całość danej osoby. Różnica między poczuciem winy a wstydem polega na tym, że człowiek wstydzi się tego, jaki jest. Przy poczuciu winy – po prostu tego, co zrobił.
Dlatego mężczyźni wstydzą się np. tego, że są „używani”, traktowani przedmiotowo w seksie – choć jest to dla nich bardzo przyjemne. Boją się ujawnić, że lubią być stroną uległą, ba – przyjemna jest dla nich penetracja analna, nawet jeżeli nie są homoseksualni.
Dominacja i uległość nie mają płci. Ale jeżeli mężczyźni nie są agresorami seksualnymi – niektórzy czują, że jest coś z nimi nie tak. W sytuacji kiedy kobieta podrywa mężczyznę, nie przeszkadza mu kontekst sytuacyjny, ale zaczyna się wstydzić, że nie on jest stroną dominującą.
Jest także przekonanie społeczne, że mężczyźni powinni czuć się szczęśliwi zawsze wtedy, kiedy mają okazję uprawiać seks. Więc wstydzą się, jeżeli tak się nie czują.
Standardowo myśli się na przykład, że po kłótni, awanturze kobieta nie chce uprawiać seksu, bo jest „bardziej emocjonalna”, a mężczyzna chce w ten sposób zredukować napięcie. To rzecz jasna nieprawda. Znam wiele kobiet, które chętnie w takiej sytuacji poszłyby do łóżka, i równie wielu mężczyzn, którzy przez następne dwa dni będą dotknięci i niechętni do seksu.
Jak kobiety sobie radzą z męskim wstydem? Odrzucają czy przytulają i wysłuchują? Bo myślę, że komunikat ze strony faceta, z którym jest się na kolejnej randce – chciałbym ci powiedzieć, że mam przedwczesny wytrysk – może być kłopotliwy.
– Nie ma reguł. Są kobiety opresyjne i wymagające i takie, które płaczą w łazience i martwią się, że to z ich powodu, bo są za mało atrakcyjne. Są takie, które dają sobie z tym radę, wysyłając swoich mężczyzn do specjalistów, rozmawiając, wysłuchując. Ale także próbując różnych nowych rzeczy, którymi w seksie można ten nieszczęsny przedwczesny wytrysk jakoś ujarzmić czy zastąpić. Tyle że one nie są odpowiedzialne za ten wstyd, wobec tego rekomendowałbym raczej, aby nie wcielały się w rolę terapeutki, tylko szukały pomocy doraźnej. Od terapii i znajdowania przyczyn są specjaliści.
Niektóre kobiety – we wstępnej fazie relacji – rezygnują z takiego faceta i też nie ma co się im dziwić, skoro są także mężczyźni rezygnujący ze znajomości z kobietą, ponieważ ona nie chce uprawiać seksu oralnego.
Co łączy wstyd męski i kobiecy?
– Coraz więcej mężczyzn wstydzi się swoich ciał. I to jest nowość, i w tym upodabniają się do kobiet. Bo o ile kobiecy wstyd nieporównywalnie większy od męskiego wywołany patriarchalną wizją świata jest bardzo stary, o tyle wstyd, że facet nie jest wysportowany, że jest otyły, owłosiony tam, gdzie nie trzeba, dociera do mężczyzn. Jeden z moich 35-letnich znajomych wrzucił niedawno na media społecznościowe swoje zdjęcia z bardzo inwazyjnego zabiegu liftingu z zastosowaniem nici do profilowania twarzy. Inny skasował Instagrama, bo miał już dosyć patrzenia na wyrzeźbionych kolegów.
