Księgarniane półki uginają się od poradników dotyczących tego jak dbać o związek. Mimo to wciąż obszar relacji partnerskich jest jednym z najtrudniejszych do szczęśliwego ułożenia. Dlaczego? Bo tworząc bliski związek budujemy głęboką więź z człowiekiem, który wzbudza w nas cały arsenał uczuć, którego owszem bardzo kochamy i pożądamy, ale też i czasem nie znosimy.

Kiedy tych pozytywnych uczuć jest więcej, czujemy się wyśmienicie: chciani, doceniani, zaangażowani. Gorzej jednak, gdy w związku pojawia się nadmiar stresorów, kłótnie o dzieci, finanse, o wakacje, o spędzanie weekendów. Kiedy pretensji jest więcej niż czułości pary zaczynają oddalać się od siebie. Przestaje im się chcieć walczyć o związek i o drugą stronę.

Wtedy następuje powrót z perspektywy MY-NASZ ZWIĄZEK do perspektywy JA. Wracamy do siebie, skupiamy się na własnych potrzebach, samorozwoju, często właśnie wtedy idziemy na terapię, mając poczucie, że tyle lat zaniedbywaliśmy własne potrzeby na rzecz dbania o rodzinę. „Wreszcie znowu liczę się ja, a nie tylko samopoczucie mojego partnera” - mówią często pacjentki na kozetkach u terapeutów. O związek nie chcą już dbać, bo w ich poczuciu przeinwestowały.

Mężczyźni zresztą miewają podobną perspektywę.

Czy to coś złego, że nagle po latach ustawicznego dbania o dom wreszcie chcą zadbać o samych siebie bez poczucia winy?

Teoretycznie nie. Bezcenne jest gdy człowiek odzyskuje siebie, gdy nagle zaczyna dostrzegać, że nie troszczył się o tę osobę, którą codziennie widzi w lustrze i postanawia to nadrobić. Bezdyskusyjnie warto opiekować się sobą tak czule, jakby się miało dziecko pod swoimi skrzydłami, z  miłością i uważną akceptacją. Ale w praktyce często powrót do perspektywy JA oznacza odwrócenie się plecami od swojej relacji partnerskiej, a to już nie jest do końca dobre.

Gros osób skupionych na rozwoju osobistym równolegle przestaje dostrzegać tę drugą osobę.

Nierzadko obarcza ją odpowiedzialnością za zmarnowane lata, mówiąc na przykład „gdybym nie była taka głupia, nie brała z nim ślubu i później urodziła dzieci, dzisiaj pewnie zarządzałabym tą spółką i zarabiała fortunę”. Tym sposobem druga strona staje się winna i odpowiedzialna za bądź co bądź nasze świadome decyzje. Jeśli dodatkowo jest osobą faktycznie bierną i niechętną do dyskusji z nami prawie pewnym jest, że związek zacznie się kruszyć po takich refleksjach.

Jak wyczarować czułość w gąszczu wzajemnych pretensji i rozczarowań?

Kluczowa jest rozmowa. Im więcej spraw zamiatamy pod dywan, tym mniejsze szanse, że związek da się posklejać. Czułość najpiękniej eksponuje się w żywym zainteresowaniu drugą stroną, we wnikliwym słuchaniu i uważności na to, czego na ten moment oczekuje druga strona, co jest dla niej dzisiaj ważne, czym żyje, co ją zajmuje w danej chwili. Jest także dbaniem o komfort i dawaniem poczucia bezpieczeństwa i przynależności. Tam gdzie jest czułość, nie ma miejsca na zaborczość, manipulację, agresję czy egocentryzm.

Czasami brak pożądania jest pierwszym sygnałem, że para przestała życzliwie na siebie spoglądać. Wskazuje, że jest między dwojgiem problem. Kiedy w związku brakuje czułości i uważności na siebie intymności powoli zamiera. Warto wtedy pamiętać, że to czułością odbudowujemy namiętność, a nie seksem czułość.

Jak dbać o relację partnerską? To pytanie, które pada w gabinecie terapeutycznym w zasadzie codziennie.

Czasami odpowiadając na nie, przychodzi mi skojarzenie z zabiegiem pielęgnacyjnym na noc, takim jaki robimy, gdy chcemy prawidłowo zadbać o cerę. Gdy po całym dniu wykonujemy rytuał oczyszczania twarzy pomyślmy o związku. Najpierw zmywanie makijażu. Demakijaż to wyjaśnienie sobie wszystkich pretensji jakie nagromadziły się w ciągu dnia. Podstawowa zasada kosmetologów brzmi: nie chodzimy spać w makijażu. Tak samo w psychologii miłości: nie idziemy spać nie rozwiązawszy najpierw konfliktu.

Kiedy zmyjemy wszelkie zanieczyszczenia, mamy dopiero pole do tego, by móc zadbać o bliskość.

Płyny do demakijażu zazwyczaj są dość inwazyjne i ma się po nich wypieki, dlatego warto po użyciu sięgnąć po coś łagodzącego. W związku jest tak samo. Wyjaśnienie problemu wymaga, by następnie go złagodzić i zamiast awanturowania się, raczej wyjaśnić sobie jakie macie oczekiwania i nad czym musicie wspólnie popracować. Co dalej?

Krem nawilżający. Takim kremem są czułe słowa, pochwały, docenienie oraz uznanie. Czułością jest także dowartościowywanie się wzajemne, duma z sukcesów drugiej strony. Prawdziwe cuda czyni mówienie sobie na dobranoc 3 szczerych komplementów, plus jednego powodu, dla którego chcemy być dalej w tym związku.

Warto też pamiętać o serum.

Najlepszym serum dla związku jest czuły, więziotwórczy dotyk.

Wcale nie musi być to seks, ale wzajemne pieszczoty takie na jaką macie w sobie zgodę w danej chwili. Przytulenie, pogłaskanie dłoni, a może zmysłowy masaż. Każdego dnia można wymyślać jeden drobny gest czułości. Wmasowanie sobie tej mikstury codziennie z dużym prawdopodobieństwem sprawi, że będziemy się budzić ze świetlistą cerą przepełnieni czułością.