Mężczyźni zaczęli dbać o siebie, a jednocześnie się wstydzić, jeżeli odchodzą od wzorca, który widzą na okładkach lifestyle’owych pism. Ale pracując z konkretną osobą, widać, że to wcale nie modele na okładkach ponoszą winę. Były konkretne osoby w otoczeniu, które tego kogoś zawstydzały, komentowały. Często mężczyźni mówią o swoich ojcach, którzy nie dali im żadnego wsparcia, rywalizowali z nimi od dziecka, poniżali, nazywali „cipą”. Dla syna ojciec jest pierwszą osobą do identyfikacji. Jeżeli będzie to wzorzec dobry – męskość okaże się ciekawą przygodą. Ale opresyjny, rywalizacyjny, upokarzający ojciec zrodzi w chłopcu przekonanie: „coś jest ze mną zupełnie nie tak”. I tak mówią o sobie mężczyźni w gabinecie. Ponieważ ojcowie, którzy chcieli ukarać synów, uderzali w męskość – nie ma nic straszniejszego dla dorastającego chłopca.
Kto oprócz ojców zawstydza mężczyzn?
– Często lekarze. Kobiety są zawstydzane przez ginekologów, a mężczyźni przez urologów. Kiedy zgłaszają lekarzowi problem z erekcją czy przedwczesnym wytryskiem, słyszą: „Proszę pana, ja jestem od sikania, a nie od ….”. Zawstydzają też inni mężczyźni w męskiej grupie, kiedy np. podczas wyjazdu integracyjnego jeden z nich „nie korzysta z okazji” z koleżanką.
Mężczyźni wstydzą się być zdradzeni i pozostawieni przez kobiety. Często wstydzą się także, że zdradzili swoje kobiety. Ale mają bardziej poczucie winy.
Jest chyba jeszcze jeden uniwersalny wstyd dla kobiet i mężczyzn. Wtedy, kiedy partner lub partnerka z mniejszym temperamentem albo dystrybuujący/a seks mówi: „Znowu chcesz iść do łóżka? To nie jest normalne! Ty chyba jesteś seksoholikiem/nimfomanką!”.
– Liczba mężczyzn „zdiagnozowanych” przez żony albo partnerki, że są seksoholikami, rośnie. Ci pacjenci wstydzą się, że chcą seksu. Ich partnerki znalazły u nich pornografię i zrobiły awanturę, że jest seksoholikiem – a on się może raz w tygodniu masturbuje, bo partnerka nie chce z nim uprawiać seksu.
Kobiety, niestety, bardzo często wydzielają seks, robiąc z niego kartę przetargową. To zawsze zawstydza mężczyznę, ponieważ staje się kompletnie zależny. Oczywiście, jest też odwrotnie: mężczyźni zawstydzają kobietę, krytykując jej wysoki poziom libido. W kłótniach, awanturach, przy rozstaniach najłatwiej i najskuteczniej uderza się w seks. „Nigdy nie miałam z tobą orgazmu” – mówią kobiety. „Jesteś oziębła jak ryba” – ripostują mężczyźni. Obie płcie w tym temacie na równi się zawstydzają.
Michał Pozdał - psychoterapeuta, seksuolog. Wykładowca Uniwersytetu SWPS. Założyciel Instytutu Psychoterapii i Seksuologii w Katowicach. Wraz z Agatą Jankowską napisał książkę „Męskie sprawy. Życie, seks i cała reszta”
***
Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach
Akcja społeczna Kulczyk Foundation, „Wysokich Obcasów” i Fundacji „Gazety Wyborczej”. Z uwagą i czułością przyglądamy się naszym relacjom – tym rodzinnym i tym z nami samymi – aby je uporządkować i z nową energią tworzyć świat po pandemii. Rozmawiamy o lękach, które towarzyszą wielu z nas, o podziale obowiązków i pomysłach na to, jak przygotować siebie i swoich najbliższych na nowy świat. Chcemy tworzyć nową rzeczywistość. Chcemy rozmawiać o wolności kobiet w sferze świadomości, cielesności i bytu.
Wszystkie publikowane do tej pory materiały można znaleźć na stronie Kulczykfoundation.org.pl
Kocham Twoją postawę. Jest ona najpięknieszym spojrzeniem na życie z kimś. "Kto brzydkiego kocha pięknym go widzi" - Takie porzekadło istniało w mojej rodzinnej młodości i takie też usłyszałem kiedyś na południu Europy. Pozdrawiam serdecznie.
Moim zdaniem w ogóle należałoby wyłączyć słowo "brzydki" z sytuacji, o której mówimy. Serio, zupełnie nigdy nie widziałam zastosowania:) Tak samo w drugą stronę: nigdy (w dorosłym życiu, nie liczę jakichś podstawówkowych problemów) nie czułam, żeby ktokolwiek, kto zdecydował się ze mną być, miał jakiekolwiek, jak słusznie nazwałeś, "towarowe" podejście do mnie- też nie Claudii Schiffer. To pewnie kwestia doboru partnerów- której sobie szczerze gratuluję:)
Wszystkiego dobrego i mądrych, ciekawych kobiet wokół życzę!
Rzeczywiście to słowo jest niefortunne. Co jest a co nie jest "brzydkie"? Problem jest dyskusyjny i względnością przepełniony. Dziękuję za odpowiedź. i życze powodzenia oraz dobrego weekend-u i nie tylko....
Serio? Dla mnie dbanie siebie jest wyrazem szacunku i troski o partnerkę. Jest szansa, że nie wykorkuję za pikawę, nie rozwalę sobie stawów i nie trzeba będzie mnie pchać na wózku.
No i zwyczajnie dobrze się czuję, będąc sprawny fizycznie.
A czy ja gdzieś piszę o braku sprawności fizycznej i wprowadzaniu się w stan chorobowy oraz zaniedbaniu? Raczej nie. Artykuł też nie jest o tym. Jest o nierealnych oczekiwaniach i wykrzywionym postrzeganiu siebie/partnera, którego ciało może być takie i owakie- czasowo większe, czasowo mniejsze, chore, asymetryczne, łyse, owłosione itepe itede- bo to ciało, nie zależy w całości od naszych działań (choć od wielu tak!) i zmienia się w toku życia. Właśnie idę pobiegać po świeżym śniegu i pozdrawiam:)
Wycieczki do lodówki 14 razy dziennie przejęto w genach? :D
Tak! A także niechęć do aktywności fizycznej, jedzenie cukru w nadmiarze, oddychanie złym powietrzem, scrollowanie newsfeeda na Facebooku.
Czynnikami zaś wybitnie niegenetycznymi są m.in.: wzrost, długość penisa, szerokość miednicy, gęstość włosów, kształt nosa, rozmiar piersi.
Mam nadzieję, że rozwiałam Twoje wątpliwości XD
uważasz że oczekiwanie iż kobieta/mężczyzna biedzie mieć BMI w normie jest nierealnym oczekiwaniem. Za to osoba np o wzroście 175cm i ważąca 120kg jet ok. Jeżeli tak to jesteś nieźle je bnięty.
Nie, to jest przecież celem kobiet.
Według mężczyzn
A czyim jest to celem ?
Niektóre panie także. Takie na pół gęby.....
A to już trzeba trochę embriologię ogarniać, żeby to wiedzieć.
Znasz się na żartach?
Tylko na dobrych.
Wcale nie. Śmiech to zdrowie!
Jest coś straszniejszego, to sytuacja w której uderzenie w męskość dorastającego chłopca pochodzi od matki!
Ale w obronie czego?
Że mężczyźni nie mogą okazywać uczuć jak kobiety? Że kobiety nie mogą jak mężczyźni? Że jedni i drudzy nie mają kompleksów? Że mężczyzna to zawsze ma być super w seksie.
A może jeszcze, że orgazmów wielokrotnych przez stymulację prostaty nie może osiągać? :D
Tacy postępowi czytelnicy WO, a nie dostrzegli jeszcze jak niewiele mężczyzn i kobiety różni w sprawach seksualności. Biologiczny mężczyzna nie zajdzie w ciąże. I to chyba tyle.
A kobiety gwałcą na potęgę. Zupełnie jak mężczyźni.
Postępowi czytelnicy WO? Czytelnicy może tak, w komentarzach na WO udzielają się głównie pokrzywdzeni we własnym mniemaniu przez zmieniające się czasy panowie. Wyczytać można głównie ból dupy.